Przejdź do głównej zawartości

Rzecz o radnych wojewódzkich z Północy...

Analogia pomiędzy radnymi Sejmiku Wojewódzkiego z północnej części regionu, a wrzodem na tyłku, jest jak najbardziej zasadna. Nic konstruktywnego nie wnoszą, ale bardzo boli, gdy trzeba znosić ich obecność. Owszem, można ich jeszcze "wycisnąć", ale najbliższe wybory dopiero za dwa lata...
Dyskusja na temat nieróbstwa i braku zaangazowania radnych Sejmiku Wojewóztwa Lubuskiego toczy się od dawna. Wypowiadali się na ten temat w sobotniej audycji Radia Gorzów goście Daniela Rutkowskiego, a na co dzień radni miejscy, ale swój głos w tej sprawie nie jeden raz zabierał też prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak. "Nie dbają o interes miasta" - mówił kilka tygodni temu na antenie tej samej stacji. "My jako radni miejscy możemy sobie pogadać, ale nie mamy możliwości bezpośredniego przełożenia na radnych sejmiku, a oni po prostu powinni się skrzyknąć i działać" - uważa adwokat i radny Gorzowa Jerzy Synowiec. Samych radnych można podzielić na kilka grup. Pierwsza i najmniej liczna, to b. prezydent Gorzowa, wicemarszałek województwa, a dziś szef gorzowskich wodociagów Bogusław Andrzejczak. Mniej aktywny w mediach, za to nie można mu odmówić aktywności w obszarze infrastruktury i to nie tylko na rzecz miasta, ale również poszczególnych samorządów. "Mam z nim gorącą linię i konsultuję bardzo wiele spraw ważnych dla miasta, a także jego działalność w sejmiku" - mówi radny Jerzy Antczak. Jednocześnie sam przyznaje, że niesty "nie ma przełożenia" na pozostałych radnych. Jest w tej grupie jeszcze polityk PO Mirosław Marcinkiewicz, który jest aktywny, a jego głos traktowany jest z najwyższą uwagą. Zapewne ze względu na rządowe oraz bankowe doświadczenia. Problem w tym, że to jedyni aktywni i liczący się radni wojewódzcy. Druga grupa, to "polityczne trupy", które - podtrzymywane partyjnymi respiratorami - jeszcze oddychają, ale jest to bardziej charczenie, niż swobodny oddech pozwalający na udział w politycznym maratonie starć i zabiegań o pieniądze dla północnej części regionu. Ta grupa jest liczna i otwiera ją b. senator Elżbieta Płonka - jak przystało na przedstawicielkę PiS - bardziej zajęta partyjno-związkowym knuciem w mieście, niż współpracą z jego władzami. Kompromitacja z okresu, gdy była wicemarszałkiem odpowiedzialnym za słuzbę zdrowia, na wiele lat wyleczyła wszystkich z podejrzeń o jej wiedzę oraz kompetencje. Mimo to Sebastian Pieńkowski ani jej nie broni, ani też nie atakuje. "Wszystkim radnym sejmikowym zależy na zrównoważonym rozwoju" - powiedział w radiu. Weteranem wśród radnych jest Marek Zaremba z Sulęcina, ale przez kilkanaście lat zasiadania w Sejmiku Wojewódzkim wszystkim już udowodnił, że nikomu nie pomoże, ale też nie zaszkodzi. Ostatnia wśród "politycznych trupków" jest Mirosława Winnicka, królowa lansu oraz beznadziejności, której pozbyli się nawet miejscy działacze SLD, odołując ją z funkcji szefowej. Miastu raczej nie szkodzi, wszka jest nawet chwaloną szefową Urzędu Stanu Cywilnego, ale też nie można liczyć na to, by samodzielnie lub z kimkolwiek innym podjęła merytoryczną inicjatywę. To jej pierwsza i zapewne ostatnia kadencja, ale jeszcze dwa lata utrzymywać ją trzeba. I wreszcie ostatnia grupa - osoby mało aktywne, a co za tym dalej idzie, mało znane: Roman Dziduch - aktywny w obszarze dużego biznesu i zasłuzony dla rozwoju KSSSE w Kostrzynie, Paweł Tymszan - na co dzień sekretarz Gminy Deszczno, czy wreszcie....Grzegorz Grabarek - informacji o nim brak. W tym ontekście i przy dużej aktywności zaledwie dwóch radnych w Sejmiku Wojewódzkim: M. Marcinkiewicza oraz B.Andrzejczaka, nie dziwi fakt iż pozycja Gorzowa w wielu sprawach jest po prostu słaba. "Nas za mało słychać w sejmiku, a przecież idzie fala ogromnych pieniędzy z Unii Europejskiej" - uważa radny Synowiec. Co z tego, skoro partie oddelegowały tam ładnych, sympatycznych, a w przypadku P. Tymszana czy R. Dziducha nawet kompetentnych, lecz nie mających wizji, umiejętności oraz taktyki na dbanie o interesy północnej części regionu. Wyciąć "wrzody" można i trzeba, bo i tak nic z nich nie będzie - tylko ból straconych pieniędzy oraz możliwości, ale termin operacji możliwy dopiero za dwa lata...

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...