Wet za wet – Zarząd Województwa w poniedziałek popołudniu prawie odwołał Radę Społeczną Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie. Wszyscy członkowie zarządu – włącznie z wicemarszałkiem z Gorzowa – opowiedzieli się za… uchwałą z błędną podstawą prawną.
Nie warto podejmować i podpisywać uchwał bez konsultacji z prawnikiem. Jest jeszcze możliwość, że prawnik tą uchwałę napisał i "wystawił" swoją przełożoną na pośmiewisko.... |
Nie ma zmiłuj się – za ładnymi uśmiechami i deklaracjami o zrozumieniu i liczeniu się ze zdaniem innych, kryją się złe intencje. Tydzień temu Rada Społeczna gorzowskiego szpitala odważyła się zawnioskować o odwołanie dyrektora gorzowskiego szpitala Marka Twardowskiego, a kilka dni później Zarząd Województwa podjął uchwałę (Nr 137/1618/12) o jej odwołaniu, którą osobiście podpisała marszałek Elżbieta Polak. Problem w tym, że uchwała ma lichą podstawę prawną i wojewoda lubuski Marcin Jabłoński – jeśli tylko zechce – bardzo łatwo ją uchyli. Błędy są rażące i pewnie dlatego na uchwale nie ma podpisu żadnego z radców prawnych. Po pierwsze – powołano się w niej na nieistniejące przepisy tj. ustawę z 15 lipca 2011 o działalności leczniczej, podczas gdy tego dnia przyjęto ustawę o zawodzie pielęgniarki i położnej. Ustawa o działalności leczniczej, którą wymieniono jako podstawę prawną odwołania członków rady społecznej przyjęta została… 15 kwietnia 2011. Wątpliwości jest więcej, bo – pomijając infantylne błędy – Zarząd Województwa na podstawie ustawy o lecznictwie mógł odwołać całą radę społeczną , ale nie poszczególnych członków. Tymczasem Zarząd nie odwołał całej rady, bo w swojej uchwale oszczędził przedstawiciela wojewody lubuskiego Halinę Kunicką. Inaczej mówiąc – kolejny szkolny błąd. Owszem, władze województwa mogły odwolać poszczególnych członków, ale powołując się na statut szpitala, a tego akurat nie uczyniono. Jak poinformowała Nad Wartą urzędniczka Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego, treść uchwały została przesłana radzie społecznej przez wicedyrektor tego departamentu Bogumiłę Ewę Jaske. Sami członkowie odmawiają rozmowy na ten temat. „Do prezesa sądu też dzownił niby asystent ministra i wyszło, co wyszło. Ja również nie mam pewności iż uchwała z takimi błędami jest prawdziwa” – powiedział jeden z nich. "Popełnili szkolne błędy i jutro w gronie rady będziemy na ten temat rozmawiać" - dodał "prawie" odwołany czlonek RS i były radny wojewódzki Zenon Fabanowicz z PiS.