Przejdź do głównej zawartości

Asystenci: ambitni, zdolni, ale też niedorajdy...

Gabinety polityczne niemal od zawsze budziły kontrowersje, bo były „przechowalnią dla swoich”, ale tego samego nie można powiedzieć o polityczno-organizacyjnym zapleczu parlamentarzystów. Parlamentarni asystenci są niezbędni i słabo opłacani, a wykonywana przez nich praca zasługuje na szacunek.
Powszechna krytyka gabinetów politycznych ma swoje uzasadnienie w praktyce, a potwierdzeniem jej słuszności jest chociażby porównanie gabinetów politycznych poprzedniego wojewody – Heleny Hatki oraz obecnego – Marcina Jabłońskiego. O ile nie można odmówić kompetencji, wiedzy i medialnego doświadczenia Wiesławowi Ciepieli, który doradzał H. Hatce w sprawach mediów,  to trudno uznać za kompetentnego doradcę Jerzego Sobolewskiego czy b. posła Romana Rutkowskiego. Wojewoda Jabłoński  sięgnął jednak po doradców z najwyższej półki: b. wojewodę po studiach w USA Jerzego Ostroucha oraz b. członka władz województwa Tomasza Hałasa, który jest uznanym specjalistą w dziedzinie informatyki. Doradcy nie mogą narzekać na słabe wynagrodzenia, bo kształtuje się ono na poziomie 3,5-4,5 tys. miesięcznie, ale całkiem inaczej ma się rzecz z parlamentarnymi  asystentami. Są wśród nich słabeusze i prawdziwe perełki. Ogólnie można ich podzielić na wiernych aktywistów z pomocą których poseł lub senator utrzymuje wpływy w partii, ambitnych i zdolnych pomocników oraz… niedorajdy. Najbardziej politycznego asystenta posiada poseł Bogusław Wontor, którego wspiera – głównie politycznie – Zygmunt Stabrowski. To doświadczony samorządowiec i działacz SLD, którego celne rady już niejednokrotnie pomogły Wontorowi ubiec partyjnych przeciwników. Takim asystentem w poprzedniej kadencji był radny Jan Kaczanowski, który zajmował się biurem posła Jana Kochanowskiego. Partyjne wpływy, osobisty autorytet oraz konkretna wiedza, dawały posłowi realne wsparcie, a potwierdzeniem tego jest fakt, że dziś zabiega o Kaczanowskiego szef lubuskich struktur SLD B. Wontor. Problem jest jeden: ten ostatni mówi o prezydencie Tadeuszu Jędrzejczaku per „przyjaciel”, a Kaczanowski pamięta wywinięty mu numer w wyniku czego i stracił mandat radnego. Ambicja i kompetencja, to przede wszystkim Katarzyna Krzeszowska, która pracuje w biurze b. wojewody, a dziś senatora Stanisława Iwana. Ten słynący ze spokoju polityk ma w swoim biurze osobę tryskającą pomysłami, ambitną oraz świetnie wykształconą i orientującą się w polityce. To inny styl niż dwóch innych współpracowników lubuskich posłów: Marcina Gucia oraz W. Ciepieli. Pierwszy już nie pracuje dla posła Witolda Pahla, ale nie ma wątpliwości iż parlamentarna reelekcja posła, to głównie zasługa b. asystenta, a dziś radnego M. Gucia. Ciężka pracą, świetnymi pomysłami oraz brakiem „zacięcia politycznego” zyskał sobie sympatię nie tylko szefa. Dziś doradza burmistrzowi Drezdenka. Inaczej Ciepiela - ma zawodowy dorobek i fachową wiedzę, a polityka trochę go mierzi. Jako współpracownik poseł Krystyny Sibińskiej sprawdza się doskonale, ale politycznie chciałby więcej… niestety bezskutecznie, bo w PO promuje się słabych, a takich jak on trzyma na „krótkiej smyczy”. Trochę z łapanki asystentem senator Heleny Hatki został działacz PO z Dobiegniewa Michał Gacki. To zresztą ciekawa postać – jego ojciec, to w przeszłości aktywny działacz SLD i wiceburmistrz Dobiegniewa, a on sam od początku związany z PO. Mimo to, na razie jest to asystent z kategorii  „słaby i niedorajda”, co zwołuje konferencję prasową na którą nikt nie przychodzi, bo asystent nie miał aktualnej bazy mediów. Czy może być gorzej ? Tak, gdy jedynym walorem  – w kategoriach politycznych i merytorycznych – jaki posiada asystent posła jest… uroda. Vide: Katarzyna Raginia, która pracuje dla posła Macieja Mroczka. Tak czy siak, praca którą wykonują asystenci na co dzień – od zwykłych spraw organizacyjnych, poprzez przygotowywanie materiałów, organizację spotkań i wydarzeń politycznych, to ciężki kawałek chleba, który udźwignąć mogą jedynie najlepsi. Czy warto ? Pewnie tak, wystarczy przypomnieć, że były poseł i wiceminister Marek Surmacz tez „terminował” najpierw jako asystent późniejszego premiera Kazimierza Marcinkiewicza.

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...