Przejdź do głównej zawartości

Rola bułki z pieczarkami w polityce PO

Jeszcze nie ucichł temat naszej lokalnej potrawy gorzowskiej tj. bułki z pieczarkami, a tu przedstawiciele Platformy Obywatelskiej proponują, aby zamiast parkingu otworzyć największą pieczarkarnię w naszym regionie. Powoli zastanawiam się czy politycy PO mają jakiś układ z właścicielem budki z bułkami, że przy każdej nadarzającej się okazji starają się promować ten wyrób.
Z wielkim zainteresowaniem przysłuchiwałem się ostatnim wystąpieniom Prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka oraz Rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej na temat utworzenia Akademii Gorzowskiej. Do napisania kilku zdań komentarza zainspirowała mnie audycja w Radio Miejskim Gorzów pod tytułem „Podsumowanie Tygodnia” w którym wystąpili nasi lokalni politycy z Radnym Mirosławem Rawą oraz Jerzym Synowcem na czele. Ten pierwszy podkreślał, że rozwój ośrodka naukowego w naszym mieście jest niezmiernie istotny, natomiast drugi stwierdził, że uczelnia daje szansę dla młodzieży, która z różnych względów nie może pozwolić sobie na studiowanie w większych ośrodkach akademickich jednocześnie sugerując aspekt finansowy. Pojawiło się również stwierdzenie, że być może jednym z dobrych kierunków rozwoju naszej akademickości byłoby skoncentrowanie się na kształceniu dziennikarzy oraz specjalistów od mediów elektronicznych. W dalszej części dyskusji podnoszono kwestie przyciągania kadry między innymi poprzez ofertę mieszkaniową etc.
Drodzy Panowie! Wszystko się zgadza poza jednym faktem. Jeżeli założymy, że owe kierunki kształcenia młodych studentów będą oparte na tworzeniu kadry dziennikarzy lub specjalistów od mediów elektronicznych to zadaję pytanie: gdzie ci studenci mają odbywać praktyczne zajęcia z zakresu ich kształcenia? Kierunki dziennikarskie w moim przekonaniu zarezerwowane są dla dużych ośrodków miejskich, gdzie swoje oddziały mają wszystkie duże rozgłośnie radiowe czy telewizyjne, a  o gazetach nie wspominając. Gorzów jest miastem o profilu przemysłowym i właśnie kierunki oparte o nowoczesne technologie, rozwój przemysłu, logistykę, informatykę, być może robotykę, powinny być brane pod uwagę jako te najbardziej odpowiednie dla ludzi młodych, których chcielibyśmy zatrzymać w mieście. Kształcąc na przykład dziennikarzy można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że po ukończeniu nauki opuszczą rodzinne miasto w poszukiwaniu lepszych perspektyw w większym ośrodku miejskim. Politykom troszczącym się o stabilny rozwój Gorzowa powinno jak najbardziej zależeć na zatrzymaniu młodzieży w mieście. Aby tego dokonać trzeba stworzyć dla nich odpowiednią ofertę edukacyjną, która pozwoli im znaleźć swoje miejsce tutaj w Gorzowie. Ja osobiście stawiałbym na kierunki techniczne, kształcenie młodych inżynierów, którzy będą zasilać kadry firm opartych o wysokie technologie. Jeżeli mówimy o konkurowaniu z wielkimi ośrodkami akademickimi, to jedyną szansą dla Gorzowa jest tylko i wyłącznie wąska specjalizacja i kształcenie młodych studentów na kierunkach niszowych. Kolejne pytanie jakie chciałbym zadać to: czy nas na to stać? Ostatnie gigantyczne inwestycje miejskie doprowadziły do kompletnego drenażu kasy w której - kolokwialnie mówiąc - pozostało tylko „echo”. Mieszkańców miasta bardziej interesują zniszczone chodniki i dziurawe ulice, niż kolejne pomysły co do których realizacji możemy w obecnej sytuacji ekonomicznej tylko  pomarzyć. Po raz kolejny nasi politycy leją wodę na młyn tylko po to, aby rozmawiać na tematy zastępcze. Dla wszystkich zainteresowanych utworzeniem kierunków kształcenia młodych dziennikarzy proponuję, aby zwrócić się do Ojca Dyrektora Tadeusza Rydzyka z wnioskiem o otwarcie filii Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej. Jestem przekonany, że miasto Gorzów nie będzie musiało inwestować w to przedsięwzięcie nawet jednej złotówki. I tak na koniec całkowicie z innej beczki. Niesamowicie rozbawiła mnie wypowiedź Radnego Synowca, dotycząca pomysłu na zagospodarowanie parkingu przy filharmonii. Jeszcze nie ucichł temat naszej lokalnej potrawy gorzowskiej tj. bułki z pieczarkami, a tu przedstawiciele Platformy Obywatelskiej proponują, aby zamiast parkingu otworzyć największą pieczarkarnię w naszym regionie. Powoli zastanawiam się czy politycy PO mają jakiś układ z właścicielem budki z bułkami, że przy każdej nadarzającej się okazji starają się promować ten wyrób. Jak zawsze życzę wszystkim smacznego, jednocześnie podkreślając, że to działa! Za każdym razem kiedy piszę o tej bułce mam ochotę ją zjeść!

MARIUSZ DOMARADZKI

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...