Przejdź do głównej zawartości

Caro Vice Presidente di Gorzów – signore Stefano!


W dalszym ciągu nie mogę dojść do siebie po tym, jak wszystkie lokalne media w czwartkowych przekazach wskazały Stefana Sejwę jako nowego vice Prezydenta Gorzowa. Mój brak wiary spowodował, że dziś z samego rana postanowiłem ubrać garnitur i jak najprędzej pojawić się w Pałacyku Ślubów, aby na własne oczy zobaczyć to co w mojej ocenie nie powinno się zdarzyć. 
 Po drodze spotkałem kilku znajomych, którzy również przecierali oczy ze zdumienia, próbując dowiedzieć się czegoś więcej. Na wszelki wypadek wziąłem ze sobą kamerę dla uwiecznienia tej chwili. Kilka minut po dziewiątej pojawił się Prezydent Tadeusz Jędrzejczak, a także Stefan Sejwa, który czekał na zewnątrz, aby go przywitać. Razem weszli do budynku i rozpoczęła się uroczystość zaprzysiężenia. Stefan Sejwa oświadczył, że z całym swoim doświadczeniem i dorobkiem pozostaje do dyspozycji Prezydenta, za co otrzymał gromkie brawa. Po tych słowach niestety poczułem pewnego rodzaju niesmak. Przede wszystkim dlatego, że jako społecznik z Zawarcia jestem zagorzałym przeciwnikiem Radnego Sejwy i wcale się z tym nie kryję. W mojej opinii, a także wielu osób mi znanych, jest to osoba, której efektywność pozostaje dyskusyjna. Nie pamiętam również aby sam Radny angażował się w pomoc przy realizacji obywatelskiego projektu „Bezpieczne Zawarcie” który cieszył się sporym poparciem mieszkańców dzielnicy. Wręcz przeciwnie obawiając się o to, że mogę zostać jego największym rywalem podczas kampanii wyborczej próbował wszystkie moje działania trywializować, czym nierzadko doprowadzał mnie do wrzenia. W tamtym okresie, jakakolwiek krytyka partyjnego kolegi nie wchodziła w rachubę, wszak zarówno on jak i ja byliśmy identyfikowani z tym samym ugrupowaniem politycznym. Nie mogąc zgodzić się na faworyzowanie Stefana Sejwy postanowiłem opuścić szeregi PO jeszcze przed ustalaniem pozycji na listach wyborczych tak aby mieć czas na znalezienie miejsca dla siebie w innym obozie. Tym bardziej przyjąłem zaproszenie Tadeusza Jędrzejczaka do startu w wyborach samorządowych z jego listy jednocześnie wspierając jego kandydaturę na Prezydenta. Zarzucano mi zdradę poglądów i jeszcze wiele innych rzeczy, jednakże nic bardziej mylnego. Jak wielokrotnie pisałem za decyzje w zakresie chociażby inwestycji w takim samym stopniu co Prezydent odpowiedzialność ponosi Rada Miejska. To wszak ona firmuje poprzez swoją zgodę realizację zamierzeń urzędników miejskich. To właśnie Radni wydali zgodę na rozbudowę stadionu czy budowę filharmonii. Tym bardziej i wtedy, i dziś, uważam, że jednostronne obciążanie Tadeusza Jędrzejczaka jest niemoralne i nieetyczne. W dalszym ciągu podtrzymuję, że w działalności samorządowej poglądy polityczne mają charakter drugoplanowy. Wielkim krytykiem Prezydenta był właśnie Stefan Sejwa. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że Tadeusz Jędrzejczak powołuje na swojego zastępcę osobę która przysłowiowo pluła mu w twarz. Jak przyznaje sam Sejwa nie jest osobą w pełni kompetentną aby piastować to konkretne stanowisko tym bardziej pozostaje dla mnie wielką zagadką dlaczego właśnie on otrzymał tą nominację. Z perspektywy czasu moja decyzja o odejściu z PO była słuszna. Jak widać jeden z moich ówczesnych krytyków postąpił jeszcze bardziej haniebnie zostawiając swoich partyjnych kolegów na lodzie. Mam tylko nadzieję, że nie jest to kolejny blef w ramach ocieplania stosunków gorzowskiej PO z Prezydentem Jędrzejczakiem. Różne rzeczy już widziałem i taki scenariusz jest równie prawdopodobny. I tak na koniec: na tym filmie poniżej widać, że sam Stefan Sejwa jest jakby smutny. Być może uświadomił sobie fakt, że swoją decyzją skazał się na niebyt polityczny. Osobiście wątpię czy jeszcze jakiekolwiek ugrupowanie polityczne wystawi go w wyborach samorządowych jako kandydata na radnego. Osobiście życzę Panu Prezydentowi Sejwie wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia na emeryturze.
 Film z wręczenia nominacji nowemu wiceprezydentowi:

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...