Przejdź do głównej zawartości

Jasiu smrodzi Gurcowi ?

„News” redakcji Gorzów24.pl  o odwołaniu z funkcji dyrektora TVP Gorzów Artura Gurca, to raczej "kontrolowany przeciek" ze strony polityków PO z Zielonej Góry lub po prostu "list" z ostrzeżeniem od Jana Kochanowskiego.
Dzisiaj odbyło się posiedzenie Rady Programowej TVP Gorzów i temat dyrektora Artura Gurca właściwie nie funkcjonował. – Bądźmy szczerzy, tego typu kwiatki puszczają w gorzowskich mediach ludzie z Zielonej Góry – uważa członek rady, nigdy formalnie nie związany z żadną partią politycznyczną, który skontaktował się z blogiem „Nad Wartą”. Jako głównego „rozgrywającego”  wskazuje Tomasza Możejkę. – Badają nas na ile zareagujemy, a portal Jacka Bachalskiego to powtarza – dodaje członek rady. Wiadomo, że przeciek Gorzów24.pl nie jest tylko tzw. „wrzutką”, ale świadomie zaplanowaną akcją w której dziennikarze portalu pełnili jedynie rolę - bez obrazy -„pożytecznych idiotów”. – Gurcowi nie układa się z Janem Kochanowskim, który związał się z Bachalskim. Sam Kochanowski jest na aucie w SLD bo zarzucają mu wyciąganie działaczy do Stowarzyszenia „Tylko Gorzów”, przecież realne wpływy w mediach mają tylko SLD-owcy, a nie jakiś tam Bachalski – mówi nasz rozmówca. Inaczej mówiąc – tekst o odwołaniu Gurca z funkcji dyrektora TVP nie był faktem medialnym, ale ostrzeżeniem tego, który go na ta funkcję wyforował. – Zapewniam, że będzie się działo – dodaje. Działacz SLD z Sulechowa potwierdza, że po parlamentarnej przegranej Kochanowskiego w partii dzieje się źle. - Wontor z Jankiem wciąż są w napięciu. Najpierw biuro, potem władza w mieście, a teraz akcja z Gurcem, który podpadł Wontorowi, ale Kochanowski w duecie z Bachalskim go nie wybroni. Pewnie dlatego w waszych mediach smrodzą Gurcowi - mówi.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...