Upokorzenie wiceprzewodniczącej Wojciechowskiej było zbędne, ale też dopuszczanie na forum „Gazety Lubuskiej” uwłaczających jej komentarzy na temat nadwagi, to skandal i podłość. Podobnie nierozsądny jest pomysł zakupu dla radnych tabletów…
No i stało się! Marek Surmacz doczekał się odwołania z funkcji wiceprzewodniczącej Grażyny Wojciechowskiej, która ostatnio zniknęła i medialnie jest nieobecna. W mojej opinii upokorzenie pani Grażyny było zbędne ale niestety obecność w radzie Surmacza nie mogła przynieść innego efektu, biorąc pod uwagę stare zaszłości pomiędzy nimi. To co się stało na linii Wojciechowska - Wyszogrodzki powinno być rozpatrywane jako konflikt personalny, który swój finał winien znaleźć podczas rozprawy cywilnej. Z przekazów medialnych jasno wynika, że Wyszogrodzki nie został obrażony z mównicy na forum publicznym, lecz w wąskim gronie podczas jak sądzę prywatnej rozmowy z prezydentem Sejwą. Pomijając to w jaki sposób doszło do tego zdarzenia, to po głębszym przemyśleniu stwierdzam, że radna Wojciechowska po tych wszystkich latach swojej posługi i pomocy osobom potrzebującym najzwyczajniej nie zasłużyła na takie potraktowanie, jednocześnie zgadzając się z Wierchowiczem i Sobolewskim. Dopuszczanie na forum „Gazety Lubuskiej” uwłaczających komentarzy dotyczących nadwagi radnej Wojciechowskiej, to skandal i podłość! Moja matka, która zna Wojciechowską z dzieciństwa (również kobieta z Zawarcia) świetnie pamięta, że radna była bardzo szczupłą atrakcyjną kobietą o niezwykłych osiągach sportowych. Wszystkim tym, którzy tak haniebnie wypowiadają się o pani Grażynie nie życzę aby sami mieli takie problemy. Dzisiejsze jedzenie jest o wiele gorsze niż dwadzieścia lat temu, a my sami coraz częściej korzystamy z barów szybkiej obsługi, gdzie produkty są wysoko przetworzone i pełne chemii. Najgorsze jest to, że po raz kolejny zamiast konkretnych rozwiązań dotyczących codziennych problemów miasta, serwuje się mieszkańcom spektakl jednego aktora. Tak samo jest w przypadku nowego pomysłu radnego Marcina Guci dotyczącego tabletów. Tablet za 500 złotych? Ja proponuję pójść dalej i kupić jeszcze tańsze za 399! Każdy, ktokolwiek zna się na urządzeniach tego typu z pewnością odradzi marnowanie publicznych pieniędzy na sprzęt o wątpliwej jakości i marnej wydajności. Poza tym, jak sądzę większość radnych posiada już smartfony, które również są w pełni przygotowane do obsługi plików elektronicznych. Jestem zdania, że rajcom powinno się pozostawić wybór, czy chcą otrzymywać dokumenty w formie papierowej czy elektronicznej. Jestem przekonany, że większość z nich posiada laptopy, które powoli stają się sprzętem codziennego użytku. Idąc dalej tropem urządzeń elektronicznych a w tym przypadku propozycji Jerzego Synowca dotyczącego zakupu mikrofonów i urządzenia do liczenia głosów to chciałbym przypomnieć, że właśnie tą propozycję przedstawiałem w kampanii wyborczej w 2010 roku podczas debaty telewizyjnej w TVP Gorzów. W moim przekonaniu, już dawno powinniśmy mieć takie urządzenie, aby rozliczać naszych radnych z podejmowanych przez nich decyzji. Dodatkowo postuluję o internetowe transmisje z obrad Rady Miasta. Zmieniając temat na bardziej sportowy, chciałbym odnieść się do artykułu Jana Kochanowskiego w „Tylko Gorzów” , który stwierdza, że gorzowski sport jest na skraju przepaści. Drogi Kolego! Nie można się z Tobą nie zgodzić, bo to oczywista oczywistość. Niestety podtrzymywanie stanu w którym - na przykład - gorzowski „Stilon” jest skonfliktowany ze „Stal”-ą, przede wszystkim z powodu nierównego traktowania, jest komuś na rękę. Komu? Odpowiedzcie sobie Państwo sami. Dopieszczeni kibice jedynej słusznej drużyny, to niesamowita moc sprawcza - czytaj wyborcza. A szkoda. Piłka nożna jest o wiele bardziej edukacyjna i rozwojowa. Dzieciństwo wspominam przez pryzmat „Stilon”-u i treningów na jednym z kilku boisk przy Olimpijskiej. Uprawianie tego sportu jest o wiele tańsze i zdrowsze szczególnie dla dzieci, które coraz częściej zamiast zabaw ruchowych wybierają gry komputerowe i siedzenie w domu. Niestety zarówno Stilonowi, jak i innym klubom, powoli zamyka się możliwości jakichkolwiek manewrów. Przez kilka ostatnich lat dorzucano sporo kasy do „Stal”-i a kiedy zrobiło się zbyt gorąco to na szybko rozpoczęto szukanie tak zwanych jednolitych zasad dla wszystkich. Niestety przez kilka ostatnich lat pozostałe kluby, nie mając takich przywilejów, znalazły się w poważnych tarapatach finansowych a dzisiejsze decyzje dotyczące jednakowego finansowania z budżetu miasta tylko pogłębiają ten stan. Nie będąc ani fanatykiem „Stal”-i ani „Stilon”-u, mam nadzieję, że ten drugi poradzi sobie w trudnych czasach i na nowo rozkwitnie jak kiedyś. I na koniec - słów kilka odnośnie nowego pomysłu ZGM-u i eksmisji ludzi na bruk. Jak rozumiem jest to kopia pomysłu, który realizowany jest w Łodzi. Czy zatem nie lepiej przyjrzeć się pomysłowi Marcina Guci i zamiast upokarzać ludzi, dać im możliwość odrobienia długów? Może lepiej pogonić firmy podwykonawcze, które za ciężkie pieniądze zajmują się np. pielęgnacją trawników.
MARIUSZ DOMARADZKI