Przejdź do głównej zawartości

Lepiej być królem wioski, niż sługą w mieście

Nie każdy samorządowiec jest potem dobrym parlamentarzystą, tak jak skuteczny poseł lub senator, nie zawsze jest dobrym włodarzem miasta lub gminy. Bywa tak, że sukces przeradza się w porażkę, a radość z wygranej z biegiem czasu zamienia się w nieustanny stres, niemoc, kompleksy czy nawet zniechęcenie.
Sejmowe korytarze znają przypadki bardziej dramatyczne: ambitny poseł z prowincji, tam znany, rozpoznawalny i liczący się, trafia do Warszawy i z dnia na dzień staje się „nikim” lub po prostu – jak określił to były poseł i senator Jacek Bachalski – „żołnierzem”. Parlament to miejsce, gdzie – jak nigdzie indziej – sprawdza się stare powiedzenie, że: „Lepiej być królem wioski, niż służącym w mieście”. Takich przypadków nie brakuje również lokalnie. W latach 90-ych była to senator Elżbieta Płonka  z AWS, senator Mieczysław Protasowicki z PSL czy poseł Roman Rutkowski z „Solidarności”. Potem byli kolejni nieszczęśnicy, którzy „chcieli sięgać szczytów”, ale odbijali się od sufitu, grawitując na orbicie absurdu: posłowie Waldemar Szadny (PO) i Stanisław Gudzowski (LPR). Wszyscy oni odbierali zaświadczenia o nominacjach z entuzjazmem, ale już kilka tygodni później cieszył ich tylko poselski przelew. Poprzednia kadencja, to skład raczej poprawny: erudyta Witold Pahl, znawca samorządu Jan Kochanowski, wytrawna posłanka Elżbieta Rafalska czy kompetentni senatorowie Stanisław Iwan i Henryk Maciej Woźniak, to zespół dla których Warszawa nie jest powodem wewnętrznych kompleksów, a kontakt z innymi posłami odbywa się na poziomie równy z równym. Obecna kadencja ma już kandydata do miana parlamentarnego frustrata. Bez wątpienia będzie nim poseł Krystyna Sibińska. Jako samorządowiec znana, lubiana i adorowana przez różne środowiska – od społeczników, przez przedsiębiorców, a na dziennikarzach i kościelnych hierarchach kończąc. W Sejmie jest cieniutko. Złożone przez nią na forum Sejmu oświadczenia, nie nadają się nawet do wygłoszenia w sali sesyjnej Urzędu Miasta: o lokalnej konferencji o kobietach i o umowie paradyskiej. Jej przynależność do Polsko – Tajwańskiej Grupy Parlamentarnej oraz Zespołu Parlamentarnego ds. Afryki, to raczej żart niż przejaw aktywności. Potwierdza to zresztą brak interpelacji i zapytań poselskich, podczas gdy jej koledzy zdążyli zgłosić ich już po kilka. Co w takiej sytuacji ? Zapytałem telefonicznie znajomych. Podpowiadają, ale nie pod nazwiskiem, byli lub obecni parlamentarzyści. „Niech przyjmuje wszystkie wieczorne zaproszenia i udaje, że zabiegają o jej obecność” – mówi jeden z nich, ale rada chyba spóźniona, bo poseł Sibińska korzysta nawet z zaproszeń do Wrocławia. „Jak ma tremę, niech wygłasza oświadczenia po północy, przerywa i klaszcze sama sobie, potem drukuje stenogram i rozsyła go po znajomych i wyborcach” – żartuje były parlamentarzysta. „Niech się nie przejmuje, bo w regionie i tak myślą, że jest ważna. Musi tylko zadbać, aby uwierzyli w to dziennikarze” – mówi jedna z posłanek. Inaczej mówiąc – można dać radę.
KUBA

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...