Sąd Apelacyjny w Szczecinie ogłosił termin rozpraw w sprawie tzw. „afery budowlanej”. Tym samym, samograj ruszył na całego – znów nie trzeba myśleć, a połowa tekstu lub czasu antenowego zapełni się sama. Dziennikarze mają klawe życie – gdy mocodawcy z Zielonej Góry nie pozwalają na wiele, zawsze można „narobić” we własne gniazdo. A przecież powinniśmy domniemać niewinność, a jeśli nie, to standardy uległy obniżeniu…
Dyskusja o rozwoju miasta, jego problemach oraz możliwościach rozwoju, to zbyt trudne, bo wymaga od dziennikarzy lektury, analizy i chociażby pobieżnego „czucia”. Kiedyś faktem było coś, co miało miejsce, ale dziś wystarczy, aby uzyskać datę tego, co miejsca jeszcze nie miało, a potrwać może miesiące. Szczeciński Sąd Apelacyjny ustalił, że apelacja prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka zasługuje na więcej niż tylko przeczytanie, a rozprawy z jego udziałem odbędą się 7 i 11 stycznia. Kluczem będzie rozkład logiczny i merytoryczny opinii, którą wraz ze współpracownikami przygotowała powołana przez Sąd Rejonowy w Gorzowie biegła Teresa Paczkowska. Prezydent oraz kilku innych oskarżonych – zresztą znających się na budownictwie znacznie lepiej niż Paczkowska – opinię skrytykowali, a sąd uznał iż ona sama powinna ją uzupełnić. „Ta opinia była napisana po to, aby udowodnić tezę i zarzuty prokuratury, a nie potwierdzić fakty. Mamy zresztą na to dokumenty i z łatwością udowodnimy, że ta opinia nie ma nic wspólnego z rzeczywistością” - powiedział Nad Wartą prezydent Jędrzejczak. Wydaje się, że sąd jest podobnego zdania, a jeśli przyjąć iż umożliwi on oskarżonym – czego nie zrobił gorzowski sąd – zadawanie biegłej Paczkowskiej pytań, to droga do upadku wyroku I instancji jest prosta, a jeśli nie to, to przynajmniej do przedłużenia procesu do listopada 2013 roku, co skutkować będzie, nie nowymi wyborami, lecz rocznym urzędowaniem komisarza. „Radni znają wiele dokumentów i okoliczności, które są zawarte w mojej apelacji, a ich zdrowy rozsądek powinien spowodować, że powinni się trochę opamiętać w ferowaniu wyroków. Przecież wszystkie dokumenty, które przedstawiliśmy, choć nikt się dotychczas nimi nie interesował, pokazują coś absolutnie odwrotnego niż zostało to zawarte w opinii biegłej” – uważa T. Jędrzejczak. Czy wymiar sprawiedliwości zawsze jest profesjonalny, a sam prezydent Gorzowa ma szansę na uniewinnienie ? Gdyby za wyjście przyjąć przygotowany przez fundację Leszka Balcerowicza raport pt. „Niesłuszne skazania w Polsce”, to szansa jest duża. Fundacja przyjrzała się w 2012 roku 119 wyrokom z Apelacji Poznańskiej i okazało się, że w 67 przypadkach – które znalazły swój epilog w Sądzie Najwyższym – skazanie było niesłuszne, a przecież w Polsce jest tych apelacji 11. Przykładów politycznych – niemal z każdej opcji - o znacznie większej wadze niż ta związana z „aferą budowlaną” jest w Polsce więcej. Miesiąc temu po 10 latach uniewinniono b. prezesa PZU Władysława Jamrożego, który był oskarżany o niegospodarność i działanie na szkodę firmy. Wcześniej uniewinniono b. prezesa PKN ORLEN Andrzeja Modrzejewskiego, który był oskarżany o handel poufnymi informacjami giełdowymi. Ponad 10 lat po sądach ciągano wiceministra obrony w rządzie AWS-UW Romualda Szeremietiewa, a w końcu – też po wyroku skazującym w I instancji – został uniewinniony. Jeśli dorzucić do tego b. ministra gospodarki Wiesława Kaczmarka oraz eksministra przekształceń własnościowych - a dziś komisarza UE - Janusza Lewandowskiego, potem ministra skarbu Emila Wąsacza i b. szefa MSWiA w rządzie PiS Janusza Kaczmarka, to milczenie gorzowskich posłów, radnych i działaczy wcale nie dziwi. Wszystko może się zdarzyć, ale dziś należy po prostu szanować człowieka - bez względu na polityczne różnice. Przecież idą święta...