Niedźwiedź biega jeszcze po lesie, ale nie jest tajemnicą, że jego skóra dzielona jest już na najdrobniejsze kawałki. Dzielącymi są mocni drapieżnicy: wilki, szakale, a wśród nich sarenka. Szyki może jednak popsuć żyrafa...
Przygotowaniami do ewentualnych przedterminowych wyborów można się obruszać i być z tego powodu zdemoralizowanym, jak uczynił to w rozmowie z Janem Delijewskim z echogorzowa.pl, radny proprezydenckiego klubu radnych Jerzy Wierchowicz, który stwierdził:"Dla mnie to dzielenie skóry na niedźwiedziu, który jeszcze chodzi po lesie. Takie zachowanie jest zwyczajnie nie na miejscu".Nie zmienia to faktu, że w polityce kampanię wyborczą rozpoczyna się dzień po uzyskaniu mandatu lub stanowiska. Nie dziwi więc, że różne strony zamawiają przeróżne badania, a ich wyniki dostarczają wiedzy: kto, dlaczego, czyje głosy zyska i o kogo powinien powalczyć. Obecnie na rynku są co najmniej trzy takie badania, które przeprowadzone zostały od lutego do maja br. wśród mieszkańców Gorzowa. Gdyby z ich wyników wyciągnąć esencję i przyjąć ją jako "średnią", to największe szanse na przedterminowe zdobycie fotela prezydenta Gorzowa będzie miał kandydat PO, którym najpewniej będzie obecna posłanka Krystyna Sibińska. Uzyskuje ona w kolejnych badaniach wynik na poziomie 40, 37 oraz 34 procent poparcia. Nie dziwi nadaktywność honorowego prezesa STALI Władysława Komarnickiego, który w każdym z tych badań uzyskuje bardzo dobrą drugą lub - na przemian z Jackiem Bachalskim trzecią pozycję. Dwa spośród badań odpowiedziały na pytanie, na kogo zagłosują ci, którzy w ostatnich latach głosowali na lidera Tylko Gorzów J. Bachalskiego. Tu wynik jest zaskakujący, bo najwięcej wskazań nie uzyskuje kojarzony z prezydentem Tadeuszem Jędrzejczakiem b. prezes klubu żużlowego, ale właśnie Bachalski. To na niego swój głos chciałoby oddać najwięcej wyborców Jędrzejczaka. Ale uwaga ... tylko jedno badanie wymieniło wśród kandydatów Jakuba Derech - Krzyckiego i gdyby za podstawę przyjąć jego wyniki, to miejscy urzędnicy, beneficjenci 12 letnich rządów Jędrzejczaka oraz jego wyborcy, oddaliby głos właśnie na niego. On sam w ogólnej walce raczej się nie liczy i uzyskuje noty zblizone do Augustyna Wiernickiego, Artura Radzińskiego czy Marka Surmacza (12%, 14% i 9%), ale jego start, mocno zamieszałby na lewicy - i to pewnie nie tylko gorzowskiej, a także byłby ciekawym wstępem do powrotu do Sejmu. Jeśli chodzi o rozpoznawalność kandydatów, to właśnie on, zaraz za Surmaczem, komarnickim oraz Bachalskim uznawany jest za osobę najbardziej znaną i rozpoznawalną w polityce. Nic to jednak do najnowszego badania, które jako pierwsze jako kandydata PiS wskazało nie M. Surmacza, lecz b. wiceminister i senator, a obecnie poseł Elżbietę Rafalską. Gdyby PiS postawił na nią, to nie tylko weszłaby do drugiej tury, ale również zdeklasowałaby mniej wyrazistą i raczej bezpłciową poseł Sibińską (Rafalska 41%, Sibińska 28%, Komarnicki 32% i Bachalski 30%). Tak więc, przed tą ostatnią jest rezygnacja lub po prostu ciężka praca nad wizerunkiem, tak aby nie była postrzegana jako polityk drugiego szeregu, lecz lider z krwi i kości. Tu same kompetencje i wiedza z zakresu inwestycji nie pomogą. Wejście do gry Rafalskiej, to również zmiana na pozostałych pozycjach i o drugą turę walczyłby wtedy Bachalski oraz Komarnicki. Jaki wniosek ? Platforma powinna "inwestować" w M. Surmacza, który start w wyborach już postanowił, ale nie wywołuje tym entuzjazmu partii. Wygrana Rafalskiej, to również zmiana w Sejmie, gdzie zastąpiłby ją Władysław Dajczak, brat biskupa Edwarda Dajczaka. Ta zmiana byłaby dobra zarówno dla Marka Asta, jak też Jarosława Kaczyńskiego. Ciekawe jest pytanie dotyczące ewentualnych wyborców K. Sibińskiej, któzy deklarują, że gdyby ona sama nie dostała się do drugiej tury, to zagłosują właśnie na Rafalską. To dziwne, zważywszy iż poslanka PiS jednak mocno pracuje na to, by mieć anachroniczny wizerunek tropicielki "spisku Smoleńskiego", co nijak się ma do poglądów wyborców PO. Wydaje się więc, że wybory samorządowe są jednak inne...