Przejdź do głównej zawartości

Oby tylko nie "Gorzofob" Bukiewicz

Zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego budzą wiele emocji. Oczywiście są one znacznie mniej widoczne u wyborców, gdyż większość z nich nie wie jakiego tzw. „eurozjada” wybrać. Przyczyna jest prozaiczna: nie jest łatwo ustalić, co każdy z nich faktycznie zrobił lub chce zrobić la kraju.
Tymczasem kandydaci na europosłów walczą  o duże pieniądze. Dieta europarlamentarzysty to miesięcznie ok. 8 tysięcy euro oraz  7 tys. euro na inne wydatki. Ważne jest również 1400 euro  emerytury już po jednej kadencji. Powiedzmy sobie wprost - pozwala to na urządzenie się na całe życie. Zatem powstaje pytanie: czy brać udział w głosowaniu ? Sądzę, że  warto, a nawet trzeba, bo będąc biernym pozwalamy innym decydować za siebie. Na kogo głosować i jakie kryteria stosować ? Pomimo tego, że wybory do Parlamentu Europejskiego mają charakter międzynarodowy, to warto głosować na kandydata wywodzącego się z lokalnej społeczności. Choćby dlatego, że więcej możemy o nim się dowiedzieć , ale – co znacznie ważniejsze -może taka osoba efektywnie działać na rzecz Gorzowa. Jest o co walczyć, a jedną ze spraw jest przebieg trasy kolei dużych prędkości oraz skuteczna reakcja na nieprawidłowości w wydawaniu pieniędzy unijnych w województwie lubuskim. Osobiście będę głosował na kandydata lub kandydatkę z jednej z małych partii politycznych. Mam już dość dużych formacji politycznych, które - w nagrodę lub na polityczne zesłanie – kierują do Parlamentu Europejskiego swoich kandydatów. Chciałbym aby Polska w Europie była podmiotem, a region gorzowski miał swojego posła lub posłankę. Jeżeli mandat uzyska „Gorzowofob”  Bożenna Bukiewicz z Zielonej Góry – zwłaszcza głosami gorzowian – to będzie to duża  porażka mieszkańców regionu gorzowskiego.


ARTUR RADZIŃSKI

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...