Mocne słowa prezydenta Gorzowa i nie ma wątpliwości, że sporo w nich racji. Jesteśmy świadkami likwidacji województwa lubuskiego, przy cichej akceptacji gorzowskich parlamentarzystów PO. Powód: obleciał ich strach przed szefową partii.
Osobiste problemy Tadeusza Jędrzejczaka nie zmieniają faktu, że jest prezydentem Gorzowa, a kilku mieszkańców tego miasta – przypadkiem lub świadomie – obdarzonych zostało mandatami posłów i senatorów. Tym bardziej denerwuje fakt, że milczą lub przysłowiowo „udają Greka”, gdy miasto pozbawiane jest pieniędzy i możliwości. Przykładem jest przegłosowany właśnie „Plan zagospodarowania przestrzennego województwa lubuskiego”. Dokument na nieobiektywny i całkowicie na poziomie marszałek województwa lubuskiego Elżbiety Polak – beznadziejnym. Wystarczy podać za przykład, ze według niego najważniejszą firmą w Gorzowie jest… ”Stilon”. „Byliśmy świadkami powstania nowego województwa zielonogórskiego. Mamy zielonogórskiego marszałka z Zielonej Góry” – uważa prezydent Jędrzejczak, który za bezczelność uważa sytuację w której wnioski o finansowanie z Gorzowa są nie na miejscu, podczas gdy na miejscu są wnioski z południowej części województwa. „To jest plan przestrzenny dla rozwoju Zielonej Góry i południowej części województwa, a jego przyjęcie działa na szkodę regionu. Oni nas po prostu okradają” – mocno stawia sprawę prezydent Gorzowa. Tym samym ubolewa, że miasta nie ma kto bronić przed zakusami zielonogórsko-babskiej mafii, bo politycy PO i PSL obawiają się o swoją polityczną przyszłość, posady i możliwości robienia kariery. „To województwo jest oparte jedynie na wspieraniu południowej części województwa i blokowaniu rozwoju północnej części regionu” – konstatuje włodarz miasta, który władze wojewódzkie określa jako wrogie Gorzowowi i jego mieszkańcom. „Promuje się rozwój województwa zielonogórskiego” – dodaje. I trudno się z nim nie zgodzić, skoro polityczny cyrk, jaki urządzili w siedzibie Sejmiku „Zielonogórskiego” politycy PO i PSL ocierał się o groteskę i kabaret. W trakcie głosowania podobno zepsuła się aparatura do głosowania. „Każdy sprzęt się zużywa” – tłumaczył niedoszły wojewoda Tomasz Możejko. „Projekt mamy już rok, a dokumenty szybko się dezaktualizują i dlatego ten dokument należało przyjąć” – tłumaczyła marszałek Elżbieta Polak. Wszystko to jednak nic, wobec milczenia gorzowskich parlamentarzystów, których „obleciał strach” przed szefową Bożenną Bukiewicz. Sam prezydent dostrzega również strach u dziennikarzy. „Media zielonogórskie nie piszą o sytuacjach w których politycy tego miasteczka nie mają racji. Wtedy pisze się o psach i takich sprawach” – uważa Jędrzejczak.