Przejdź do głównej zawartości

Jesień będzie tropikalna: zmiany albo ciąg dalszy !

Wojewoda postanowił nie ufać otrzymanym od marszałek województwa aniołkom i bierze sprawy w swoje ręce. To administracyjnie subtelne, ale politycznie - bardzo mocne, wejście wojewody do gry o bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców północnej części województwa. A politycy i związkowcy szykują się do dwóch kolejnych konwentów… w Gorzowie i Parku Mużakowskim.

To walka o pracę i godność - mówią politycy i związkowcy z "Solidarności"
i zacierają ręce na kolejne konwenty. "W Parku Mużakowskim będzie mało
przyjemnie, ale w Gorzowie, to już zgotujemy prawdziwą szczęśliwość" - mówi
jeden ze związkowców.
To już pewne, że wojewoda Marcin Jabłoński nie zamierza przyglądać się biernie sytuacji w gorzowskim szpitalu. W poniedziałek o 9.00 przyjmie w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim delegację związkowców, którzy wręczą mu stosowną petycję z apelem i prośbą o wsparcie. „Przecież wiemy jak go potraktowano po odejściu z urzędu i on zdaje sobie sprawę, że sytuacja zwykłych pracowników jest jeszcze bardziej beznadziejna. Wojewoda, to nasza ostatnia deska ratunku, a w dodatku jest fachowcem w zakresie służby zdrowia” – mówi jeden ze związkowców. Tymczasem – również w poniedziałek – szpital wejdzie w nowy etap sporu i tym razem dyrektor Marek Twardowski nie będzie mógł uniknąć rozmów, negocjacji oraz bezpośredniego kontaktu ze związkowcami. „Mija termin po którym wchodzimy w ustawowy spór zbiorowy” – wyjaśnia Nad Wartą związkowiec, który wyjaśnia tym samym zawiłości prawne tego pojęcia. „Dyrektor będzie musiał o nim poinformować  Państwową Inspekcję Pracy oraz rozpocząć z nami oficjalne rozmowy” – informuje. Oznacza to, że Zarząd Województwa będzie miał spory problem, bo z jednej strony konflikt przybierze formy prawne, ale z drugiej – dyrektor Twardowski nie będzie mógł już przedstawiać sobie znanej i przez siebie lubianej wersji wydarzeń. Jak udało się ustalić, dzisiaj happener Mariusz Wójcik dokonał w gorzowskim szpitalu badań obdukcyjnych z którymi udał się na Komendę Miejską Policji, gdzie stosowne zawiadomienie zostało przyjęte. „Z przyniesionych przez niego badań wynika, że ma potłuczone żebra oraz przedramię i raczej trudno, by zrobił to sobie sam” – mówi jeden z policjantów. Uspokojenie sytuacji powinno nastąpić szybko, bo w środowiskach politycznych i związkowych mówi się już o dwóch kolejnych Konwentach Marszałków Województw RP: październikowym - w Parku Mużakowskim oraz listopadowym … w Gorzowie Wielkopolskim. „Będzie Twardowski, to wyślemy ideę tego marszałkowskiego cyrku w kosmos zamiast dyrektora” – mówi polityk PiS, mocno związany z „Solidarnością”.

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Co łączy kapitana Schettino z prezesem Bednarkiem?

Francesco Schettino , to kapitan włoskiego wycieczkowca Costa Concordia. Zasłynął tym, że tuż po uderzeniu przez statek w podmorskie skały, zamiast czynnie uczestniczyć w akcji ratowniczej, postanowił go opuścić jako jeden z pierwszych. Choć nie to było jego największą przewiną, ta właśnie sytuacja sprawiła, że w powszechnej opinii określany jest mianem antybohatera. Nie mnie jednego razi postawa prezesa publicznego Radia Zachód, Piotra Bednarka . Choć nie ciążą na nim żadne zarzuty o charakterze prawnym, jak to miało miejsce w przypadku kapitana Schetino, głosy z wewnątrz spółki pozwalają doszukiwać się analogii. Tak Schetino, jak też Bednarek, nie zdali egzaminu w decydującym momencie. Potwierdza się reguła, że wielkość osoby, jego kwalifikacje i umiejętności, a także predyspozycje do zajmowania określonych stanowisk, weryfikowane są w chwilach próby. Można przez całe życie ślizgać się i wykonywać gesty, które sprawiają, że jest się lubianym. Można też robić odwrotnie, wiecznie sta