Przejdź do głównej zawartości

Dyrektor mebluje, a kierowca awansuje...

Chłop na urzędzie biednych rozumie, ale żeby rozumieć bogatych, musi się nosić tak jak oni. Bogaci wydają swoje – urzędnicy publiczne. Kiedy wszyscy zaciskają pasa, a emeryci z trudem wiążą koniec z końcem, by przetrwać zimę i godnie przeżyć święta – PSL-owski dyrektor gorzowskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych mocno inwestuje w swój ludowy tyłek. Ale to tylko ułamek całości ...

Jest zielono w ZUS, a więc  i "bomba" wybuchnie, gdy zakwitnie nowa zielona trawa.
Mowa o dyrektorze jednostki Romanie Królu, notabene szefie kłodawskich struktur PSL, który właśnie rozpoczął generalny remont swojego gabinetu i zamówił do niego sporo eleganckich mebli. „Wszyscy PSL-owcy panoszą się po ZUS-ie jak po siedzibie partii, a ten remont i zakupy za ponad 45 tysięcy to jednak przesada” – mówi rozmówca NW, podkreślając iż wpływy tej partii w gorzowskim oddziale ZUS są patologicznie zbyt duże. „Ostatnio ważne stanowisko w pinie inwestycyjno-organizacyjnym naszego oddziału objął były kierowca obecnego wicemarszałka Macieja Szykuły z PSL, choć jego kwalifikacje łatwo zweryfikować na jego niekorzyść” – mówi urzędnik z 14 letnim stażem. Niestety podobne praktyki mają miejsce w podległych inspektoratach w Sulęcinie i Strzelcach Krajeńskich, gdzie siła partii Janusza Piechocińskiego jest nieproporcjonalnie większa, niż gdziekolwiek indziej. „W Sulęcinie bez PSL-owskiego burmistrza Michała Deptucha nic się specjalnego nie wydepta w ZUS-ie, a w Strzelcach Krajeńskich ZUS stał się przechowalnią dla co poniektórych, którzy wiązali nadzieje z ratuszem. Słubice ? Tam od lat niepodzielnie o stanowiskach w sferze wpływów PSL decyduje wicestarosta Leopold Owsiak”- mówi rozmówca, zapowiadając iż najciekawsze rewelacje dopiero przed opinią publiczną, a dotyczyć będą ciekawej „polityki turystycznej”, która przez wiele lat była udziałem niektórych – nawet członków kierownictwa. To będzie bomba - właściwie już jest, bo ...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...