Przejdź do głównej zawartości

JASIU BEZ POLA

Wyciągnięty z łagowskich jezior na marszałkowskie salony, teraz stanie się „Jasiem bez pola”. Pozostanie mu służbowa fura, przyzwoita pensja, gabinet z sekretarką i fajny tytuł do curriculum vitae…
Tak kończą ci, którzy nie mają politycznego zaplecza i własnego zdania,
a stanowisko otrzymali, bo taki kaprys miała szefowa PO...
Mają rację ci, którzy twierdzą iż lepiej być królem w wiosce, niż sługą w stolicy. Już za kilka dni przekona się o tym członek Zarządu Województwa Romuald Kreń, którego marszałek Elżbieta Polak pozbawiła ostatnich złudzeń, że cokolwiek może, a nawet…potrafi. „Odbiera mu wszystko co ważne, a zostawia jedynie problemowy departament z którego wyleci, jak pójdzie coś nie tak. Żeby za dużo nie peplał w mediach, to dostaje jako opiekuna ustępującą rzeczniczkę” – mówi radny wojewódzki z południowej części regionu. Wszystko w ramach wchodzącej od października reorganizacji Urzędu Marszałkowskiego w wyniku której R. Kreń zostaje pozbawiony prerogatyw nad Departamentem Współpracy Zagranicznej i Informacji Europejskiej oraz Departamentem Społeczeństwa Informacyjnego. „Nie sprawdził się, ale nie można go teraz pozbawić funkcji, bo i tak było sporo szumu z jego nominacją” – mówi polityk. Wiadomo, że kwestie zagraniczne i europejskie będą podlegały bezpośrednio pod marszałek Polak, a sprawy informatyczne wejdą w skład nowego departamentu, który będzie się zajmował… lotnictwem i drogownictwem. Zostanie on podporządkowany wicemarszałkowi Jackowi Hoffmanowi. Zmiany to absolutna degradacja „odpowiadającego za służbę zdrowia” R. Krenia, który zarządzał dotychczas ponad 40 osobowym zespołem, a obecnie zostanie mu w departamencie mniej niż w średniej wielkości McDonald’s-ie tj. 17 osób. To nie jedyna zmiana, bo z funkcji rzecznika ustępuje w poniedziałek ceniona przez dziennikarzy, urzędników, a nawet polityków  Mirosława Dulat. Będzie odpowiadała za strategie promocyjne w zakresie służby zdrowia. „Będzie też pilnować Krenia, żeby czegoś nie palnął” –dodaje polityk. Czyli co – Jaś bez pola…

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Co łączy kapitana Schettino z prezesem Bednarkiem?

Francesco Schettino , to kapitan włoskiego wycieczkowca Costa Concordia. Zasłynął tym, że tuż po uderzeniu przez statek w podmorskie skały, zamiast czynnie uczestniczyć w akcji ratowniczej, postanowił go opuścić jako jeden z pierwszych. Choć nie to było jego największą przewiną, ta właśnie sytuacja sprawiła, że w powszechnej opinii określany jest mianem antybohatera. Nie mnie jednego razi postawa prezesa publicznego Radia Zachód, Piotra Bednarka . Choć nie ciążą na nim żadne zarzuty o charakterze prawnym, jak to miało miejsce w przypadku kapitana Schetino, głosy z wewnątrz spółki pozwalają doszukiwać się analogii. Tak Schetino, jak też Bednarek, nie zdali egzaminu w decydującym momencie. Potwierdza się reguła, że wielkość osoby, jego kwalifikacje i umiejętności, a także predyspozycje do zajmowania określonych stanowisk, weryfikowane są w chwilach próby. Można przez całe życie ślizgać się i wykonywać gesty, które sprawiają, że jest się lubianym. Można też robić odwrotnie, wiecznie sta