Przejdź do głównej zawartości

TVP Gorzów - super dziennikarze, kiepski dyrektor

To miała być telewizja regionalna, potem przyzwyczajono się iż będzie partyjna z przechyłem na rzecz południowej części województwa. Przez lata przeszła pozytywną metamorfozę programową, ale operacyjnie służy tylko jednej osobie – tej służącej na dany moment wpływowym. Tak źle jeszcze nie było: Telewizja Gorzów stała się instrumentem osobistych ambicji i interesów jej dyrektora. Cierpią zdolni, obiektywni i chcący się rozwijać dziennikarze…

Perspektywa poczwórnych wyborów w 2014 i 2015 roku przeraża wielu, ale nie dlatego iż będzie ideowy przechył w jedną lub drugą stronę, lecz z powodu kolejnych obietnic, zakazów i nakazów oraz dziwnych targów w wykonaniu dyrektora Telewizji Gorzów Artura Gurca. „Idziemy na dno i nie chodzi tylko o głodowe wynagrodzenia, ale atmosferę pracy, która ma wpływ na naszą pracę” – mówi dziennikarz. Niestety potwierdza to, co widzą inni – w stacji kierowanej przez Gurca są „lepsi” i „lepsiejsi”. Jedni występują, bo w niektórych sytuacjach pominąć się ich nie da, a inni nie są zapraszani, bo nie jest to chwilowo na rękę dyrektorowi stacji. Cierpią niestety zdolni i na co dzień chcący realizować dobre materiały dziennikarze, których szef stacji traktuje „z buta”. Mylą się bowiem ci, którzy sądzą iż praca w TVP Gorzów to wpływy, prestiż i duże pieniądze – jak to ma miejsce w ogólnopolskich stacjach. „Niestety większość z nas prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą i co miesiąc liczymy na terminowy przelew, by zapłacić składkę ZUS-owską. Nie zgadzam się z głupią krytyką Nad Wartą, że dziennikarze odchodzą <bo się sprzedają>. Mamy po prostu rodziny i zobowiązania” – mówi jeden z dziennikarzy. Dla wielu problemem jest sam szef stacji, który strategię zarządzania nią oparł nie na pokazywaniu tego co dla regionu ważne, ale co ważne dla jego protektorów, którzy uratowali mu skórę w sierpniu ub.r., gdy parlamentarzyści Bożenna Bukiewicz i Bogosław Wontor, podjęli próbę pozbawienia go stanowiska. Wówczas najbardziej pomocny okazał się wojewoda Marcin Jabłoński i jego znajomość z członkiem Zarządu TVP odpowiedzialnym za programy regionalne Marianem Zalewskim. „No Marcin uratował mu kawałek tyłka, ale chyba nie tylko on, bo Zych również miał w tym swój udział” – mówi jeden z polityków. Nieoficjalnie wiadomo, że sporo na rzecz utrzymania w lubuskiej telewizji status quo zrobił parlamentarzyści Witold Pahl i Krystyna Sibińska. „Lawirowanie Gurca z zaproszeniami do audycji podczas wyborów parlamentarnych, to było mistrzostwo świata. Kręcił i kombinował, bo nie wiedział na kogo postawić, a przecież wynik wyborów nie był bez znaczenia dla niego samego” – mówi polityk ze środowiska Prawa i Sprawiedliwości. Prawdziwy sprawdzian swoich umiejętności dyrektor Gurec przeżył w momencie wygaśnięcia jego kontraktu: przeszedł sam siebie. „Dzwonił i prosił o pisemną rekomendację, że telewizja jest obiektywna, apolityczna i prospołeczna” – wspomina tamten okres jeden z szefów związków zawodowych. „Napisałem mu, ze współpracuje, bo niemal o to błagał, a ja z telewizją walczyć nie będę”- konstatuje znów działacz organizacji kresowej. „Obiecywał audycje w stacji, aby tylko dać mu na piśmie iż jest bezstronny” – to już głos jeszcze innej osoby. Każdego z rozmówców NW dyrektor Gurec zna z imienia i nazwiska, a podobnych „rekomendacji” zebrał kilkanaście, ale okazały się mniej przydatne niż pismo szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jana Dworaka w którym ten dziękował za zaangażowanie w tworzenie niezależnej i obiektywnej telewizji. „Przecież lepszy zależny Gurec niż niezależny od nas człowiek z Zielonej Góry” – mówił kilka tygodni temu NW polityk PO. Powyższe zdanie jest puentą tego, co dziennikarze wiedzą od dłuższego czasu. Telewizja Gorzów i jej audycje stały się zakładnikami osobistych interesów dyrektora, który używa tego co publiczne, do zabezpieczenia własnej pozycji. „Nie chodzi o to co ma ktoś do powiedzenia, ale o ilość występów, bo on realizuje jakiś dziwny target czy zobowiązania wobec ludzi, którzy nam w niezależności przeszkadzają” – mówi dziennikarz współpracujący z TVP Gorzów. Dla ludzi mediów, którzy na co dzień dowcipkują z żądnych pokazania się przed kamerą polityków, ich szef jest śmieszny. „Ręce mi opadają. Niestety, potem mówi nam się na spotkaniach o oglądalności, gdy nasz dyrektor przez dziesięć minut blebloli od rzeczy” – napisał 18 listopada w SMS-ie dziennikarz, po obejrzeniu rozmowy Mateusza Karkoszki ze swoim szefem A. Gurcem na temat… internetowego przeglądu szkolnych zespołów teatralnych.  Lubuscy politycy mają coraz mniej cierpliwości do dyrektora Artura Gurca, ale pewne jest jedno – on nie służy Gorzowowi Wlkp. Ani nawet Zielonej Górze, nie służy nawet lewicy i prawicy, ale tylko sobie. Tracą na tym dziennikarze, których polityka interesuje średnio, ale oglądalność chyba bardziej niż ich szefa. Po utracie protektora w osobie M. Jabłońskiego związał się z wojewodą Jerzym Ostrouchem, ale ten jest partnerem podejrzliwym, wymagającym i nieznoszącym wazeliniarstwa, więc A. Gurca szybko pogonił. Ten zaś związał się –nie bez powodu i bez interesu- z marszałek Elżbietą Polak. Jedno jest pewne, gdyby do prokuratury trafiły trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przeciwko któremukolwiek politykowi nieprzychylnemu szefowi TVP Gorzów, to byłby to wieczorny news. Podobnie w przypadku biznesowej nieuczciwości. Niektórzy są jednak urodzeni pod słońcem, a telewizja wciąż robi wrażenie – także na prawnikach. Skoro to takie oczywiste, to dlaczego nikt o tym nie pisze i nie mówi ? Bo nawet konferencje prasowe rozpoczynają się później, jeśli nie ma kamery. Urok ekranu ...

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...