Przejdź do głównej zawartości

Co z gimnazjami ?

Dwóch polityków opozycyjnych partii – prawie jednocześnie – ogłosiło, że należy zlikwidować gimnazja. Trochę mi to przypomina powiedzenie: chcesz być zdrowy i nie mieć temperatury  – to zbij termometr. Nie wiem kto i na podstawie jakich przesłanek podpowiadał takie radykalne rozwiązanie, ale domyślam się tylko dlaczego...
Dr MICHAŁ BAJDZIŃSKI - naukowiec i wykładowca Uniwersytetu  Zie-
lonogórskiego. Członek gorzowskiej Platformy Obywatelskiej.
 Jest to jakaś nowość, bo do tej pory za wszystko odpowiedzialnymi czyniono nauczycieli. Młodzież pije – brak nadzoru pedagogicznego. Gimnazjalistka zaszła w ciążę – brak edukacji seksualnej. Gdy Marcin P. z Amber Gold oszukał ludzi - szkoła powinna zająć się edukacją ekonomiczną. Na igrzyskach klapa, a piłkarze dali plamę na Euro 2012 - winni nauczyciele wychowania fizycznego. Mamy małą świadomość historyczną - szkoła źle uczy historii. Nie czytamy książek - winni są poloniści. Kibole robią burdy - szkoła źle wychowuje, bo nie daje alternatywy młodzieży spędzenia czasu wolnego. W Polsce jest rasizm - szkoła musi uczyć tolerancji i otwartości. Nie potrafimy działać zespołowo - szkoła powinna nauczyć pracować w grupie. Nie jesteśmy kreatywni - szkoła powinna nauczyć kreatywnego myślenia i innowacyjności, bo przecież tego potrzebuje nasza gospodarka. Bezrobocie wśród młodzieży - winna szkoła, bo źle przygotowuje do życia zawodowego. Nie rozumiemy umów, które czytamy - winna szkoła. Zawsze wszystkiemu winna szkoła i nauczyciele. Konserwatywna reforma systemu edukacyjnego wprowadzająca gimnazja od początku budziła wątpliwości. W tym samym czasie były kraje, które wycofywały się z takiego modelu. Zwolennicy mówili, że gimnazjum pozwoli na stworzenie specjalnych warunków dydaktyczno – wychowawczych dla młodzieży wkraczającej w trudny okres dojrzewania. Niestety nie udało się stworzyć takich warunków dydaktycznych, a szczególnie wychowawczych. Świat i edukacyjna rzeczywistość w ostatnich latach gwałtownie się zmienił. Obecnie miejsce i środki edukacji znalazły się w dużej części poza szkołą. Nieograniczone możliwości, rosnące niemal z dnia na dzień dała sieć internetowa. Przepływ informacji medialnych gwałtownie się zwielokrotnił, jednocześnie do wyboru są setki stacji telewizyjnych, nieograniczona możliwość zapisywania i dostęp do materiałów do nauki. Wiedza, którą kiedyś nauczyciel przekazywałprzez 45 minut, przy pomocy podręcznika, kredy i tablicy - dzisiaj dostępna jest natychmiast i o każdej porze dnia. Stąd utrata znaczenia lekcji szkolnej jako momentu nauczania i wychowania , bo coś co jest łatwo dostępne i tanie z natury nie jest cenne. Są dowody naukowe na to, że obecnie sukces odnoszą nauczyciele, którzy dużo czasu spędzają z swoimi wychowankami, którzy nie ograniczają swoich relacji z uczniami tylko do momentu lekcji, ale kontaktują się z rodzicami i uczniami przy pomocy Internetu i SMS-ów - udostępniając pliki oraz odpowiadając na pytania wtedy, gdy uczeń jest w domu. Za tymi nowymi zjawiskami w edukacji nie nadążają nauczyciele, szkoła, ani rodzice. Musimy się przyzwyczaić do tego, że kiedy nastolatek jest w swoim pokoju i na biurku ma komputer, z boku leży telefon, na kolanach książka, a na uszach ma słuchawki, to nie pytajmy go kiedy się będzie uczył, bo on to właśnie robi. Nauczyciele mają nową rolę, choć już ją kiedyś pełnili, kiedy poziom wykształcenia powszechnego był mniejszy - rolę społecznego przewodnika. Bo nie wystarczy mieszkać obok teatru, aby chodzić na spektakle. Trzeba mieć jeszcze przewodnika, który tam zaprowadzi. Młodzież ciągle potrzebuje autorytetów i przewodników, a jeśli nie znajduje ich w rodzinie, w szkole lub w klubie sportowym, to będą nimi medialni celebryci. Nie bronię instytucji gimnazjum. Zasadniczą jego wadą jest to, że rozpoczęcie nauki w nowym środowisku gwałtownie przerywa ciągłość wychowawczą po szkole podstawowej. U progu burzliwego etapu rozwoju psychicznego pojawia się nowy nauczyciel, nowi rówieśnicy. Młodzi ludzie szukają swojej tożsamości, eksperymentują z alkoholem, narkotykami, postawami agresywnymi. Nowy wychowawca musi poznać ucznia, rodziców, jego środowisko. Na to potrzeba czasu i odpowiednich nowoczesnych środków, których szkoła nie ma. Koleżankom i kolegom pedagogom życzę na nowy rok szkolny mniej biurokracji, własnego biurka i komputera w szkole, papieru do kserokopiarki pod dostatkiem, papieru toaletowego i ciepłej wody w toalecie, szczelnych okien zimą.
DR MICHAŁ BAJDZIŃSKI

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...