Przejdź do głównej zawartości

Tylko Gorzów bez Radzińskiego ?

Założone przez charyzmatycznego lidera i przedsiębiorcę Stowarzyszenie „Tylko Gorzów” nie wytrzymuje próby pokory. Jak zwykle poszło o to, kto jest ważniejszy i dlaczego ten, a nie tamten, występuje w mediach w charakterze założyciela, szefa i twórcy organizacji…
Założone przez niego stowarzyszenie miało być platformą różnych poglądów,
opcji politycznych oraz koncepcji na miasto. Przez wielu, od samego początku,
była to idea nierealna - ambitni liderzy skupieni wokół jeszcze bardziej ambitnego
przewodniczącego... To musiała nie wypalić !
To było do przewidzenia, że konglomerat od konserwatystów, przez prawicę i byłych opozycjonistów, przez liberałów po postkomunistów przetrwać nie może. Mowa o założonym przez Jacka Bachalskiego Stowarzyszeniu „Tylko Gorzów”, które chwieje się w i tak kruchych posadach. Tym razem – co było do przewidzenia – „pierwszą cegiełką” jest b. radny z prezydenckimi ambicjami  Artur Radziński, który faktycznie zaprzestał działalności w tej organizacji, ale wiadomo, że to nie jest koniec. Jego konflikt z Jackiem Bachalskim, to faktycznie początek końca tej organizacji, bo czekają ją kolejne rozstania. „To nie wygląda tak pięknie i właściwie jasne jest, że przetrwać nie może” – mówi jeden z liderów „Tylko Gorzów” zapytany o relacje wewnątrz stowarzyszenia. I nie przetrwało… teraz A. Radziński, a za chwilę pójdą następni: znany z zaangażowania w działalność charytatywną Augustyn Wiernicki czy wybrany na szefa PJN Przemysław Zatylny. „To nie jest ich bajka, a eksponowanie Kochanowskiego nikomu się nie podoba” – uważa jeden z członków Stowarzyszenia „Tylko Gorzów”. Czy w związku z coraz bardziej realnym rozpadem „TG” J. Bachalski ma szansę w przedterminowych lub terminowych wyborach ? „Ma szansę, ale musi wrócić do źródeł: praca z ludźmi i zaangażowanie młodych. Sama gazeta, strona internetowa oraz debaty nie wystarczą” – mówi osoba niegdyś bardzo blisko współpracująca z szefem stowarzyszenia. O co poszło z Radzińskim ? O eksponowanie w mediach, tematykę debat oraz przywództwo. „To dla nas dobra wiadomość” – rzekł polityk gorzowskiej PO, zaangażowany w ostatnich wyborach po stronie poseł Krystyny Sibińskiej.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...