Przejdź do głównej zawartości

Świąteczna refleksja

Długo zastanawiałem się czy powrót do pisania felietonów o zabarwieniu politycznym jest dobrym rozwiązaniem - w szczególności po tym jak w niektórych przypadkach w przeszłości zostałem źle zrozumiany. Z drugiej strony, to trochę jak uzależnienie. Można coś skończyć, ale zawsze pozostaje się w grupie tzw. anonimowych, a w tym przypadku AF (anonimowych felietonistów).
Autor jest ekonomistą, prezesem Gorzowskiego Rynku Hurtowego oraz
rzecznikiem gorzowskich struktur SLD.
Trochę jest to śmieszne, bo z polskiego w liceum miałem najwyżej tróję i nigdy przez myśl nie przeszło mi, że po trzydziestce będę pisał artykuły. A różne już pisałem, bo nie tylko o polityce, ale również o ekonomii. Robert Bagiński jest trochę jak wąż, który kusił Ewę, żeby namówiła Adama do zjedzenia jabłka. No i chyba po jego namowach nie pozostaje mi nic innego jak po raz kolejny zgrzeszyć :-) A grzeszyć będę bo wiem, że w niektórych środowiskach szczególnie tych „liberalnych” jestem traktowany jak zło konieczne i pierwszy do tak zwanego odstrzału. Przykre to z jednej strony, bo nic złego tym ludziom nie zrobiłem, ale za to wszystkim młodym w tym mieście pragnę powiedzieć, że jedyną osobą, która daje szansę na wykazanie się i rozwój a także samorealizację jest nikt inny ale tylko i wyłącznie Prezydent Tadeusz Jędrzejczak. Wiem, że łatwo to powiedzieć kiedy jest się prezesem spółki z większościowym udziałem Miasta. Z drugiej zaś strony to nie jest tak, że jestem kompletnym analfabetą, który dostał tzw. stołek. Moja ścieżka życiowa to nie tylko cukier. Piszę o tym bo chciałbym abyście Wy młodzi wierzyli w siebie i swoje możliwości. Musicie być przede wszystkim ambitni i konsekwentni. Chcesz być dyrektorem czy prezesem? Nie zniechęcaj się! Kiedyś nim będziesz! Ale wracając do przeszłości. Moją pierwszą pracą było rozwożenie pizzy w Italianie na Staszica? Pamiętacie tą pizzerię? Pierwsza w Gorzowie. Później byłem agentem ubezpieczeniowym, kierowcą tzw. busa (woziłem kurczaki w Godrobie po całym województwie), następnie samochodu ciężarowego (czasami zazdroszczę Jackowi Wójcickiemu, że ma czas na wyjazdy do np. Wielkiej Brytanii zestawem 24 tonowym). Od 2001 roku pracowałem jako przedstawiciel handlowy, area manager, general manager, właściciel firmy i teraz prezes spółki akcyjnej. Pokazuję to po to, aby wam młodzi przyjaciele (w szczególności pozdrawiam Sandrę Stadnik oraz gorzowskich Kryminalnych) dać trochę swojej siły i energii a także uporczywości w dążeniu do celu. Jak bardzo czegoś chcecie, to mówię Wam! Dacie radę! I na koniec, jeszcze kilka słów o naszym Prezydencie. Nie słuchajcie krytyki ludzi, którzy na co dzień zajmują się jedynie szukaniem strategii pozbycia się Jędrzejczaka z fotela Prezydenta naszego miasta. Myślę, że Robert będzie tu o wiele lepszy w ukazaniu rysu historycznego i podsumowania 15-lecia działalności Tadeusza Jędrzejczaka oraz tego, jak Gorzów wyglądał w tamtym czasie, a jak jest dziś. Ja chcę napisać tylko jedno: wielu ludzi w życiu poznałem, ale poznanie prezydenta tak bezpośrednio, a nie z dziwnych opowieści, to najlepsze co mogło mnie spotkać. Myślę, że Prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka należy szanować i wspierać! Dlaczego? Jest jednym z niewielu osób jakie poznałem w swoim życiu, który w trakcie rozmowy patrzy się prosto w oczy, a jego wypowiedzi są zawsze szybkie bez zająknięcia – czytaj: szczere. Poza tym, w mojej ocenie jest osobą niesamowicie wrażliwą i wyrozumiałą. Jest też oczywiście uparty, a co za tym idzie, dążący do celu, ale nie oznacza to, że w przypadku gdy zaistnieją inne okoliczności, nie zmienia zdania. Lubię go, (również na fejsie) bo od takich ludzi jak on można się dużo nauczyć. Dla mnie (i teraz powie nie jeden że będzie słodko) autorytetem był mój ukochany ojciec, który niestety nie zdążył przekazać mi wszystkich mądrości a w drugiej kolejności jest właśnie on Tadeusz Jędrzejczak!


MARIUSZ DOMARADZKI

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...