Tego jeszcze nie było – trzeba prosić władze Gorzowa, by chciały
korzystać z unijnych funduszy. Prezydent Wójcicki nigdy nie zdobyłby władzy bez
„cwaniactwa” i dobrego PR-u – co samo
w sobie nie jest złe, gdyż świadczy o jego skuteczności - ale będąc więźniem
swojego prowincjonalizmu, czyni miastu szkodę najgorszą z najgorszych: w imię lojalności
względem protektorów z Prawa i Sprawiedliwości, a także obawiając się
prokuratorskiego oskarżenia z polityką w tle ze strony ministra Ziobry,
przedkłada interes osobisty ponad ten miejski. Rozpoczął właśnie walkę o przeżycie
na wielkomorskich wodach wokół "rekinów" z Hawelańskiej, choć sam czuje się
najlepiej w stawach z „karasiami”...
`
![]() |
FOT.: Gorzow.pl |
...co
jednak obraża miasto nad Wartą, którego Jacek
Wójcicki jest prezydentem, gdyż to nie aktywni i wyjątkowi mieszkańcy
Gorzowa, czy zaangażowani urzędnicy miejscy, sprawili iż jest ono „w sam
raz” dla ludzi bez ambicji, ale uczynił to prezydent z wioski i niektórzy z
jego zastępców z wioską w głowie.
Potwierdzeniem
tego było kolejne „fuck off”, które
władze miasta pokazały dzisiaj kierowanemu przez marszałek Elzbietę Polak zarządowi województwa, co w kontekście przedmiotu
spotkania i formy nie wzięcia w nim udziału, źle wróży miastu.
Zaproszenie
wystosowane zostało do prezydenta Wójcickiego i jego zastępcy Artura
Radzińskiego, ale żaden z nich na spotkaniu w Zielonej Górze się nie pojawił.
„Pani marszałek była mocno zawiedziona, bo
oczekiwała postawy w której prezydent Wójcicki będzie chciał pokazać iż zależy
mu na środkach dla miasta” – to opinia wpływowego urzędnika Urzędu
Marszałkowskiego.
Politykę
najlepiej czytać jako grę interesów, ale są momenty w których interesy regionu
czy miasta powinny być ważniejsze, niż te małe i merkantylne. Zarząd
województwa chciał rozmawiać nad sposobami wsparcia interesów Gorzowa w
bieżącej perspektywie finansowej Unii Europejskiej – bo czas biegnie i za rok
może być zbyt późno – ale prezydent Wójcicki i wiceprezydent Radziński uznali,
że udział w posiedzeniu Zarządu Województwa to dla nich zbyt duży wysiłek.
Z
kręgów Prawa i Sprawiedliwości dochodzą nieoficjalne głosy, że to działanie
świadome i prezydent Wójcicki jest „programowany”,
by poziom składanych przez Gorzów wniosków był jak najmniejszy, aby Lubuskie
mogło być wykorzystywane jako jeden z wielu przykładów województwa w którym nie
dzieje się dobrze, bo dotychczas było pod tym wzgledem prymusem.
W
efekcie może być tak, że prezydenci Wójcicki i Radziński robiąc na złość
marszałek Polak, zrobią krzywdę Gorzowowi i jego mieszkańcom, a o tym iż nie
jest dobrze, świadczy fakt, że w sprawie Zintegrowanych Inwestycji
Terytorialnych, podjęta została dzisiaj specjalna uchwała w konsekwencji czego do
władz Gorzowa trafi pismo bez precedensu, bo ponaglające do korzystania ze
środków unijnych.
Nie trzeba
przepadać za władzami województwa, gdy ma sie na plecach proces karny i
ministra Zbigniewa Ziobrę oraz jego kolegów w miejskiej koalicji – bo wtedy
jest się mniej niezaleznym niż pies na łańcuchu – ale nawet kundel przy budzie
wie, że istnieją racje wyższe: na przykałd gospodarstwo, którego powinien
bronić i obszczekiwać jego wrogów. Prezydent postanowił obsikać drzewo, zamiast
sięgnąć po to, co mieszkańcom Gorzowa nalezy się jak „psu micha”...