Przejdź do głównej zawartości

ZA KRATKI W CHWALE OBROŃCY MIASTA...

Zapowiedział, że 12 kwietnia ogłosi przełom w relacjach gorzowsko-zielonogórskich. Prezydent Gorzowa liczy na to, że jego inicjatywa „rozwodu” z Zielona Górą zyska poklask wśród samorządowców. Myli się…
To tak, jakby Benedykt XVI liczył na wspólna Eucharystię z Dalajlamą. Nieoficjalnie mówią o tym sami samorządowcy. Niemal każdy z nich, a wielu rozmawiało z nim w ciągu ostatnich 5 dni, absolutnie wyklucza przyłączenie się do jego inicjatywy. „Zadzwonił do naszego wójta, a jak ten odmówił to zadzwonił do mnie. Mnie tam nie interesują polityczne geszefty z odchodzącym w niesławie prezydentem” – mówi przewodniczący jednej z rad gmin Powiatu Strzelecko – Drezdeneckiego. Z informacji samorządowców, prezydent Tadeusz Jędrzejczak planuje, aby w Bibliotece Wojewódzkiej odbyło się duże spotkanie, które zakończy podpisanie specjalnej deklaracji. Jej treść szykuje sekretarz Jacek Jeremicz. „Zadzwonił i zapowiedział wizytę,  co wydarzyło się pierwszy raz od wielu lat” – mówi wójt/wójtowa jednej z podgorzowskich gmin. Z informacji osób z którymi kontaktował się prezydent Tadeusz Jędrzejczak lub jego współpracownicy wynika, że marszałek Elżbiecie Polak postawione zostanie ultimatum, którego spełnienie będzie warunkiem dalszej współpracy w ramach województwa. Prezydent Jędrzejczak proponuje, aby ogłosić, że w tych gminach przeprowadzony zostanie sondaż społeczny, jako substytut i zastępstwo referendum. „Miałoby się to odbyć na początku maja” – mówi samorządowiec. Wygląda jednak na to, że akcja nie wypali, a 12 kwietnia obok prezydenta usiądą działacze SLD oraz wójt Lubiszyna Tadeusz Karwasz. Najlepiej inicjatywę Jędrzejczaka ujął b. prezydent Gorzowa i Senator RP Henryk Maciej Woźniak. „Chce iść za kratki w chwale  obrońcy Gorzowa. Żenujące” – napisał na Facebooku. Marszałek E. Polak uważa, że prezydent Jędrzejczak ma „depresję” i chyba coś w tym jest…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...