Przejdź do głównej zawartości

Dziennikarze też przeginają...

Bywa, że dziennikarze chcą błysnąć, ale nie wychodzi. Pogoń za newsem jest duża i bywa, że nawet reporterzy fajnego dziennika mają zwykłe „odloty”, a ich koledzy to podłapują. Kiedy jednak nie szanują ludzi, a z dziennikarskiej misji robią sobie jaja, to trzeba o tym mówić i pisać…
Dziennik ma duże ambicje i przyjął się w mieście, ale zachowanie jego czo-
łowych dziennikarzy już od kilku tygodni budzi niepokój i wiele komentarzy,
bynajmniej nie o ich warsztacie, ale braku etyki i zwykłym prostactwie...
Żarty z polityków, samorządowców oraz kolegów po fachu – z alkoholem w tle - to ostatnio specjalność reporterów jednego z nowych dzienników na obszarze aglomeracji gorzowskiej. „Bitwa o sławę” bywa brutalna, a jak to na bitwie – popełnia się dziecięce błędy. Tak było, gdy dziennikarze dziennika – oczywiście na rauszu – postanowili przedstawić się jako przedstawiciele Polsat News i umówili kilka tygodni temu pod Senatem Helenę Hatkę w celu przeprowadzenia z nią wywiadu na żywo. Nie mniej bezczelnie zachowali się w stosunku do burmistrza Kostrzyna Andrzeja Kunta, gdy – podobnie przedstawiając się za dziennikarzy mediów krajowych – umówili go prze dworcem kolejowym, by tam nagrać „wejście na żywo” do telewizji ogólnopolskiej. Oczywiście w obu przypadkach był to głupi żart z ul. Sikorskiego, ale pozostaje pytanie – czy dziennikarzowi wolno wszystko i to pod wpływem alkoholu ? Gdyby na wywiad lub konferencję ten lub inny polityk przyszedł na przysłowiowym „kacu”, to byłaby afera na cały region, ale gdy przedstawiciele dziennika robią głupie żarty z poważnych ludzi, to uchodzi im to płazem, bo przecież… są przedstawicielami „czwartek władzy”. Chłopcy bawią się całkiem dobrze i w piątek poszli nawet o zakład, że jednemu z najbardziej znanych portali „sprzedadzą” informację o rzekomym odwołaniu zastępców dyrektora Marka Twardowskiego. Informacja poszła, portal ją opublikował i „wisi na nim” do dzisiaj, a dziennikarz wygrał pół litra wódki. Pozostaje niesmak i pytanie: czy warto w ogóle z takimi ludźmi rozmawiać. "Oni nie są dziennikarzami, tak szybko odejdą, jak przyszli" - mówi o autorach glupich żartów jeden z ajbardziej znanych gorzowskich dziennikarzy. Nie ukrywa przy tym, że nawet przez chwilę nie traktował ich jako partnerów. "Takich numerów po prostu się nie robi" - dodal.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...