Przejdź do głównej zawartości

Statutem w Radę Społeczną ku "Samoobronie"...

Nie wystarczy już lojalka o milczeniu na temat szpitala dla lekarzy i pracowników. Dyrektor nie zadowala się również delikatnymi zwolnieniami.  Trzeba jeszcze zmniejszyć radę społeczną i pozbawić ją tych, którzy mają czelność mówić prawdę, a nawet wnioskować o jego odwołanie…
Jutro na posiedzeniu Komisji, Zdrowia, Rodziny i Polityki społecznej po cichu
i bez zbędnej dyskusji dokona się pierwszy etap zamachu na niezależny organ,
który rok temu rekomendowała Marszałek Województwa. Dziś jest on już jej
nieprzydatny i niewygodny...
Procedurę można przeprowadzić gładko i bez problemu, a żeby uniknąć dyskusji na posiedzeniu plenarnym Sejmiku Województwa Lubuskiego, najlepiej zrobić to w piątek (07 bm.) po cichu na Komisji Zdrowia, Rodziny i Spraw społecznych, a następnie zaprezentować radnym tylko punkt dotyczący zmiany statutu Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. „I tak się nie zorientują o co chodzi, bo tego nie czytają” – mówi polityk gorzowskiej PO, sympatyzujący z tzw. frakcją zielonogórską. A chodzi o poważną sprawę, bo w projekcie zmiany statutu przewidziano zmniejszenie liczby członków Rady Społecznej z dziewięciu do pięciu, gdzie jednego członka przedstawiać będzie wojewoda, jednego marszałek, a aż trzech Sejmik Województwa Lubuskiego. Nieoficjalnie wiadomo, że na sesji zaprezentowana zostanie opcja, że rada zostanie „ograniczona”, a nie „wymieniona”. Niemniej jednak „na rynku” pojawiły się już prawdopodobne kandydatury do nowej rady. To dziwne, bo dotychczasowa rekomendowana była zaledwie rok temu przez Zarząd Województwa, któremu przewodniczyła marszałek Elżbieta Polak i tylko jedna osoba – Halina Kunicka – była rekomendowana przez wojewodę Marcina Jabłońskiego. „W radach społecznych dominują byli działacze partii Leppera, bo nie mają o niczym pojęcia i jak trzeba, to zaopiniują właściwe uchwały” – mówi gorzowski radny. Wiadomo, że po zmniejszeniu i wybraniu bardziej uległej Rady Społecznej Szpitala jej szefem zostanie Maciej Nawrocki – szef AMW i był radny wojewódzki „Samoobrony”, a potem PO. To zresztą nowy zwyczaj, bo byli członkowie „Samoobrony” są już w większości rad społecznych Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy i Przychodni Kolejowej, a ich polityczny patron – przewodniczący Tomasz Możejko, jest obecnie szefem rady w Pogotowiu Ratunkowym. „To dla mnie szok i dopiero się dowiaduję o zmianach w statucie szpitala, które mają nas wyeliminować, bo jesteśmy niewygodni” – mówi jeden z gorzowskich radnych, który jest członkiem tego gremium. W podobnym tonie wypowiada się inny członek rady Zenon Fabianowicz, który był radnym wojewódzkim z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. „To bardzo zła praktyka i szkodliwa dla szpitala i pacjentów. Wydają się śmieszni i mało kompetentny dyrektor woli mieć mniej kompetentną radę, dlatego chce ją wymienić. Ale czy można mieć mniej kompetentnych ludzi od siebie? To nie jest możliwe!” – powiedział Nad Wartą.

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Co łączy kapitana Schettino z prezesem Bednarkiem?

Francesco Schettino , to kapitan włoskiego wycieczkowca Costa Concordia. Zasłynął tym, że tuż po uderzeniu przez statek w podmorskie skały, zamiast czynnie uczestniczyć w akcji ratowniczej, postanowił go opuścić jako jeden z pierwszych. Choć nie to było jego największą przewiną, ta właśnie sytuacja sprawiła, że w powszechnej opinii określany jest mianem antybohatera. Nie mnie jednego razi postawa prezesa publicznego Radia Zachód, Piotra Bednarka . Choć nie ciążą na nim żadne zarzuty o charakterze prawnym, jak to miało miejsce w przypadku kapitana Schetino, głosy z wewnątrz spółki pozwalają doszukiwać się analogii. Tak Schetino, jak też Bednarek, nie zdali egzaminu w decydującym momencie. Potwierdza się reguła, że wielkość osoby, jego kwalifikacje i umiejętności, a także predyspozycje do zajmowania określonych stanowisk, weryfikowane są w chwilach próby. Można przez całe życie ślizgać się i wykonywać gesty, które sprawiają, że jest się lubianym. Można też robić odwrotnie, wiecznie sta