Przejdź do głównej zawartości

Winnicka - Bachalski 0:1

Ton i jakość dzisiejszej debaty na temat gorzowskiej biedy i ubóstwa, którą zorganizowało Stowarzyszenie „Tylko Gorzów”, a która przebiegała niezwykle merytorycznie i ciekawie, został obniżony w momencie, gdy głos zabrała urzędniczka i niespełniona polityczka. Dostała „klapsa”…
Poszło o środki unijne przekazywane na szkolenia dla firm, które zamiast uczyć realnych umiejętności przydatnych na rynku, de facto nabijają tylko kabzę organizacjom i firmom szkoleniowym. „Szkolenia prowadzone dla najbardziej potrzebujących, aby nabyli konkretnych umiejętności przydatnych na rynku pracy, niczego ich nie nauczyły. To była strata pieniędzy” – mówił były poseł i senator, a obecnie lider „Tylko Gorzów” Jacek Bachalski. Argumentował, że bieda to w wielu przypadkach konsekwencja braku pracy i środków finansowych, ale szkolenia dla biednych z obszarów psychologii czy autoprezentacji, to bzdura i wyrzucanie pieniędzy w błoto, które można było przekazać na to, by nabyli konkretnych umiejętności. Wypowiedź nie spodobała się obecnej na Sali „beneficjentce” systemu w którym korzyści ze szkoleń odnoszą tylko organizacje, a nie szkolący się. Radna SLD Mirosława Winnicka zaatakowała J. Bachalskiego bardzo personalnie, zarzucając mu wygadywanie bzdur nie na temat, a sam podjęła się dzieła udowodnienia, że szkolenia dla biednych, a szczególnie kobiet - z zakresu radzenia sobie ze stresem oraz „tego, aby kobiety ze wsi uwierzyły w siebie”, są bardzo ważne. „Organizowaliśmy na wioskach szkolenia dla kobiet, to mężczyźni stali przy sklepach, żeby ich nie puścić na nie” – powoli, zresztą ku zdziwieniu i lekkim zażenowaniu niektórych, brnęła w swoich tyradach obalona kilkanaście dni temu szefowa gorzowskiego SLD. „Gada tak, bo wykładowcy za szkolenia dostają kasę, a ona szkoli od lat” – skomentował na boku jeden z uczestników. Nie wytrzymał w końcu obecny na sali prof. Jerzy Rossa, który nawiązał do - raczej mało pasującej do tematyki debaty – wypowiedzi radnej Winnickiej. „Gdy mój student mówi o uwierzeniu w siebie i emocjach, zamiast rzeczowo diagnozować problem, wtedy zadaję mu konkretne pytania, ale on najczęściej nie wie co powiedzieć i rozmowa z nim odbywa się na poziomie: dlaczego są chmury, bo jest deszcz, a dlaczego jest deszcz, bo są chmury” – powiedział Rossa. Sama debata, gdyby nie zgrzyt z M. Winnicką, która można było odnieść wrażenie przyszła tylko by zaatakować J. Bachalskiego i pokazać nową garsonkę, była niezwykle ciekawa i merytoryczna. Wzięli w niej udział przedstawiciele policji, organizacji społecznych oraz urzędnicy miejscy zajmujący się sprawami społecznymi. Ci ostatni zachowywali się jednak tak, jakby przyszli za karę. Inaczej niewątpliwy autorytet w temacie pomocy innym, a zarazem członek Stowarzyszenia „Tylko Gorzów” Augustyn Wiernicki. „Pomagam nawet tym, którzy przychodzą po pomoc ze złotem na palcach, bo też są biedni. Mówię im wtedy, żeby to zostawili na gorsze czasy”- powiedział A. Wiernicki.

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...