Przejdź do głównej zawartości

BÓJ TO JEGO OSTATNI

Trudno ocenić czy wypowiedzi Prezydenta Gorzowa to PR-owskie zagranie, obliczone na mobilizację opinii publicznej i odwrócenie uwagi od osobistych problemów, czy też autentyczna troska o interes miasta. Politycy nie pozostawiają na nim suchej nitki…
Wypowiedź prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka i sugestia, że istnieje opcja w której Gorzów podejmie zabiegi – w tym również referendum wśród mieszkańców –aby znaleźć się w innym układzie terytorialnym, wywołała dużo emocji. „Jeżeli ma to się odbywać w ten sposób, że z uśmiechem na twarzy miastu odbierane są kolejne prerogatywy, instytucje, etaty i pieniądze, to my sobie poradzimy w każdym innym układzie terytorialnym, bo jesteśmy na tyle zamożni, że Gorzów sobie poradzi, ale Zielona Góra będzie miała problem” – powiedział na antenie radia RMG prezydent.  Poszło o projekt zagospodarowania przestrzennego przedłożony przez marszałek Elżbietę Polak, który według prezydenta Gorzowa jest niezgodny z prawem oraz pomija wnioski które składało miasto w czasie prac przy dokumencie. „Mamy nie otwierać ust i robić to czego chce Zielona Góra. Na to nigdy naszej zgody nie będzie. Uważam, że województwo lubuskie ma sens pod warunkiem, że będzie traktowane poważnie, a Gorzów i północna część województwa nie będzie traktowana w dotychczasowy sposób” – uważa Jędrzejczak. Najmocniej na jego słowa zareagował b. wiceminister spraw wewnętrznych, a dziś radny Zielonej Góry Andrzej Brachmański w sobotniej „Gazecie Wyborczej”. „Panie Jędrzejczak, niedobrze panu w Lubuskim ? To bierz pan zabawki i wyłaź z naszej piaskownicy” – napisał polityk SLD, którego posłem był również Jędrzejczak. „Gratuluję panu Brachmańskiemu celnych wypowiedzi, bo słowa prezydenta Gorzowa są szkodliwe dla naszego regionu” – dodała na antenie Radia ZACHÓD senator Helena Hatka (PO), choć jej wypowiedź należy akurat interpretować raczej jako chęć przypodobania się szefowej Bożennie Bukiewicz. W podobnym tonie, ale bardziej merytorycznie wypowiada się poseł Elżbieta Rafalska (PiS): „Prezydent nie wie o czym mówi. Rzuca pomysły niczym ptaki na wiatr. Nie wyobrażam sobie, żeby z powodu jednych czy drugich animozji można było zmieniać granice terytorialne województwa”. Inny partyjny kolega Jędrzejczaka z dawnych lat, radny Kazimierz Państak (SLD) też nie kryje irytacji wypowiedziami prezydenta Jędrzejczaka. „Ta wypowiedź prezydenta miasta, które mieni się być miastem wojewódzkim, jest kuriozalna” – mówi polityk lewicy, po czym dodaje:  „Programy w których nie ma Gorzowa, to są rzeczy w których po prostu ktoś popełnił błąd i nie złożył dokumentów. Nie podnośmy tych animozji do takiej rangi”. Baczni obserwatorzy sceny politycznej upatrują w działaniach Jędrzejczaka cichego "doradztwa" Władysława Komarnickiego, który zamierza ubiegać się o fotel prezydenta w przypadku przedterminowych wyborów, a konflikt gorzowsko – zielonogórski, podszyty żużlem, byłby mu bardzo na rękę. Są tez opinie, że prezydent mówiąc o referendum – do rozpisania którego nie ma uprawnień - w ten sposób chce odwrócić uwagę od swoich osobistych problemów. W tej sytuacji nawet pozbawione umocowania prawnego głosowanie oraz dyskusja byłaby mu niezwykle na rękę.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...