Przejdź do głównej zawartości

Ktoś donosi na doradcę...

Wojewoda z jego usług jest zadowolony, urząd na tym korzysta, ale dawni koledzy
nie mogą się pogodzić, że znalazł się w "politycznym centrum decyzyjnym", a przy
tym zbiera same dobre recenzje...
Wojewoda lubuski ma świetnego doradcę, ale ten nie może tego samego powiedzieć o swoich dawnych znajomych. Ktoś rozsyła na jego temat obrzydliwe paszkwile do ważnych poliutyków w kraju...
Nominacja b. wojewody gorzowskiego Jerzego Ostroucha na stanowisko doradcy Marcina Jabłońskiego była zaskoczeniem, ale nie wywołała większych emocji. Wszystko dlatego iż Ostrouch to osoba megakompetentna, posiadająca doświadczenie biznesowe i administracyjne, a także wsparcie w różnych środowiskach. "Wojewoda powiedział nam, że słowa i polecenia Ostroucha są tak samo ważne, jak jego samego" - mówi jeden z urzędników na stanowisku kierowniczym w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim. Wojewoda Jabłoński, po jednej z sytuacji, gdy doradca Ostrouch musiał czekać w sekretariacie aż ten skończy spotkanie, przekazał sekretarce i współpracownikom komunikat, że: "Pan Ostrouch może wejść do mojego gabinetu zawsze i nie musi się o to pytać". To wszystko świadczy o ogromnym zaufaniu Jabłońskiego do swojego doradcy, ale trudno się temu dziwić, bo ten odwzajemnia się lojalnością oraz strategicznymi pomysłami. "To co Hatce nie udało się z kuratorem oświaty, który nie chciał zrezygnować z funkcji, udało się Jabłońskiemu. Majstersztyk, że Sondej po prostu odszedł. Szach mat" - mówi gorzowski polityk, który wcześniej nie trawił Ostroucha. Tymczasem ciche sukcesy Ostroucha, a w gruncie rzeczy sama nominacja, nie podobają się wszystkim i to bynajmniej nie zielonogórskim liderom PO. Do premiera Donalda Tuska, ministra cyfryzacji i administracji Michała Boniego oraz samego wojewody, trafiły obrzydliwe donosy na temat J. Ostroucha. Mowa w nich o jego biznesowych doświadczeniach, a szczególnie obszerny fragment dotyczący pracy w jednym z prywatnych przedsiębiorstw. Autor kłamliwych donosów został raczej "namierzony", ale dziś realizuje się aktywnie u boku przyszłego kandydata na Prezydenta Gorzowa w hałaśliwym stowarzyszeniu. "Obrzydliwe donosy małego i zakompleksionego człowieka"- mówi osoba znająca sprawę. Samemu doradcy krzywda się raczej nie stanie, bo ma pełne poparcie wojewody, a autor donosów to osoba już mało wiarygodna, ale kolejny raz pokazuje, że Polacy potrafią - w myśl zasady: "Jak kolega będzie kulał, to ja będę lepiej chodził".

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...