Przejdź do głównej zawartości

Jest nowy biskup z Gorzowa, będą go kokietować...


Noncjatura Apostolska podała, że nowym biskupem pomocniczym w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej zostanie obecny proboszcz z parafii pw. Chrystusa Króla w Gorzowie. Teraz wielu polityków, działaczy i samorządowców przypomni sobie, że bardzo "przyjaźnili się" z nowym biskupem...

Przyszły biskup ks. Tadeusz Lityński, to już drugi po bp. Edwardzie Dajczaku kościelny hierarcha, który wywodzi się z diecezji w której będzie - przynajmniej na poczatku - duszpasterzował. Dotychczas był kanonikiem Kapituły Katedralnej i proboszczem parafii pw. Chrystusa Króla w Gorzowie, a wcześniej proboszczem w południowej części diecezji. Bliskie mu były nie tylko sprawy stricte kościelne - pełnił funkcję... Duszpasterza Energetyków. Pewnie wielu jest zaskoczonych nominacją, bo nie jest tajemnicą, że aby zostać biskupem - nie wystarczy "światło Ducha Świetego". Kodeks Kanoniczny - w przeciwieństwie do prawa cywilnego - jest niezwykle precyzyjny. Określa bowiem, że przynajmniej raz na trzy lata biskupi z poszczególnych metropolii - w naszym przypadku z Archidiecezji Szczecińsko - Kamieńskiej - sporządzają listę osób, które mogłyby zostać biskupami. Słowo "mogłyby" jest istotne, gdyż - niestety - nie wystarczy, aby kapłan był niezwykle pobożny, potrafił dobrze zarządzać parafią czy klasztorem, a także był lubiany przez parafian oraz innych księży. Kandydat na biskupa musi spełniać ściśle określone kryteria. Kanon 378 Kodeksu Kanonicznego oprócz kryteriów standarwodych: dobra opinia, pobożność czy roztropność, wymienia też inne kryteria. Taka osoba nie może mieć mniej niż 35 lat, musi być księdzem przynajmniej 5 lat, a także posiadać doktorat lub licencjat z Pisma Świętego, teologii lub prawa kanonicznego. Gdy dany ksiądz znajdzie się na takiej liście, a nuncjusz uzna iż byłby godny do piastowania funkcji biskupa, rozpoczyna proces konsultacji, który polega m.in na przesłaniu do kilkudziesięciu osób specjalnej ankiety na temat kandydata. Jest ona rozsyłana poufnie i taki też ma charakter do samego końca, a gwarantuje to zobowiązanie do milczenia na jej temat, zgodnie z regułą: Sub Secreto Pontificio - W sekrecie papieskim. Takie ankiety są analizowane, a spośród nich wybiera się trzech kandydatów, którzy uzyskali najwięcej pozytywnych opinii i wysyła do Kongregacji ds. Biskupów w Rzymie. Procedura skomplikowana, ale też Kościół nie jest instytucją demokratyczną i pełna transparentność nie jest tu może nawet wskazana. Nowy biskup zna diecezję nie tylko od strony swojej pracy, ale również od strony naukowej - na Akademii Teologii Katolickiej pisał licencjat z prawa kanonicznego o dyscyplinie, którą w swojej pracy w stosunku do księży realizował pierwszy administrator gorzowskiego Kościoła ks. Edmund Nowicki. Co teraz ? Biskup otrzyma sakrę, a politycy z lewa, prawa i środka będą sobie przypominać i opowiadać tu i tam, gdzież to nie byli, czego nie robili i o czym nie rozmawiali z nowym biskupem - takie pławienie się światłem odbitym. Lekcję pokory otrzymało również wielu księży, którzy - co tu dużo mówić - liczyli na to i owo. Kto wie, jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma...będzie vacat na całkiem dobrej parafii miejskiej, która - jak wiadomo - jest znacznie lepsza niż niewielka parafia wiejska z pięcioma kościołami filialnymi...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...