Kiedyś było prosto: ludowcy byli jak arbuzy – z wierzchu ideowo zieloni,
a wewnątrz czerwoni do szpiku kości. Dzisiaj sprawa jest o wiele bardziej
skomplikowana, bo w swojej większości działacze tej partii, to ludzie
obrzydliwie bogaci, a wystająca im z butów słoma, to tylko niepoznaka. Tacy nie
zrozumieją ludzi, którzy domagają się zaległych pensji…
…a byli pracownicy kostrzyńskiego
szpitala czynią to już od wielu lat. Cóż się dziwić – pazerne chłopstwo na
urzędach przestało szanować nawet tych, którym zawdzięcza apanaże i pozycję w
partii. Najlepszym tego przykładem jest sposób w jaki starosta Józef Kruczkowski potraktował kilka
miesięcy temu nestora ruchu ludowego w Powiecie Gorzowskim Kazimierza Suproniuka. „Potraktował
mnie jak przedmiot i zero” – to opinia zasłużonego dla Polskiego Stronnictwa
Ludowego K. Suproniuka. „Tak potwierdzam,
pan Suproniuk już nie pracuje w Starostwie Powiatowym” – mówił kilka
tygodni temu NW z nieukrywaną satysfakcją rzecznik ludowego starosty Dawid Gierkowski. Czy tacy ludzie
zrozumieją biednych i pozbawionych środków do życia ekspracowników
kostrzyńskiego szpitala ? Raczej nie i podkreśla to w swoim liście do starosty
Kruczkowskiego wiceprzewodnicząca Twojego Ruchu Monika Twarogal. „Taka
sytuacja dla byłych pracowników oznacza kolejne święta z kartoflanką, kolejne
karne odsetki od zaciągniętych kredytów, kolejne zaległości w opłatach. Dla
Pana i współpracowników problem ten zdaje się nieistotny, bo swoje
wynagrodzenie macie” – pisze Twarogal w liście do starosty, który tak
bardzo solidaryzuje się z pokrzywdzonymi, że rok temu „zakupił” nawet
protestujących i wysłał jej pod biura parlamentarne posłów PO: Witolda Pahla i Krystyny Sibińskiej. Było to o tyle ciekawe, ze mityczna pożyczka z
Ministerstwa Finansów - o której władze powiatu mówią od dawna – byłaby już
zapewne na kontach, gdyby nie to, że podległe Kruczkowskiemu służby nie
przygotowały, bo z chłopstwem tak już jest, stosownych dokumentów. To nie
anegdota -w rubrykę „sposób spłaty
pożyczki”, starosta Kruczkowski wpisał: „Nie ma możliwości spłaty”. Takie rzeczy możliwe są tylko w urzędach,
którymi zarządzają ludowcy. Co Twojemu Ruchowi odpisał starosta ? „Powiat Gorzowski oraz Starostwo Powiatowe w
Gorzowie Wlkp. nigdy dotąd nie było i nie jest dłużnikiem wobec byłych pracowników
likwidowanego szpitala ponieważ jedynym dłużnikiem jest SP ZOZ w Kostrzynie w
Likwidacji” – napisał w jego imieniu D. Gierkowski i trzeba tylko dziękować
Bogu, że podobnej semantyki nie przyjęła swego czasu marszałek Elżbieta Polak, bo po otrzymaniu dotacji
z Ministerstwa Zdrowia mogłaby ją wydać na boeinga 737 dla Babimostu, a
następnie powiedzieć iż długi gorzowskiego szpitala są długami tylko i
wyłącznie gorzowskiego szpitala. To już kiedyś było napisane – PSL-owską koniczynkę
trzeba podlewać, a ponieważ jest zielona, to najlepiej się rozplenia podlewana
forsą. Cwaniactwo ludowców na urzędach, to tylko emanacja tego, co reprezentują
sobą władze wojewódzkie tej partii. Wincenty
Witos przewraca się w grobie, bo tylko pobieżna analiza składu Zarządu Wojewódzkiego PSL oraz struktur
powiatowych, pokazuje iż praktycznie nie ma tam rolników, a jedynie
beneficjenci publicznych budżetów. Listę otwiera szefowa lubuskiego PSL Jolanta Fedak, która po odstrzeleniu z centrali otrzymała posadę szefowej
rady nadzorczej Kostrzyńsko Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Nie
czuje się tam osamotniona, gdyż szefem tej instytucji z pensją - bagatela - 25
000 złotych - został inny członek ZW PSL Artur Malec. Na publicznym rozszarpują Polskę także zastępcy
J. Fedak: Maciej Szykuła - wicemarszałek województwa, Anna Urbaniak -
komendant OHP oraz J.
Kruczkowski. Jeśli do tego grona dorzucić skarbnika PSL-u i członka
Zarządu Województwa Stanisława Tomczyszyna oraz sekretarza i burmistrza Michała Deptucha, to gołym okiem widać, że z pracownikami kostrzyńskiego
szpitala członkowie władz lubuskiego PSL mają tyle wspólnego, że... żyją z ich,
bo publicznych, pieniędzy. Ale to nie wszyscy członkowie partii chłopskiej "przy korycie", bo jest ich w regionie znacznie więcej: Elżbieta
Kwaśniewicz - jako szef Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji
Rolnictwa, Roman Koniec w charakterze wiceszefa Agencji Nieruchomości Rolnych czy
wreszcie Roman Gawlik (dyrektor gorzowskiego Oddziału Agencji Rynku
Rolnego) i Michał Stosik (wiceprezes
Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej). Partia jest na
tyle atrakcyjna jako "dajnia posad", że szeregi prawicy opuścił Jerzy Krzyżanowski, który otrzymał dzięki temu posadę Zakładzie Ubezpieczeń
Społecznych. Ludowcy kreują się na partię umiarkowaną, stateczną i racjonalną,
ale nie często wspominają iż są przede wszystkim pazerni. Gdyby dobrze policzyć
wynagrodzenia członków Zarządu Wojewódzkiego PSL, to co miesiąc sięgają one
lekko ponad 300 tysięcy złotych. Członkowie tej partii ulokowani są niemal w
każdym powiecie i we wszystkich urzędach. Lekka symulacja wskazuje, że w wojewódzkich,
powiatowych, gminnych i rządowych jednostkach województwa lubuskiego jest ich grubo
ponad 1200. Recepta dla pracowników kostrzyńskiego szpitala ? Niech się zapiszą
do PSL-u…