Rzecznik lubuskiej Policji tłumaczy, że nie ma nic wspólnego z umieszczonymi na jego facebookowym profilu filmikami. Trzeba przyznać, że już zniknęły, a on sam będzie na przyszłość bardziej ostrożny. Skoro ostrzega innych przed niebezpieczeństwem Internetu, to sam powinien być czujniejszy niż wszyscy inni…
„Nie mam z tymi filmikami nic wspólnego poza tym, że mam profil na Fecebooku na który nie często zaglądam. Oczywiście ich nie oglądałem i nikomu nie udostępniałem” – powiedział w rozmowie telefonicznej z Nad Wartą rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji Sławomir Konieczny. Pewnie trudno zaprzeczyć jego słowom, bo posiadający facebookowe profile doskonale wiedzą, że wiele rzeczy pojawia się na ich profilach wbrew lub bez ich wiedzy. Podobnie było po wejściu na jego profil, gdy po chwili filmiki pojawiły się na profilu autora postu, choć nie miał o tym zielonego pojęcia - zostały jednak szybko usuniete. Sam S. Konieczny stał się bohaterem postępowania wyjaśniającego w KWP, ale trzeba wierzyć w mądrość kontrolerów, którzy zrozumieją, że tu nikt - ani bohater postu ani jego autor - nie miał złych intencji. Na marginesie pozostaje tylko argument – rzecznik Policji, jeśli już założył sobie profil, to powinien weryfikować jego zawartość, bo ktoś złośliwy mógłby mu przysporzyć znacznie większych kłopotów. „Te filmiki i zdjęcia pojawiły się na moim profilu bez mojej wiedzy i całkowicie poza mną” – dodał S. Konieczny. Nie ma powodu, by mu nie wierzyć. Morał z całej sytuacji jest jeden – czujność ponad wszystko. Teraz będzie już czujny...