Przejdź do głównej zawartości

Nowe przed nami, ale stare się nie skończyło...

Wybudowanie w Gorzowie nowego szpitala – to najnowsza inicjatywa Stowarzyszenia „Tylko Gorzów”. Pomysł rewolucyjny, ale wydaje się być perspektywiczną próbą rozwiązania tego, przed czym i tak nie uciekniemy. Fantazja czy konieczność ? Tymczasem obawiać się powinni pracownicy lecznicy, bo ich powolne zwalnianie to już fakt…
Liderzy "Tylko Gorzów" uważają iż przed problemem budowy nowego szpitala
i tak nie uciekniemy. Wcześniej podobny pomysł zgłaszał prezydent Gorzowa
Tadeusz Jędrzejczak. Tymczasem zielonogórscy politycy czyszczą szpital ...
z pracowników i związkowców.
Zrzeszeni w Stowarzyszeniu „Tylko Gorzów” działacze społeczni i polityczni różnych nurtów przechodzą do ofensywy. Ich zdaniem restrukturyzacje i zmiany są ważne, ale przed gorzowskim szpitalem stoją równie ważne wyzwania w przyszłości.Ten szpital za kilka lat i tak będzie wymagał gruntownego remontu, jeśli nie rozbiórki. Lepiej pomyśleć o tym przedsięwzięciu już dzisiaj”  powiedział w trakcie konferencji prasowej lider „Tylko Gorzów” Jacek Bachalski i zaproponował, aby już dziś myśleć o budowie nowego szpitala. Jednym z powodów dla którego obecna lecznica nie będzie spełniała norm w przyszłości jest duża ilość azbestu zaangażowanego w jej budowę. „To wbrew unijnym normom” – dodał Zenon Michałowski. Działacze stowarzyszenia powołali specjalny zespół, który zajmie się monitorowaniem sytuacji w szpitalu. Jego przewodniczącym został b. poseł Jan Kochanowski, który zapowiedział, że będzie rozmawiał na temat gorzowskiej służby zdrowia ze swoim dawnym kolegą z ław poselskich i klubu parlamentarnego, a dziś ministrem zdrowia – Bartoszem Arłukowiczem.  My nie mówimy, że zmiany nie są niezbędne, a nawet przekształcenie szpitala w spółkę, ale celem nadrzędnym jest monitorowanie tego procesu i nie dopuszczenie do sytuacji w której nie byłoby pisemnych gwarancji, że przyszła spółka będzie gwarantowała pełen zakres świadczeń medycznych, a nie tylko te świadczenia, które będą dla niej opłacalne” – mówi b. poseł i szef zespołu J. Kochanowski. Problem w tym, że w samej placówce zaczyna się dziać źle i konflikt wpisany jest w jej przyszłość. „Nikt nikogo nie będzie zwalniał grupowo, jak to niektórzy opowiadają, bo to się dyrektorowi nie opłaca finansowo. Łatwiej będzie przeprowadzić zwolnienia po kilka osób w miesiącu i bez oskarżeń o zwolnienia grupowe oraz z finansowymi konsekwencjami” – mówi Nad Wartą polityk PO współpracujący z regionalnymi władzami partii. Jego zdaniem szpital trzeba „wyczyścić” już teraz, bo po przekształceniu – zgodnie z prawem – będzie to trudne. „No i mamy wybory samorządowe za dwa lata, a przecież nie możemy sobie pozwolić na seppuku w roku wyborczym. Mamy pół roku na zwolnienia i drugie pół na wyciszenie tematu” – powiedział. Wiadomo, że pierwsze zwolnienia już się rozpoczęły, a chwilowa cisza w szpitalu, to jedynie gra na czas. „Nie ma w tym szpitalu takiego mocnego, który to zatrzyma, a Twardowski ma również stosowne środki na Andrzejczaka” – dodał polityk PO, mocno sympatyzujący i współpracujący z poseł Bożenną Bukiewicz oraz przewodniczącym Tomaszem Możejko. „Za kilka dni ogłosimy spór zbiorowy z dyrekcją, a dziś prowadzimy sondaż wśród pracowników, bo jako związek czujemy się odpowiedzialni za wszystkich. Po to tu jestem, by bronić każdego człowieka bez wyjątku” – skomentował informacje Nad Wartą szef szpitalnych związków Andrzej Andrzejczak. W tym kontekście inicjatywa i pomysł „Tylko Gorzów” są cenne – zresztą jak każdy inny – bo wychodzą z obszaru krytyki do poziomu propozycji. To więcej niż oczekiwanie przez poseł Krystynę Sibińską na – słuszny skądinąd - list od marszałek Elżbiety Polak oraz dużo więcej niż ugodowość czy wręcz personalne „deale” szefa regionalnych związków…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...