Przejdź do głównej zawartości

Wontor chce uzdrawiać, a rada społeczna wnioskuje o odwołanie.

Troska zielonogórskiej lewicy o gorzowski szpital jest wręcz zdumiewająca, choć trąci raczej śmiesznością. Najpierw go zadłużyli i doprowadzili do stanu wegetatywnego, a teraz chcą go uzdrawiać. Politycznie współodpowiedzialny za długi gorzowskiego szpitala poseł pofatygował się nawet do Gorzowa, gdzie Rada Społeczna szpitala jednogłośnie wnioskuje o odwołanie dyrektora...

Kiedy politycy lewicy chcą uzdrawiać szpital, Rada Społeczna placówki
formułuje wniosek o odwołanie jego szefa. Dni Marka Twardowskiego są
policzone...

Podwójna moralność, polityczny cynizm czy zwykłe cwaniactwo. Może wszystko jednocześnie, ale jest faktem iż zielonogórski poseł SLD Bogusław Wontor udawał dziś w Gorzowie „dobrego wujka” całkiem skutecznie. „Ten szpital, który istnieje w Gorzowie jest obiektem dobrym, wymaga pewnie doinwestowania i jako politycy musimy zrobić wszystko, by tak właśnie się stało i następowały tam inwestycje oraz remonty czy dobudowy” – mówił dziś na konferencji prasowej w obecności miejscowego „pomagiera”, a niegdyś szefa jednej z gorzowskich lecznic Jakuba Derech – Krzyckiego poseł z Zielonej Góry. Jest więc – delikatnie mówiąc – „prawdomówny inaczej” lub po prostu gra na dwa fronty. Nie dalej jak 2 września 2011 roku w Radiu Zielona Góra, a więc do innego elektoratu, poseł Wontor przemawiał tak: „Gorzowski szpital, a przez to całe województwo, stało się klasyką w pokazywaniu nagannego funkcjonowania szpitala, jego zarządzania oraz tego wszystkiego co się z tym wiąże”. To jednak nie wszystko, by wykazać iż „udawany poseł dla Gorzowa” to – posługując się retoryką Wiesława Ciepieli z PO – Wilk przebrany za babcię, który chce zjeść Czerwonego kapturka. „Płace są ogromnie wysokie, najwyższe w województwie. Starostowie i dyrektorzy szpitali skarżą się, że przyjeżdża przedstawiciel gorzowskiego szpitala, daje dobremu specjaliście dwa razy więcej i zabiera do Gorzowa” – przekonywał 21 lutego br. w Radiu Zachód. Argumentował przy tym, że gdyby samorząd województwa nie musiał spłacać  "pół miliarda długów gorzowskiego szpitala", to w miastach i gminach można było wykonać wiele ważnych inwestycji. Co na to były lider SLD i poseł SLD, a dziś członek „Tylko Gorzów” ? „Jak się ktoś na czymś nie zna i nie ma o tym pojęcia, to lepiej dla niego, aby się nie wypowiadał, bo to potem brzmi śmiesznie” – powiedział Nad Wartą Jan Kochanowski. Tymczasem, jeśli przyjąć iż istnieje coś takiego jak odpowiedzialność polityczna, to raport Najwyższej Izby Kontroli z listopada 2011 roku nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, że obecny lider SLD, a od 2001 roku poseł tej partii, jest politycznie współodpowiedzialny za rządy lewicowego marszałka Andrzeja Bocheńskiego i dyrektora Adama Frasa, którzy gorzowski szpital otaczali identyczną troską jak on sam i jego gorzowski „pomagier”. Obaj chyba nie trafili w czas, bo - jak poinformował Nad Wartą - jeden z radnych Sejmiku Wójewódzkiego z południowej części regionu... dni dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie są policzone. Jako potwierdzenie tego podał, że dzisiaj wieczorem Rada Społeczna placówki wystosowała do marszałek Elżbiety Polak pismo z wnioskiem o odwołanie Twardowskiego z zajmowanego stanowiska. Samo uzasadnienie zajmuje cztery strony i smiało można skonstatować, że obrona takiego dyrektora jest już wręcz niemożliwa. Wniosek poparty został jednogłośnie przez wszystkich dziewięciu członków rady. Pismo wieczorem zostało wysłane do marszałek Polak, wojewody lubuskiego Marcina Jabłońskiego oraz wszystkich radnych sejmiku.

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Co łączy kapitana Schettino z prezesem Bednarkiem?

Francesco Schettino , to kapitan włoskiego wycieczkowca Costa Concordia. Zasłynął tym, że tuż po uderzeniu przez statek w podmorskie skały, zamiast czynnie uczestniczyć w akcji ratowniczej, postanowił go opuścić jako jeden z pierwszych. Choć nie to było jego największą przewiną, ta właśnie sytuacja sprawiła, że w powszechnej opinii określany jest mianem antybohatera. Nie mnie jednego razi postawa prezesa publicznego Radia Zachód, Piotra Bednarka . Choć nie ciążą na nim żadne zarzuty o charakterze prawnym, jak to miało miejsce w przypadku kapitana Schetino, głosy z wewnątrz spółki pozwalają doszukiwać się analogii. Tak Schetino, jak też Bednarek, nie zdali egzaminu w decydującym momencie. Potwierdza się reguła, że wielkość osoby, jego kwalifikacje i umiejętności, a także predyspozycje do zajmowania określonych stanowisk, weryfikowane są w chwilach próby. Można przez całe życie ślizgać się i wykonywać gesty, które sprawiają, że jest się lubianym. Można też robić odwrotnie, wiecznie sta