Przejdź do głównej zawartości

Premier też by ciagnął dżointa

Marihuana powinna zostać zalegalizowana, bo jest mniej szkodliwa dla życia oraz zdrowia niż papierosy i alkohol. Sam Ruch Palikota ma dzisiaj w mieście sporo wrogów, którzy niszczą im tablice i bilbordy, ale w wyborach samorządowych wystawi swojego kandydata na prezydenta Gorzowa.
Rozmowa z MONIKĄ TWAROGAL, wiceprzewodniczacą Zarządu Okręgu Lubuskiego Ruchu Palikota.

Monika Twarogal - działaczka z pasji i chęci pracy dla innych,
a nie motywowana koniunkturalnie...
NAD WARTĄ: Tak bez tej partyjnej nowomowy - czym jest Ruch Poparcia Palikota w mieście ? Oczywiście jeśli w ogóle jest…
Monika Twarogal: Na początku odniosę się do kwestii nazewnictwa. Są dwie oddzielne organizacje, które należy rozróżnić - Stowarzyszenie Ruch Poparcia Palikota oraz partia o nazwie Ruch Palikota. Jeśli chodzi o nasze struktury w mieście, to należą do niej ludzie, którzy identyfikują się z postulatami Janusza Palikota i których dotychczasowi uczestnicy sceny politycznej nie potrafili przekonać do swoich racji.  Wreszcie to ludzie, którym bliżej do lewicy niż prawicy.
NW.: Dobra, ale są też tacy, którym się nie podobacie i biorąc pod uwagę ich materialną aktywność, to musi być ich w mieście sporo.
M.T.: Chodzi panu o zniszczenia. Sama tego nie rozumiem, proszę zwrócić uwagę jak często nasi przeciwnicy w mieście niszczą tablice informacyjne Ruchu Palikota. Proszę zwrócić uwagę, co stało się z billboardami przedstawiającymi Janusza Palikota i jego pomysły, które były wystawione w Gorzowie za duże pieniądze. Zdewastowano i zniszczono je.
NW.: Bez radnych i ważnych polityków nie jest chyba łatwo ? Niektórzy żartowali, że w kampanii wyborczej jedynym atutem RPP w regionie była piękność o blond włosach.
M.T.: Tak to prawda. Bez radnych i ważnych polityków nie jest łatwo. Ale mimo to, jesteśmy i działamy, a to chyba świadczy o naszej sile. Co do drugiej części pytania, to powinnam pozostawić je bez komentarza, ale nie pozwala mi na to uczciwość. W pewnym momencie, jeszcze za czasów Stowarzyszenia Ruchu Poparcia okazało się, że część ludzi przyszła do organizacji wietrząc zyski, profity i przywileje.
NW.: Tak jest w każdej partii…
M.T.: Więc było i u nas, bo w pewnym momencie zaczęło się dziać źle. Wtedy – jak to pan określa - ta blond piękność uratowała naszą organizację przed rozsypaniem, oddzieliła ziarna od plew i pozbyła się karierowiczów. Gdyby nie ona, to w Gorzowie Ruchu Palikota by nie było.  . Jest nie tylko piękną, ale i mądrą dziewczyną…
NW.: …wiem, mi osobiście bardzo się podoba.
M.T.: Tak, ale ci, którzy oceniają ją tylko po wyglądzie, sami sobie wystawiają świadectwo.
NW.: Oberwałem. Więc muszę dołożyć za to waszemu jedynemu posłowi w regionie. Poseł Mroczek w ogóle jest, bywa w mieście i wie co się tutaj dzieje ?
M.T.: Spokojnie Poseł Maciej Mroczek jest. Może nie tak często jakby chciał on sam i jakbyśmy my chcieli, ale jest. Trzeba pamiętać, że jest sam na tak duże województwo i musi bywać równie często we wszystkich klubach powiatowych województwa.
NW.: Umówmy się, że zostałem uspokojony, ale i tak zastanawiam się, czym szczególnym zasłużył się dla regionu w ostatnim roku. Wielu odnosi wrażenie, że odfrunął lub uderzyła mu woda sodowa do głowy.
M.T.: Nic z tych rzeczy - nie odfrunął, ale tam pracuje. Co zrobił dla regionu ? Podam namacalny konkret. Załatwił sprawę Marka Isańskiego, przedsiębiorcy z Zielonej Góry, który wskutek szeregu bezprawnych działań podjętych przez fiskusa stracił spółkę działającą od 1996 roku, a wraz z nią wszystkie miejsca pracy. Złożył interpelację poselską i mocno zaangażował się w sprawę budowy na odcinku autostrady A2 zjazdu w Łagowie.
To jednak nie wszystko, jako jedyny Poseł w województwie lubuskim złożył interpelację poselską w sprawie podwyższenia stawek za używanie prywatnych pojazdów do celów służbowych przez listonoszy Poczty Polskiej, którzy otrzymują zwrot poniesionych kosztów według stawek z 2007 roku!
NW.: Oooo, już sobie załatwiacie to i owo. Ze względów zawodowych, czuję tu pani lobbing…
M.T.: Bez przesady. W naszym województwie problem ten dotyka kilku tysięcy pracowników, w całej Polsce kilkudziesięciu. 
NW.: A co z tymi konopiami, walką z Kościołem oraz innymi sprawami natury obyczajowej - to jest nośne w mediach krajowych, ale lokalnie chyba przeszkadza ? Prowincja jest bardziej purytańska...
M.T.: I znów to samo. Zawsze zastanawia mnie fakt, dlaczego media gdy rozmawiają z członkami Ruchu Palikota najczęściej pytają o konopie, o walkę z Kościołem i sprawy obyczajowe. Czy pozostałe postulaty Ruchu Palikotanikogo nie interesują? 
NW.: Sami sobie jesteście winni. Pamięta pani: sadzić, palić, zalegalizować ?
M.T.: Tak, ale to jeden z postulatów, a mamy ich wiele i są ważne dla ludzi: promowanie przedsiębiorczości, naprawa polityki, obniżenie deficytu budżetowego, ograniczenie biurokracji, przyjazne państwo. Czy to nie są ważniejsze tematy?

NW.: Chcieliście zainteresowania dziennikarzy, to macie. Zioła do palenia łatwiej się sprzedają w mediach niż VAT na zaduszkowe chryzantemy.
M.T.: Nie przekonał mnie pan, ale odpowiadam. Zdumiewa mnie oburzenie i walka władzy państwowej z palaczami konopii, gdy to samo państwo pozwala na sprzedaż alkoholu oraz papierosów, które ewidentnie zabijają. Władza państwowa chce zamykać ludzi za posiadanie lub palenie marihuany, a przecież ona nie uzależnia tak jak wspomniane przeze mnie używki. To skandal, że za palenie marihuany chce się zamykać ludzi w więzieniu i skazywać ich na publiczne unicestwienie. Kim byłby dzisiaj premier Polski, gdyby za czasów jego studenckiej młodości skazywano za palenie? Człowiekiem z wyrokiem. Czy nie prościej zalegalizować zakup marihuany dla własnego użytku i wyeliminować w ten sposób potężne koncerny dilerskie ?
NW.: To niech pani jedzie na wieś pod Dobiegniewem lub Lubiszynem i opowie im te historie o sadzeniu i paleniu. Wyjazd na widłach niemal pewny.
M.T.:  Jeździmy i spotykamy się i wcale nie jest tak źle. Przychodzi do nas mnóstwo mieszkańców w wieku od 18 do 80 lat, którzy myślą tak samo. Gorzów to nie prowincja. Gorzów to miasto mądrych i otwartych ludzi. I to jest fakt, nie jest to hasło wyborcze.
NW.: Ale określenie szefa SLD, że jesteście „naćpaną hołotą” musi boleć.
M.T.:  Nie chce się nawet tego komentować. Są ludzie, którzy nie mając argumentów rzucają mięsem lub mówią co im ślina na język przyniesie. Po prostu nie potrafią inaczej. Zdepczą każdego kto ma odmienne poglądy i pójdą dalej w złudnym poczuciu zwycięstwa. Kompletnie nie obeszła mnie opinia, czy raczej inwektywa Pana Millera.
NW.: Mówi pani, że jesteście lewicą. Może poseł Bogusław Wontor ma podobne zdanie o was i gardzi wami tak, jak to zrobił Miller.
M.T.:  Nie znam stanowiska posła Wontora do Ruchu Palikota. Nie sądzę by był nam przeciwny. Jaki miałby mieć powód? Jesteśmy partią, która w słusznej sprawie dogaduje się z każdym. Nie ma co ukrywać, że z SLD bardziej nam po drodze niż np. z PIS, co nie znaczy jednak, że nie podziwiamy zaangażowania posłanki tej partii Elżbiety Rafalskiej w obronę gorzowskiego szpitala. 

Tu w Gorzowie liczy się dla nas co i kto może zrobić dla naszego regionu, a nie to z jakiej partii się wywodzi.
NW.: To poprzyjcie ją w wyborach na prezydenta Gorzowa. Chociaż plotkują, że bliżej wam do Jacka Bachalskiego…
M.T.:  Nie dam się wciągnąć w tą dyskusję. Kwestia wyborów prezydenckich jest przez nas obecnie omawiana. W odpowiednim czasie ujawnimy nasze stanowisko w tej sprawie. Na dzień dzisiejszy, jakiekolwiek plotki o poparciu kogokolwiek, są mocno przesadzone. To nie ten czas i udział w wyborach bierzemy pod uwagę dopiero za dwa lata.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...