Przejdź do głównej zawartości

Mejza: Śmiejemy się z "Polski B", a sami jesteśmy "Polską C"...

Główną siłą rozwoju regionu powinny być śmiałe wizje i determinacja w dążeniu do ich urzeczywistnienia. Skoro wiadomo, że najbliższe cztery lata obecnej perspektywy finansowej Unii Europejskiej są najważniejsze dla przyszłości województwa lubuskiego, to dlaczego w lubuskiej polityce tak niewielu wizjonerów, którzy widzą więcej niż koniec kadencji i początek kolejnej ? Skala politycznej „bezpłciowości” przybrała niespotykane rozmiary, a zatem głos polityka opozycji, który nie krytykuje wszystkiego w czambuł, ale szuka rozwiązań, jest na wagę złota i nie powinien zostać niezauważony...
                
FOT. Facebook/Mejza

      bo nie często się zdarza, by polityk opozycji, jak to ma miejsce w przypadku przewodniczącego sejmikowego Klubu Radnych Bezpartyjni Samorządowcy Łukasza Mejzy, nie celebrował krytyki jako „sztuki dla sztuki”, ale posługiwał się nią jako narzędziem do dopingowania. Moment jest bowiem trudny i „nie czas żałować róż, gdy za chwilę zapłonie las”, co radny Mejza kilkakrotnie podkreślił podczas dzisiejszej rozmowy z red. Januszem Życzkowskim w Radiu Zachód

Według niego, sytuacja województwa lubuskiego jest na tyle beznadziejna, że w kwestii innowacyjności, może sie ono przesuwać tylko w górę, bo poniżej nic już nie ma. Ma świadomość, że w rozwoju gospodarczym „prawo grawitacji” jest nieubłagane: jesli nie idzie się w górę, to spadnie się z hukiem w dół. „Śmiejemy się ze Wschodu, że to jest <Polska B>, ale jeśli oni są <B>, to my jesteśmy <Polską C>. Zarobki są tu najniższe w Polsce, drugie od końca. Mamy najmniej lekarzy, najmniej studentów i najmniej pielęgniarek w przeliczeniu na sto tysięcy mieszkańców” – perorował szef Bezpartyjnych Samorządowców.
        
      Jako radny Lepsze Lubuskie szedł do wyborów z hasłem doprowadzenia do eksploatacji lubuskich złóż miedzi i węgla. Dzisiaj może mieć powody do radości, bo dzięki aktywności marszałek Elżbiety Polak, ale przede wszystkim własnej determinacji w eskalowaniu tematu, ta kwestia jest obecnie w głównym nurcie politycznego dyskursu w województwie lubuskim i podczas spotkań z przedstawicielami administracji rządowej.

Niemal w każdym medialnym występie tłumaczy się z działań w kwestii wydobycia miedzi wojewoda lubuski Władysław Dajczak, lider PiS Marek Ast czy minister Elżbieta Rafalska.

Sam w tej kwestii jest bezkompromisowy, zdając sobie sprawę, że tu nie ma miejsca na polityczne „cudzysłowia” oraz „wielokropki”, ale jedynie „wykrzykniki”, bo czas biegnie, a wraz z nim może uciec największa gospodarcza szansa dla województwa lubuskiego.

KGHM nie ma możliwości technologicznych do wydobywania złóż miedzi i przy obecnym tempie wydobycia posiada złoża na 82 lata. Jaki będzie sens wydobywania naszej lubuskiej miedzi za 82 lata, gdy nie wiadomo, czy ta miedź będzie surowcem gospodarczo użytecznym, jak to ma miejsce teraz ? Podejrzewam, że nie będzie żadnego i dlatego musimy tą miedź wydobywać teraz, bo chcemy się  się rozwijać teraz, nie mamy czasu na to, by czekać” – skonstatował radny Mejza, który uważa, że jest polityczny klimat, skoro na spotkanie w wąskim gronie udało się zaprosić wicepremiera Mateusza Morawieckiego. „To jest nasza lubuska racja stanu i największa gospodarcza szansa” – dodał.
   
           Nie zabrakło również opinii na temat Portu Lotniczego w Babimoście „Nie chodzi o to, aby na lotnisku zarabiać, bo część zadań samorządu wojewódzkiego jest jak gospodarstwo domowe(...), ale trzeba sobie określić cele i deadline, do kiedy te cele muszą być zrealizowane, a tego jeszcze nie zauwazyłem.  Ja gorąco kibicuję tworzeniu stretegii dla lotniska, ale ona musi być konkretna, a my powinniśmy być konsekwentni w jej realizacji” – mówił w Radiu Zachód przewodniczący Mejza.

    Kiedy inni radni gardłują co tydzień na inny temat, lider Bezpartyjnych Samorządowców wydaje się koncentrować od początku na ważnych dla regionu priorytetach. Nie rozdrabnia się na nośne medialnie szczegóły, ale z determinacją dąży do doprowadzenia kwestii wydobycia miedzi w Lubuskiem do finału.

Ja chciałbym mieć swoich równieśmników tu na ławce w województwie lubuskm, a nie na Skypie. Ja chciałbym móc iść z nimi na Pasterkę, a nie składać im życzenia SMS-ami, gdyż oni są w Londynie czy Dablinie, bo z województwa lubuskiego się wyjeżdża. To trzeba zmienić” – mówił.


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...