Pompowanie partyjnych kół Platformy Obywatelskiej w Gorzowie było śmieszne samo w sobie. Rzeczą ludzką jest jednak błądzić, ale absolutną głupotą tkwić w tym błędzie. Szef lokalnych struktur partii nadaje się do tej roli jak znalazł… udowodnił to w poniedziałkowym wywiadzie dla RMG.
Trudno jest zejść z boiska i poprawnie udawać, że jest się kimś rozsądnym. Jeszcze trudniej udawać polityka, gdy pół życia spędziło się na sportowej hali. Przewodniczący gorzowskiej PO Jerzy Sobolewski przechodzi jednak samego siebie. Pierwsze szlify zdobywał ganiając za piłką w Partii Republikanie Zbigniewa Religii. „Organizowaliśmy turnieje, a potem fajne imprezy. To była nasza polityka, gdy nikt nie chciał z nami rozmawiać” – mówi dawny kolega partyjny J. Sobolewskiego. Potem było Stronnictwo Konserwatywno – Ludowe i tu również polityka polegała na bieganiu za piłką. „Przecież my nic więcej nie mogliśmy i nie potrafiliśmy” – dodaje działacz. Luzacki tryb bycia udziela się gorzowskiej Platformie Obywatelskiej do dzisiaj i to ją różni od czasów, gdy partią rządził Jacek Bachalski. Prokuratura już zapowiedziała, że wielu osobom postawione zostaną zarzuty w związku z aferą „martwych dusz” w partii, ale sytuacja wydaje się śmieszyć samych zainteresowanych. „Jak się dowiemy komu postawią zarzuty, to będziemy rozmawiali. Wielokrotnie mówiliśmy, że nie mamy z tym nic wspólnego i jesteśmy czyści” – mówi Sobolewski. "Jestyśmy czyści" - dodaje po chwili, a słowo "czyści" pojawia się w rozmowie w RMG jeszcze kilka razy. Kiedy dziennikarze dociskają gorzowskich platformersów, że nawet na „ozdrowieńczym” zjeździe gorzowskiej partii były polityczne „wały”, bo głosowali ludzie, którzy nigdy w partii nie byli (Stefan Sejwa i Marek Kosecki), ci kleją głupa i udają, że nic się nie stało. „Platformą zarządzał komisarz i to on przygotował zjazd, a my nic nie robiliśmy” – mówi Sobolewski. JegPo takich słowach trudno traktować go poważnie, ale w podobnym tonie mówi również kompetentny i rozsądny poseł Witold Pahl. „Jeżeli jest tak, że lista osób uprawnionych do głosowania przywożona jest przez zarząd krajowy, to jest akceptacja dla takiego działania” – mówi poseł Pahl, co dziwi tych, którzy go znają. Wątpliwości rozsiewa jeden z zainteresowanych. „Nigdy nie byłem członkiem tej partii. W wyniku zawirowania z martwymi duszami do dziś decyzja o moim członkostwie w PO nie nastąpiła” – mówi Stefan Sejwa, od kilku dni wiceprezydent Gorzowa. A potem następuje utyskiwanie, że politycy z Zielonej Góry nie traktują tych z Gorzowa poważnie. Pełna zgoda, ale jak można traktować ich poważniej niż na to zasługują.