Mają posła - którego nie ma, działaczy - którzy o polityce nie mają zielonego pojęcia, biuro - które niczemu i nikomu nie służy oraz tak skonfliktowanych działaczy, że nie są zdolni do jakiejkolwiek działalności.
![]() |
"Ciągnie nas w dół. Nie ma czasu" - mówią działacze, którzy nie są zadowoleni z "aktywności" swojego posła, który mandat zdobył trochę przez przypadek ... |
Mowa o lubuskim Ruchu Poparcia Palikota, który od samego początku rodził się w bólach i konflikcie. Jeśli do tego dodać, że "akuszerem" wykluwającej się organizacji był w lipcu i sierpniu 2011 roku funkcjonariusz PRL-owskiej Służby Bezpieczeństwa, to polityczny "pasztet" był do przewidzenia, a słowa lidera SLD Bogusława Wontora, że: "Ruch Palikota nie jest dla SLD żadną konkurencją" - wcale nie dziwią. "Jestem byłym pracownikiem tajnych służb i bez obejmowania jakichkolwiek funkcji, chciałbym pomóc w rozwoju tej organizacji" - stwierdził podczas organizacyjnego spotkania Ruchu Palikota Ryszard Sidorowicz, który w latach 1982-86 był funkcjonariuszem komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, a w wolnej Polsce - w trakcie jednego z procesów zainicjowanych przez Instytut Pamięci Narodowej - wykazał się ogromną butą i arogancją względem wymiaru sprawiedliwości. Nie zmienia to faktu, że jego obecność na spotkaniach organizacyjnych Ruchu Poparcia Palikota były dla wielu ogromnym zaskoczeniem. "Zdębiałem jak go zobaczyłem i dlatego nie włączyłem się w działalność tego ugrupowania, bo dla mnie było oczywistym, że to kolejna partia w którą zaangazowali się byli SB-ecy" - komentuje wydarzenie z okresu powstawania gorzowskich struktur RPP Roman Sternal, opozycjonista i b. lider niepodległościowego Ruchu Odbudowy Polski. Efekty widać gołym okiem. Posłem został Maciej Mroczek, którego przed wyborami nie znał nikt poza rodziną oraz znajomymi, a organizacja pogrążyła się w konfliktach i bezwolności. Poseł powinien być motorem rozwoju i promocji partii w regionie, a tymczasem M. Mroczek traktowany jest przez kolegów i koleżanki z Lubuskiego Zespołu Parlamentarnego z dystansem i przymrużeniem oka. "To taki poseł na chwilę i bardzo mi przypomina Krzyśka Bosaka, choć Mroczek jest jednak dużo mniej błyskotliwy" - uważa jeden z lubuskich polityków. Opinia nie dziwi, zwłaszcza iż lubuski poseł RPP albo świadomie prowokuje, albo nie w całości wykorzystuje posiadane pod czaszką płyny. Kilka tygodni temu stał się pośmiewiskiem rowerzystów, gdy zaproponował... obowiązkowe przeglądy techniczne dla rowerów. Czy działacze oraz ich niekonwencjonalny poseł mają pomysł na siebie? Raczej nie, a w tej sytuacji pozostają im heppeningi pod biurem posła Stefana Niesiołowskiego oraz wszędzie tam, gdzie ktokolwiek będzie wiedział, kim jest pan Maciej Mroczek. "Ciągnie nas w dół, bo nie ma nawet czasu, żeby pojechać na spotkanie i budować struktury. Tak dalej już nie ujedziemy i Janusz o tym wie" - mówi działaczka gorzowskiego RPP, która mówi, że rozmawiała na ten temat z Januszem Palikotem już dwukrotnie, ale nie wierzy w efekty. "Jest posłem i to blisko związanym z Januszem" - dodaje.