Przejdź do głównej zawartości

Dziennikarze, jak to było z tym Lwowem...

Swoją agresję do drugiej stolicy województwa można wyrażać na sto sposobów, ale przykrywanie własnego intelektualnego lenistwa, sugerowaniem iż ktoś otrzymał coś więcej i z jakichś szczególnych względów, jest zwykłą bezczelnością. Mowa o niektórych gorzowskich dziennikarzach - a także podpuszczajacych ich "politykierach" - lansujących w mieście nad Wartą tezę, że zostali pominięci i nie zaproszeni do udziału w wizycie studyjnej we Lwowie, bo „marszałek Polak wybrała sobie blogera”...
Takie zaproszenie otrzymali wszyscy, którzy otrzymują "Newsletter Urzędu
 Marszałkowskiego", który jest bezpłatny i w języku polskim, choć trzeba
umieć czytać ze zrozumieniem i dobrą wolą, by go pojąć...

...co jest oczywistą nieprawdą, by nie powiedzieć kłamstwem na miarę „prawdziwych gorzowian”, którzy niechęć do Zielonej Góry powinni umieć wyrażać zawsze i wszędzie, co jest oczywiście dla Gorzowa szkodliwe. 

       Ci sami dziennikarze "wybrali sobie" na prezydenta Jacka Wójcickiego, a niegdyś "pluli" na Tadeusza Jędrzejczaka i każdą jego inicjatywę - od "Słowianki", przez Stadion Zużlowy i Bulwar Nadwarciański, a na Filharmonii Gorzowskiej kończąc, krytykowali.

Więc krótko i na temat, bo jest wiele ciekawszych rzeczy o których na kanwie tej interesującej wizyty do Lwowa, trzeba napisać.

Zaproszenie do udziału w wizycie studyjnej we Lwowie otrzymali wszyscy potencjalni zainteresowani, którzy interesują się tym, co dzieje się w Urzędzie Marszałkowskim, a „biletem” do udziału w przedsięwzięciu nie były jakiekolwiek układy i znajomości - których kilka razy straszony przez marszałek Elżbietę Polak sądami bloger Bagiński nie posiada - ale  „Newsletter Urzędu Marszałkowskiego”. Otrzymują go wszystkie gorzowskie media, ale – jak widać na przykładzie wizyty we Lwowie - mało dokładnie czytają lub – i to jest najbardziej prawdopodobne – nie czytają wcale. Tam też była informacja o zgłoszeniu oraz lapidarne stwierdzenie, że decyduje kolejność zgłoszeń na które ze względów organizacyjnych było kilkanaście godzin.

Inaczej mówiąc – zaproszenie w dniu 28 wrzesnia br. otrzymali wszyscy dziennikarze i osoby z innych obszarów życia publicznego, które subskrybują „Newsletter Urzędu Marszałkowskiego”. Zostało ono również wysłane do właścicieli biur podróży i trzeba się cieszyć, że kilku z północnej części województwa skorzystało. Podobnie jak przedstawiciele „Gazety Wyborczej”, „Gazety Lubuskiej”, Radia Zachód, Radia Zielona Góra, Radia INDEX, portalu NewsLubuskie.pl i kilku innych mniejszych redakcji, a w tym bloga Nad Wartą.

Tylko tyle, albo aż tyle, bo sam fakt iż trzeba w Gorzowie o takich rzeczach pisać, jest smutny i przykry. Podobnie jak fakt, że czytelnictwo spada nawet wśród dziennikarzy i jest odwrotnie proporcjonalne do ich mniemania o sobie. Jeśli każdą informację z Zielonej Góry opatrza się w Gorzowie komentarzem – jak na społecznosciowym profilu Marka Surmacza: Doniesienia z Ministerstwa Propagandy” lub traktuje jak „spam”, to pewnie dlatego o zaproszeniach się nie wie, a co za tym dalej idzie – nie korzysta się z nich.

 Tylko po co opowiadać dziwne rzeczy, że ktoś kogoś szczególnie zaprosił, wyróżnił lub przekupił. Warto równać ku lepszym, a zielonogórscy dziennikarze są naprawdę dobrzy, co nie znaczy oczywiście, że ci gorzowscy tacy nie są, bo jest wśród nich wielu wybitnych. Problem w tym, że decyzję o ich absencji podczas wizyty we Lwowie podjęli redaktorzy naczelni.

     "Wszyscy otrzymali zaproszenia i mogli wysłać każdego, kogo chcięli" - mówi anonimowo jeden z pracowników Urzędu Marszałkowskiego.

 Może dzięki tej sytuacji wzrośnie zainteresowanie marszałkowskimi komunikatami, bo są przygotowywane profesjonalnie, czego nie można powiedzieć o tych z Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego lub Urzędu Miasta Gorzowa.

       Trudna do zrozumienia konstatacja wicemarszałka Tadeusza Jędrzejczaka, że w Zielonej Górze śmieją się z Gorzowa, stała się dla piszącego zrozumiała. Teraz wiadomo, że trzeba i warto z mądrymi ludźmi to zmienić. Nie da się tego zmienić krzycząc i machając szabelką lub nie interesując się tym, co dzieje się w Winnym Grodzie, bo to dwa równorzędne miasta...


Popularne posty z tego bloga

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...