Przejdź do głównej zawartości

Kłótnia w rodzinie czy zwykła gra ?

Kłótnia w rodzinie, czy dobrzy wyreżyserowany spektakl. Obserwatorzy z lewa i prawa zastanawiają się czy publiczne uszczypliwości prezydenta Gorzowa i szefa "Stali Gorzów", to dobra gra, czy raczej poczatek przekazania sukcesji.

Trunki wciąż te same, ale relacje wydają się inne. Trudno powiedzieć, czy jest to tylko "gra", ale fakty mówią same za siebie: prezydent Tadeusz Jędrzejczak dystansuje się od "STALI Gorzów". Inaczej prezes klubu Władysław Komarnicki, który udaje iż nic się nie dzieje, a wszelkie wątpliwości obraca w żart lub groteskę. Poszło o żużlową imprezę "Polska reszta świata", która w ubiegłym roku odbyła się w Toruniu. "Zamarzyłem sobie, żeby taka impreza odbyła się w Gorzowie i poświęciłem temu dużo czasu. Musiałem to wszystko poskładać" - mówił w radiu RMG Władysław Komarnicki. Impreza imponująca, bo obejrzało ją w TVP ponad 3 miliony osób, ale też kosztowna. "Na mój wniosek i na moja prośbę znalazały się pieniądze" - chwali się komarnicki i dodaje, że nie martwi go brak wsparcia ze strony prezydenta Gorzowa: "Z dużym zrozumieniem podszedłem do problemnów miasta, ale radzimy sobie bez pomocy miasta". Po czym dodał, że imprezę sfinansuje marszałek województwa Elżbieta Polak, która raczej nie pała sympatią do włodarza Gorzowa. Ten natomiast wali prosto z mostu. "Pani marszałek będzie finansowała, bo ma taki kaprys" - skonstatował prezydent Jędrzejczak w radiu RMG. Prezes Komarnicki dobrze gra, ale też nie da się wpuścić w kanał. "Prezydent jest odpowiedzialnym człowiekiem i może obawia się tego, że jak zjedzie dużo gości, to zabraknie miejsc w hotelach" - powiedział. Na to - grając lub autentycznie - odpowiedział mu prezydent: "Są to zawody komercyjne. Ta impreza jest komercyjna i my jako miasto nie będziemy finansować tej imprezy". Nie przekonuje go też argument telewizyjnej promocji: "Będzie godzinna transmisja, ale za nią trzeba zapłacić. Ja odmówiłem, bo to jest przedsięwzięcie komercyjne". Gdy dziennikarze pytają o sprawy miejskie, konkretnie o porwane przez lodową krę kule, które wyławiali z Warty pracownicy InterBud WEST, prezydent też odpowiada stanowczo: "My te kule żeśmy ukradli, czy co?". Po czym, jakby udając iż nie jest to firma założona przez prezesa Komarnickiego, dodaje: "To jest taka ciekawa firma, że dziennikarze wiedzą szybciej o jej pretensjach do miasta niż samo miasto". Inaczej mówiąc - panowie kłócą się na niby, a władzę powoli przejmują figuranci. Prezydent poważnie bierze pod uwagę więzienną odsiadkę, a prawda jest taka, że nie ma żadnych powodów, by T. Jędrzejczak do więzienia trafił. Gdyby jednak tak się stało, to - bez względu na poglady polityczne - byłby to skandal.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...