Przejdź do głównej zawartości

Ja kocham świat i zycie !

Trudno uwierzyć, że stało się to dopiero teraz, bo Wojciechowska na tytuły zasłużonej w wielu dziedzinach, zapracowała sobie już dawno temu. Aby rzetelnie opisać jej zasługi trzeba by nie jednego bloga, ale całego konglomeratu mediów, bo to kobieta bez wątpienia wyjątkowa i dobrze, że zostało to dostrzeżone w Urzędzie Marszałkowskim - tak często i łatwo krytykowanym nad Wartą za „prozielonogórskość”, choć w samym Gorzowie nie potrafimy spojrzeć na jej działalność bez lokalnego „skrzywienia” i dodania idiotycznego „ale”. Tymczasem jej głos jest dla wielu środowisk ważny, ale jeszcze istotniejsze są jej czyny...

...którymi mogłaby obdzielić pół województwa i całą gorzowską Radę Miasta. Nie dziwi więc, że podczas Lubuskiego Kongresu Kobiet gorzowska radna i prezes Fundacji „Czysta Woda” Grażyna Wojciechowska, uhonorowana została odznaką „Zasłużona dla Województwa Lubuskiego”. To wyróżnienie, które nie zawsze wręczane było tym rzeczywiście zasłużonym, ale w przypadku radnej Wojciechowskiej, to nie odznaka dodaje czegokolwiek jej samej, lecz ona dowartościowuje sama idę odznaczania ludzi aktywnych, zaangażowanych i mających w obszarze swojej działalności sukcesy.

Wszyscy wiemy jak wiele zrobiła dla środowiska kobiet w regionie” – mówiła marszałek Elżbieta Polak, a na sali nikt nie miał watpliwości, że to jedno z najbardziej trafionych wyróżnień w tej dziedzinie w ostatnich latach.

Oceniając Wojciechowską, należy najpierw skonstatować, że jest to osoba tyleż wyjątkowa - co kontrowersyjna, którą za bezpośredniość się kocha lub nienawidzi, choć ci ostatni przy bliższym spotkaniu i tak zmieniają zdanie, bo nie mają argumentów. Łatwo niektórym przychodzi krytyka jej poczynań – że zbyt narcystyczna i spektakularna – ale gdyby szukać kogokolwiek innego, kto działałby z takim rozmachem poświęcając swój czas i energię dla innych, to zabrakłoby świeczek, a nie pomogłyby nawet nowoczesne reflektory.

Jako wieloletnia radna, działaczka na rzecz ludzi potrzebujących oraz inicjatorka gorzowskiego Kongresu Kobiet i promotorka wielu młodych talentów z północnej części regionu, wielokrotnie potwierdziła, że bycie radną zobowiązuje i doskonale się z tego obowiązku wywiązywała dla Gorzowa i całego województa.

Ja nic nie muszę, bo ja kocham świat oraz życie, wiem też iż trzeba się przygotować by oddać pałeczkę młodszym. Warto jednak pamiętać, że nie ma przyszłości bez rodziny. To co robię wyprzedza innych, ale czynię to z miłości do ludzi” – mówiła podczas uroczystej gali w trakcie Lubuskiego Kongresu Kobiet w Zielonej Górze. Jednocześnie zwróciła uwagę na konieczność podejmowania działań i inicjatyw, które będą region integrowały i czyniły go jednym organizmem. „To nie jest tak, że Gorzów jest przeciwny Zielonej Górze, bo przecież dobrze wiemy, co by się stało z nami, gdybyśmy byli przyłączeni do jakiegoś innego województwa” – dodała.

Cieszy fakt, że w mieście nad Wartą ma już wśród pań wielu swoich naśladowców: od Urszuli Niemirowskiej z Fundacji „Pozytywka”, przez organizatorkę „Czarnych Protestów” Monikę Twarogal, inicjatorkę warsztatów pt. „Lucynki” Katarzynę Radkiewicz, a na pełnej energii i wigoru Katarzynie Milczał Kończąc.

Inaczej mówiąc – zaangażowanie jest zaraźliwe i w Gorzowie modne, a Wojciechowska nie musi się obawiać, że nie będzie miała komu przekazać pałeczki. Gdyby jeszcze wszystkim takim paniom udało się dostać do Rady Miasta, to gorzowski świat byłby kolorowy, a życie publiczne ciekawe...




Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...