Nie ma jak to wejść do Europy z „przytupem”
i jeszcze przed zdobyciem parlamentarnego mandatu pokazać twarz barbarzyńcy. Nie
pierwszy raz mocarstwo globalne zmierzy się ze zwyczajami plemion dla których
normalnością jest nienormalność, a standardem – wykończyć przeciwnika
wszystkimi dostępnymi metodami…
Tak też postąpili aktywiści europarlamentarnej
kandydatki PO Bożenny Bukiewicz,
którzy postanowili „wykończyć” jej
PiS-owskiego kontrkandydata Marka
Gróbarczyka. Metoda stara i prosta jak świat – na chama zakleilić jego
plakaty. Problem w tym, że jak komitet polityka PiS bardzo się uprze, to
pociągnie ich do odpowiedzialności prawnej z mocy art. 67 kodeksu wykroczeń.
Może wystarczyłoby zwykłe „przepraszam”,
po którym ciemny lud uwierzy, że ludzie poseł Bukiewicz nie będą w siedzibie Parlamentu
Europejskiego sikać obok pisuaru, ale do niego. W samym poście byłoby mniej złośiwości, gdyby nie to, że działacze nie tylko dopuścili się chamstwa i wykroczenia, ale nawet sami upublicznili to na portalu społecznościowym. Po dwóch dniach i szybkiej reakcji współpracowników posłanki, zdjęcie zniknęło, ale nie dla Nad Wartą...