Przejdź do głównej zawartości

Jest strategia, ale porozumienia brak...

Nie będzie łatwo – choć marszałek Polak zaczęło mocno zależeć. Miało być fajnie, medialnie i nowocześnie, ale wyszło jak zawsze. Spotkanie z radnymi zapowiadane było na przyszły tydzień, ale na wszelki wypadek – by radni nie przygotowali się za bardzo – marszałek Polak postanowiła zaatakować otwartością z zaskoczenia…
Po spotkaniu z radnymi dyrektor spotkał się dzisiaj z prezydentem Gorzowa,
ale - jak mówią wtajemniczeni urzędnicy - był to "Monolog Fidela z narodem".
Dyrektor mówił trzy godziny i czasami dawał dojść do słowa prezydentowi Ję-
drzejczakowi...
Polityczny dramat, czy – jak kto woli – komedia, rozpoczęła się tuż po ósmej. Radni miejscy Platformy Obywatelskiej oraz samorządowcy wojewódzcy, dowiedzieli się o możliwości spotkania z marszałek Elżbietą Polak oraz dyrektorem szpitala Markiem Twardowskim w środę wieczorem. Miało do niego dojść dzisiaj o 11-ej, ale nikt z zaproszonych nie wiedział, że biuro prasowe już na 13-ą zwołało pod gorzowską siedzibą Urzędu Marszałkowskiego konferencję. „To są jakieś jaja” – powiedział jeden z radnych na godzinę przed spotkaniem. „Osobiście uważam, że powinniśmy to spotkanie zbojkotować, bo nie można nas traktować jak marionetki, a pani marszałek nie powinna się z nami umawiać przez rzeczniczkę” – stwierdził inny samorządowiec, który ostatecznie w spotkaniu uczestniczył. Jego przebieg odbiegał od dotychczasowych „konwentykli”, a na bohatera wyrósł radny Mirosław Marcinkiewicz. „Wkurzył się, gdy Twardowski powiedział, że członkowie Rady Społecznej atakują go, bo nie mają wpływu na dyrektora” – mówi Nad Wartą jeden z uczestników spotkania. Marcinkiewicz mocno skonstatował, że dyrektor niepotrzebnie formułuje insynuacje i jeśli będzie to robił dalej, to on opuści spotkanie. Mocno uderzył również były wicemarszałek, a dziś radny Bogusław Andrzejczak, który opowiedział, jak to na Komisję Zdrowia przyszedł członek zarządu Romuald Kreń i powiedział, że zmiany statutu w celu pozbycia się Rady Społecznej są ważne, aby – w przypadku gdyby nie wyszło mu w zarządzaniu szpitalem – nie mógł zwalić winy na władze województwa, które delegowały do niej poszczególnych członków. Gdy tylko b. wicemarszałek opuścił salę, marszałek Polak stwierdziła, że całe zamieszanie to jego wina, „bo się nudzi i niepotrzebnie wywołuje medialne awantury wokół szpitala”. Swoją teorię ma inny z uczestników Marcin Gucia. „Marszałek zasypała nas mnóstwem liczb, a mi ze swoich wyliczeń wyszło, że zadłużenie wyjątkowo rosło zawsze wtedy, gdy dyrektorem był ktoś z Zielonej Góry” – uważa radny. Trzy postulaty: przywrócenie rady społecznej, odwołanie dyrektora oraz ujawnienie strategii przekształcenia szpitala – to minimum, którego oczekuje szef klubu radnych Robert Surowiec. „To co mówiła nam marszałek o szpitalu bardzo mnie przeraziło, bo każda z sytuacji dowodzi złego nadzoru i kontroli Urzędu Marszałkowskiego nad placówką. Więc pytam: o co chodzi?” – mówi Nad Wartą R. surowiec. „To ważne spotkanie, bo wokół szpitala powstał szum informacyjny. Jest potrzebna spójna kampania promocyjna, która pozwoli na zbudowanie odpowiedniego partnerstwa i wsparcia publicznego dla tych zmian, które są konieczne” - mówiła marszałek podczas konferencji prasowej, nie wiedząc jednak, że radni miejscy ją przechytrzyli i zorganizowali swoją konferencję godzinę wcześniej. „To jak z anegdotą o weselu. Pani marszałek czegoś nie rozumie. Jak jedna osoba mówi, że jest pijana, to nic się nie dzieje, ale jeśli mówią to kolejne osoby, to należy się położyć spać i nie dyskutować, a przynajmniej przemyśleć” – konkluduje szef klubu radnych R. Surowiec. I tylko dziennikarze – jak zwykle – dali plamę: brak pytań. "Dostała po glowie, nic nie rozumie, ale to nie koniec, bo zgadzamy się co do potrzeby zmian, ale nie na dyrektora Twardowskiego" - mówi anonimowo ważny polityk PO, który podkreśla iż strategia przekształcenia szpitala to "ogromna liczba zwolnień". Radni chcą jej ujawnienia, ale jak mówi Nad Wartą rzeczniczka zarządu Mirosława Dulat: "Ze 120 stronicową strategią nie zapoznała się jescze nawet pani marszałek".

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...