Przejdź do głównej zawartości

A przecież Bukiewicz mogła kolejny raz kupić poparcie...

Kto wygrał, a kto przegrał na ostatnim posiedzeniu Sejmiku Województwa ? Wygrał Gorzów i Mirosław Marcinkiewicz. Warto jednak sprawie przyjrzeć się dokładniej, bo była ona po prostu „błędem przy pracy”, który popełniła nie byle kto – szefowa PO. A przecież mogła sobie zagwarantować wygraną stosowanymi od lat handlami, gdzie nie każda decyzja jest motywowana dobrem społecznym. Przykładów nie trzeba szukać daleko, a im wyższy szczebel zarządzania, tym ciekawsze „kwiatki”…
W poniedziałek szefową PO zawiódł polityczny instynkt i poniosła osobistą
klęskę: pilnując przebiegu głosowania przepadły wszystkie jej pomysły, którymi
indoktrynowała w ostatnim czasie marszałek Polak. Bohaterem został radny Mi-
rosław Marcinkiewicz, a przecież mogła sobie kolejny raz "kupić" poparcie lewi-
cy - tam wciąż coś chcą i czegoś potrzebują.
W tym miejscu pojawia się pytanie – kto przegrał poniedziałkowe głosowanie w Sejmiku Województwa w sprawie połączenia Wojewódzkich Ośrodków Medycyny Pracy oraz stracił na zerwaniu przez związkowców porozumienia w sprawie wchłonięcia przez zielonogórski szpital tamtejszego Pogotowia Ratunkowego: marszałek Elżbieta Polak czy może poseł i szefowa PO Bożenna Bukiewicz. „W tych kwestiach Bukiewicz jest bezwzględna i pokazała to na klubie radnych, gdzie dyskutowaliśmy w tych sprawach. Przegrana to jej osobista klęska i sygnał, że sprawy wymykają się jej spod kontroli” – mówi „południowy” radny Platformy Obywatelskiej. Choć trzeba przyznać, że klęska wisiała w powietrzu już od samego początku. Wniosek o połączenie WOMP -ów przepadł najpierw w Komisji Zdrowia, Rodziny i Spraw Społecznych, a następnie – i już to zapowiadało wewnętrzny rozłam – na Komisji Budżetu i Finansów, gdzie rozkład głosów wyglądał tak, że czterech radnych była za, a czterech przeciw. W tej sytuacji ważącym głosem była osoba szefa komisji Mirosława Marcinkiewicza, który zagłosował przeciw. To właśnie tutaj należy się doszukiwać żądania poseł Bukiewicz, by klub wprowadził na sesji plenarnej dyscyplinę partyjną w konsekwencji czego M. Marcinkiewicz się wstrzymał, a uchwała przepadła. Radny Roman Dziduch, na co dzień wiceprezes rządowej KSSSE, wybrał wariant jeszcze wygodniejszy – nie przyjechał na posiedzenie. Pytanie dlaczego szefowa PO nie zastosowała manewru, który z łatwością przyniósł jej sukces podczas czerwcowej sesji absolutoryjnej dla Zarządu Województwa. Pobieżna analiza posiadanych przez Nad Wartą urzędowych dokumentów, uzasadnień do nich oraz chronologii wydarzeń, wskazuje iż doszło do politycznego targu pomiędzy politykami PO, a szefem SLD i Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej Bogusławem Wontorem w jednej osobie. Obawiając się o nieudzielenie absolutorium postanowiono zahandlować publicznym groszem, a dokładnie kwotą 160 214,16 złotych, które kierowany przez B. Wontora związek był zobowiązany zwrócić Wojewódzkiemu Urzędowi Pracy. Tym samym posłanka Bukiewicz osobiście zagwarantowała, że kwota zostanie umorzona w zamian za poparcie absolutorium dla zarządu M. Polak. Dlatego też 8 czerwca br. Na druku nr 229 wicemarszałek Jacek Hoffmann zarekomendował sejmikowi i zarządowi umorzenie długu ZSMP, a oprócz niego pod dokumentem podpisał się dyrektor WUP Grzegorz Błażków i radca prawny Paweł Kaczmarek. „(…)Ściągnięcie należności od dłużnika zagrażałoby jego ważnym interesom(…)Istnieją szczególne względy społeczne do umorzenia przedmiotowej należności” – napisał w uzasadnieniu o organizacji, która nie liczy dziś więcej niż 10-15 osób, ale za to dysponuje wartymi miliony złotych nieruchomościami. Uchwała staje na Sejmiku Województwa trzy dni później, ale widać gołym okiem, że Bukiewicz i Wontor sobie nie wierzą: w proponowanym przez przewodniczącego Tomasza Możejkę porządku obrad uchwała absolutoryjna znajduje się w punkcie 6, a uchwała umarzająca należności od ZSMP dopiero w 22. Inaczej mówiąc – zagłosujecie za, to wam umorzymy, wychylicie się – to was brutalnie windykujemy, a nawet zlicytujemy. Wszystko poszło jak trzeba – bo SLD było za – a więc dziesięć dni później Zarząd Województwa uchwałą nr 116/1392/12 umorzył całą wnioskowaną przez ZSMP kwotę. Takich targów było i jest znacznie więcej…

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Co łączy kapitana Schettino z prezesem Bednarkiem?

Francesco Schettino , to kapitan włoskiego wycieczkowca Costa Concordia. Zasłynął tym, że tuż po uderzeniu przez statek w podmorskie skały, zamiast czynnie uczestniczyć w akcji ratowniczej, postanowił go opuścić jako jeden z pierwszych. Choć nie to było jego największą przewiną, ta właśnie sytuacja sprawiła, że w powszechnej opinii określany jest mianem antybohatera. Nie mnie jednego razi postawa prezesa publicznego Radia Zachód, Piotra Bednarka . Choć nie ciążą na nim żadne zarzuty o charakterze prawnym, jak to miało miejsce w przypadku kapitana Schetino, głosy z wewnątrz spółki pozwalają doszukiwać się analogii. Tak Schetino, jak też Bednarek, nie zdali egzaminu w decydującym momencie. Potwierdza się reguła, że wielkość osoby, jego kwalifikacje i umiejętności, a także predyspozycje do zajmowania określonych stanowisk, weryfikowane są w chwilach próby. Można przez całe życie ślizgać się i wykonywać gesty, które sprawiają, że jest się lubianym. Można też robić odwrotnie, wiecznie sta