Przejdź do głównej zawartości

Mędrzec z żużlowego stadionu

Całkowicie niesłusznie narzekamy na „plastykowość” polityki i brak lokalnych mędrców. Wystarczy jeden występ byłego szefa klubu żużlowego i Sokrates z Arystotelesem miękną. Tym razem zawiało jednak dyktaturą i totalitaryzmem: zawiesić związki zawodowe i rozgonić społecznych radnych...
Komentarze do żużlowych popisów, to jednak co innego niż komentowanie
wydarzeń publicznych. Telewizja TELETOP broni się jednak, bo Władysław
Komarnicki nie został zaproszony, ale za wypowiadane bzdury płaci
z własnej kieszeni ...
Trudno powiedzieć czy dwukrotnie niedoszły senator Władysław Komarnicki tylko się zgrywał, czy myśli o sprawach miasta tak, jak wyraził to w gorzowskiej Telewizji „Teletop”. Gdyby prawdą było, że były prezes „Stali” chce zostać prezydentem, powinniśmy się modlić,  by szczeciński Sąd Apelacyjny wydał na prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka wyrok dożywocia na fotelu prezydenta. Oto mędrzec z areopagu im. Edwarda Jancarza rzekł był, że działania dyrektora Marka Twardowskiego są jak najbardziej słuszne, a gdyby zależało to od niego, to poszedłby nawet dalej. „Gdybym ja był dyrektorem, to pierwsze co bym zrobił, to wystąpił o likwidację rady społecznej (…).Ta rada nie składa się geniuszy(…). Przychodzą raz na jakiś czas i się mądrzą(…). Gdybym został dyrektorem, to zawiesiłbym działalność związków zawodowych i rozwiązał radę społeczną” – powiedział. Sami zainteresowani nie kryją zdziwienia autokompromitacją człowieka, który na co dzień udowadnia iż ma jeszcze kontakt z rzeczywistością i – jeśli „kochani mieszkańcy tak zechcą” – chętnie porządzi miastem. „Ta wypowiedź jest niestosowna i mało rozsądna, a jej autor udowadnia iż nie zna się na prawie z zakresu funkcjonowania służby zdrowia i za nic ma zwykłych ludzi, jeśli gotów jest zawieszać działalność związków zawodowych” – uważa radny i członek Rady Społecznej Marcin Gucia. Tezę radnego Guci potwierdza rzeczniczka Zarządu Województwa Mirosława Dulat, która wyjaśnia iż dyrektor szpitala, a nawet zarząd, nie ma możliwości rozwiązania rady społecznej. „Jest to organ powoływany zgodnie z art. 48 ustawy o działalności leczniczej” – mówi rzeczniczka. Wypowiedź W. Komarnickiego budzi śmiech w bardzo różnych środowiskach – od PiS, przez PO, a na SLD kończąc. „Nie będę komentował głupot które wypowiada Komarnicki, bo niby kim on takim jest, żeby jego słowa komentować. Wyborcy już dwa razy pokazali mu gdzie jest jego miejsce” – powiedział Nad Wartą b. radny wojewódzki z PiS i członek rady społecznej szpitala Zenon Fabianowicz. Nie inaczej reaguje doskonale znająca szpital Grażyna Ćwiklińska z PO. „Znam szpital i cenię sobie to, że mogę na jego rzecz społecznie pracować, a wypowiedzi pana Komarnickiego traktuję z lekkim uśmiechem. Miał słabszy, a może bardzo słaby dzień i nie był przygotowany do wypowiedzi na temat szpitala i rady społecznej” – powiedziała. Najciekawsze jest jednak co innego – słowa Komarnickiego świadczą o jego braku szacunku dla tych, którzy – czy w radzie społecznej czy w związkach zawodowych – społecznie angażują się w ważne dla mieszkańców sprawy.”To jest wypowiedz dyktatora. Związki zawodowe są ogniwem demokratycznego państwa prawa i takie wypowiedzi, że gdyby był funkcjonariuszem publicznym w szpitalu to zrobiłby to czy tamto, to zwykły skandal” – mówi b. poseł na Sejm i lider „Tylko Gorzów” Jan Kochanowski.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...