Bycie radnym wojewódzkim,
to spory zaszczyt, a potwierdzeniem tego jest skład Sejmiku Województwa
Lubuskiego. Nie trudno tam odnaleźć byłych ministrów, parlamentarzystów,
wicemarszałków województwa, prezydentów, burmistrzów miast, znanych prawników
czy po prostu osoby, które są znane i mają swoje dokonania. Ich obecność w tym
gremium, to wartość dodana dla województwa...
...ale już oni sami poza
współdziałaniem w ramach stronnictw politycznych, ewentualnie wykorzystując
osobiste predyspozycje i wpływy, wiele zdziałać nie mogą.
Koniec polityki opartej na
bezpośrednim kontakcie z wyborcami, gdzie dominującą rolę wiedzie partia i
aktywność medialna – a także desygnowani przez partię ważni urzędnicy –
doprowadził do sytuacji w której obdarzeni sporym zaufaniem kilku tysięcy
wyborców radni wojewódzcy, nie mają instrumentów do tego, by z wyborcami
kontaktować się nie tylko na poziomie deklaracji, ale również realnych
możliwości.
Większość radnych –
całkowicie ponad podziałami politycznymi – chciałaby to zmienić, co oznacza „koalicję na rzecz upodmiotowienia” statusu radnych. Pojawił się więc racjonalny pomysł, który zyskał
aprobatę radnych ze wszystkich partii, aby radni mieli w swojej dyspozycji
kwotę w budżecie województwa lubuskiego - na początek 100 tysięcy złotych - która mogłaby być przekazana na
wskazane przez nich cele.
Temat nie jest nowy i w tym roku ma zacząć funkcjonować w Radzie Miasta Zielona Góra, ale z powodzeniem jest realizowany także w innych częściach Polski.
Temat nie jest nowy i w tym roku ma zacząć funkcjonować w Radzie Miasta Zielona Góra, ale z powodzeniem jest realizowany także w innych częściach Polski.
„Taki miałem pomysł w klubie
radnych, by każdy dysponował pewną kwotą” – mówi NW były
wicemarszałek województwa lubuskiego, burmistrz Kargowej, a obecnie radny
sejmiku Sebastian Ciemnoczołowski. „Pomysł nie jest szczególnie innowacyjny, ale uważam, że to jest ważna
sprawa, by każdy z radnych dysponował pewną, tak jak to ma miejsce na przykład
w pzypadku radnych Zielonej Góry” – mówi w
rozmowie z NW radna wojewódzka PO i znana adwokat Anna Synowiec.
Podobnego zdanie są
politycy znajdujący się po przeciwnej stronie politycznej barykady niż Platforma Obywatelska. Radny „Lepsze Lubuskie” Łukasz
Mejza zapowiada w rozmowie z blogiem, że zamierza w wyżej wymienionej
sprawie złożyć specjalny wniosek.
„To bardzo dobry pomysł. W najbliższym czasie złożę oficjalny wniosek,
aby takie rozwiązanie, jak w Zielonej Górze, zastosować na poziomie samorządu
województwa. Niewątpliwie byłoby to narzędzie skracające dystans pomiędzy
radnymi, a mieszkańcami województwa, a także usprawniające komunikację z
mieszkańcami danego okręgu” – konstatuje w rozmowie z NW przewodniczący
Mejza.
Podobną opinię wyraża
polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego, były poseł i przewodniczący Sejmiku Województwa
Lubuskiego Czesław Fiedorowicz,
który wniosek w tej sprawie złożył podczas grudniowej sesji budżetowej. „Wnioskowałem, by radni mieli
swoje znaczone środki i publicznie informowali na jaki cel przeznaczają.
Wniosłem równieź by wszystkie gminy i powiaty lubuskie opiniowały cześć
inwestycji wojewódzkich. To lepsze niż podchody
wpływowych gmin i ich włodarzy” –
stwierdził Cz. Fiedorowicz.
Trudno odnieść wrażenie, że cała
inicjatywa, to namiastka „łabędziego
śpiewu” bezsilnych radnych, jako antidotum wobec silnej pozycji marszałek
województwa Elżbiety Polak. Tamat
czują nawet radni mocno jej przeciwni, bo ona sama uznawana jest za głównego przeciwnika
tej koncepcji budżetu, gdzie radni są kimś więcej niż „maszynką do głosowania”.
„Trudno to
sobie wyobrazić. Nasze instytucje mają charakter regionalny i ich działalność
rzadko pokrywa się z okręgami wyborczymi. W przypadku radnych miejskich czy
gminnych jest to bardziej możliwe, choć wątpliwe politycznie” – mówi NW
polityk PiS, radny wojewódzki i fachowiec tej partii od edukacji Zbigniew Kościk.
Wątpliwości w temacie nie pozostawia były prezydent
Gorzowa i radny klubu Lewica Tadeusz
Jędrzejczak. „Temat niewykonalny
i świadczący o desperacji radnych koalicji, którzy myślą iż to im pomoże. Jak
wykonać uchwałę, gdy radny nie może podpisywać zobowiązań ? To nie ma
uzasadnienia w prawie i w praktyce” – mówi NW były prezydent Gorzowa.
Sam projekt wart jest
zastanowienia...