Przejdź do głównej zawartości

Drugi szereg wojewody, zasłużeni zostali w domach

Wszystko jasne – marszałek województwa mówi o regionie jak o prywatnym polu, a skoro tak, to jej protektorka ma prawo robić na nim co się jej podoba: zapraszać lub nie zapraszać, inaugurować lub „tylko puszczać ruch”. Moment rzeczywiście historyczny i godny uczczenia, ale zabrakło tych, którzy w realizację przedsięwzięcia włożyli nie mniej – a może nawet dużo więcej – zaangażowania i pracy, niż obecni na otwarciu drogi ekspresowej S 3…

Wojewoda "grzeje" drugie szeregi. Także podczas odbywającej się dzień później
wizyty ministra spraw wewnętrznych B. Sienkiewicza. Czy ktokolwiek potrafi so -
bie wyobrazić taką sytuację z udziałem ekswojewody Marcina Jabłońskiego ?
A może chodzi tylko to, by trwać w obcym dla siebie środowisku - administracji
rządu Donalda Tuska, a poglądy i upokorzenia się nie liczą. Kto wie ...
Polityczny ogrywanie, blefowanie i delikatne krętactwa, to dla niektórych uczestników lubuskiego życia politycznego chleb powszedni. Można by nawet posłużyć się cytatem bohatera filmu „Wieki Szu” na temat gry w pokera: „Tu nie ma żadnych tajemnic. Są tylko lepsze i gorsze numery”. Ten numer wyszedł posłance i przewodnicząca lubuskiej Platformy Obywatelskiej Bożennie Bukiewicz doskonale. Wzorem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego – „zawiesiła kampanię” i pojawiła się na oddawanym do użytku węźle drogi ekspresowej S 3. Wszystko oczywiście „poza” kampanią do Parlamentu Europejskiego i wcale nie po to, by inwestycję promować jako jedynie swoje dokonanie. „Ta droga będzie cieszyła wszystkich korzystających. Na tą okoliczność przyjeżdża wicepremier Bieńkowska i będzie to tylko takie puszczenie ruchu” – mówiła na kilka godzin przed wydarzeniem, nie zapominając o „martwych duszach”, które – choć nie głosują – mogą w kampanii być równie pomocne: „Ofiary śmiertelne, to są rzeczy o których myślę zawsze bardzo smutno”. Sam sposób otwarcia drogi przez wicepremier Elżbietę Bieńkowską, marszałek Elżbietę Polak i szefową PO, niczym nie odbiegał od taniego sitcomu, a różnica polegała tylko na tym, że rolę publiczności pełnili zwiezieni na drogę - mniej lub bardziej „niezależni” dziennikarze – którzy jednak nie rżeli jak w sitcomie, a nawet nie zadawali pytań, ale z powagą grabarzy wsłuchiwali się w opinię „budowniczych dróg”. „Będziemy mogli się płynnie poruszać na trasie z Gorzowa do Międzyrzecza” – mówił wojewoda Jerzy Ostrouch, który na okoliczność wydarzenia został „płynnie spławiony” do drugiego szeregu, by nie było wątpliwości, kto w regionie jest najważniejszy. „To symbol integracji przestrzennej. Tu w moim regionie widzimy rozwój gospodarczy” – mówiła marszałek Polak, jakby zapominając o tym, że gdy za kilka lat skończą się unijne pieniądze – miejsca i role diametralnie się zmienią. Tragifarsa zwana otwarciem – za osobistą decyzją marszałek Polak i przewodniczącej Bukiewicz – odbyła się bez parlamentarzystów, prezydenta Gorzowa oraz włodarzy Międzyrzecza, Skwierzyny, Bledzewa i Deszczna, choć pracy i zaangażowania w przedsięwzięcie na różnych etapach i w różnym obszarze włożyli całkiem sporo, a na pewno więcej niż kandydaci do medali.„Chcę nieskromnie powiedzieć, że to ja zapewniłem finansowanie tej drogi S3 na którą w tej chwili mamy zagwarantowane prawie dwa miliardy złotych. Chciałbym, aby każdy poseł do Parlamentu Europejskiego postawił sobie za cel zapewnienie jakieś inwestycji dla regionu: drogi lub mostu”  – mówił już w 2009 roku „ojciec S3” i europoseł SLD Bogusław Liberadzki. Niestety, mimo pobytu w dniu otwarcia w Gorzowie i Międzyrzeczu, na otwarcie zaproszony nie został. „To świadczy o braku klasy i tak nie powinno być, bo gdy my otwieraliśmy zachodnią obwodnicę miasta – gdzie miasto wykonało niemal całą pracę – zaprosiliśmy wszystkich polityków i samorządowców. Zabrakło tu klasy i wszystko przez kampanię wyborczą, gdzie za sukcesy ordery przypinają sobie wszyscy, choć nie wszyscy brali w tym udział” – uważa prezydent Tadeusz Jędrzejczak. Sam Liberadzki do sprawy odniósł się w obecności b. premiera i szefa SLD Leszka Millera. „Nieeleganckie i przykre, ale moje zasługi są znane i nic udowadniać nie muszę” – powiedział. Na czym polega różnica sukcesów poseł Bukiewicz i posła Liberadzkiego ? Ta pierwsza ma je głównie na papierze oraz w obszarze deklaracji. Pisarz i kamieniarz z zawodu w jednym - Jan Himilsbach, zapytany o to, co dla niego stanowi większą wartość: obrazy czy kamienne figury, odpowiedział iż woli te drugie, bo nikt sobie nimi nie podetrze tyłka. Liberadzki może więc być spokojny – jego sukces jest namacalny, a jego „konkurentka” do PE ryzykuje, że drogowe POP-y zapełnione będą nie papierem toaletowym, ale jej papierowymi deklaracjami. Teraz czas rozjechać żagańskie drogi Leopardami …

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...