Przejdź do głównej zawartości

Radni boją się obywatelskiej konkurencji...

Wszyscy zachęcają do angażowania się w życie społeczne, ale ci którzy na takiej działalności wypłynęli, nie mają zamiaru jej wspierać. Poklepią po plecach, powiedzą coś fajnego do ucha i chętnie „błysną” jak przybędzie telewizja, ale generalnie – wspieranie obywatelskiej aktywności nie jest w Gorzowie mile widziane. Dlaczego ? Bo to konkurencja…


…dla zabetonowanej od lat sceny politycznej, gdzie dominują partie i wciąż te same nazwiska. Takie gremia nie lubią, gdy inni chcą pokazać, że można coś robić bez diety, splendoru i urzędowych zaszczytów. „W Polsce jest takie przekonanie, że działalnością społeczną zajmują się frajerzy, a proszę mi wierzyć, że mnie osobiście  śmieć na chodniku denerwuje tak samo, jak we własnym domu” – mówił podczas zorganizowanej dzisiaj przez Zachodni Ośrodek Polityki Regionalnej konferencji b. poseł i senator, a obecnie szef Stowarzyszenia „Tylko Gorzów” Jacek Bachalski. W zorganizowanej przez szefa organizacji Michała Obiegło konferencji pt. „Gorzów – nic o nas bez nas” udział miał wziąć m.in. wiceprezydent Stefan Sejwa oraz znany mecenas i radny Jerzy Synowiec. Wiceprezydent Sejwa nie przybył, ale został porządnie usprawiedliwiony posiedzeniami komisji przed wtorkową sesją Rady Miejskiej i godnie zastąpiła go urocza rzeczniczka Anna Zalewska. Sama dyskusja dotyczyła budżetu miasta i możliwości wpływu mieszkańców na jego ostateczny kształt. Lekarstwem, który – według Bachalskiego – mógłby uzdrowić „śpiącą społeczność Gorzowa” - jest budżet partycypacyjny.  Niestety radni i urzędnicy boją się uczestnictwa mieszkańców w kształtowaniu budżetu” – mówił lider „Tylko Gorzów. To nie jedyny mówca, według którego proces kształtowania budżetu powinien uwzględniać aktywność oraz interesy mieszkańców, a nie jedynie strategiczne cele urzędników i rajców. „Każde miasto powinno być wyprofilowane na mieszkańców i to nie tylko pod względem terytorialnym, ale również w kontekście  ich interesów” – mówił radny i współtwórca „Miejskiej Karty Rodziny” z PiS Robert Jałowy. Co z tego, skoro spotkanie było okazją do ciekawej dyskusji kilkudziesięciu zorientowanych osób, ale nie zainteresowali się nim ci, którzy o udział w podobnych zabiegać będą już za dwa lata. Zresztą problem dotyczy nie tylko lokalnych polityków, ale także dziennikarzy. Obie grupy chętnie ponarzekają na miałkość polityków, wyostrzą „kulturalną pustynię” i dołożą coś od siebie o braku politycznego dyskursu, ale nie zrelacjonują merytorycznego wydarzenia, bo wolą konferencję prasową z lekkim skandalem lub „gotowca” podrzuconego przez zaprzyjaźnionego urzędnika. Napisanie tekstu lub zrobienie materiału z konferencji, to już większy wysiłek intelektualny i stać na niego tylko dziennikarzy Radia Gorzów, portalu Gorzów24 oraz "Gazetę Wyborczą". Zielonogórscy dziennikarze zielonogórskiej "Gazety Lubuskiej", mają ważniejsze sprawy niż miasto nad Wartą...

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...