Przejdź do głównej zawartości

Współpraca TAK, integracja NIE TERAZ

Nie cichnie dyskusja na temat integracji Gorzowa z ościennymi gminami. Prezydent zamarzył sobie jednego organizmu administracyjnego, ale podgorzowscy włodarze woleliby raczej luźną współpracę w ramach specjalnej spółki.
Jacek Wócjicki - Wójt Deszczna i wice-
przewodniczacy Zwiazku Prezydntów,
Burmistrzów i Wójtów Województwa
Lubuskiego...
Prezydent poszedł jednak chyba za daleko i zbyt mało dyplomatycznie. Oczekiwanie, aby kilku wójtów, kilkudziesięciu radnych oraz kilkuset urzędników zatrudnionych w gminach Deszczno, Bogdaniec, Santok, Kłodawa i Lubiszyn, zrezygnowało z władzy, wpływów, samorządności i pracy, to jednak zbyt dużo. Na antenie Radia RMG do pomysłu prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka odniósł się wójt gminy Deszczno Jacek Wójcicki. „Nie ma możliwości przyłączenia ościennych gmin do Gorzowa, bo nie zezwala na to prawo, a jeżeli prezydent mówi, że zmiana ustawy, to formalność, to brzmi to bardzo ciekawie” – mówił Wójcicki. Jego zdaniem zeszłotygodniowe spotkanie w auli Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej nie było przysłowiowym aktem założycielskim, ale próbą wywołania dyskusji o przyszłości miasta oraz otaczających go gmin. „To jest wywołanie dyskusji na temat przyszłości Gorzowa, bo gdy mówimy Gorzów, to myślimy również gminny ościenne” – dodał. Tym samym wyjaśnił, że powołanie jednego organizmu administracyjnego jest niemożliwe nie tylko dlatego, że nie zezwala na to prawo, ale również ze względu na specyfikę poszczególnych gmin oraz straty, które z tego powodu one by odniosły. Do najważniejszych zaliczył utratę samorządności. „W momencie, gdy przestałyby istnieć samorządy, to ich kompetencje przejmuje Rada Miasta, a ja nie wierzę, że radni odpowiednio dostrzegliby problem lokalnej drogi na krańcu gminy Lubiszyn czy Deszczno” – argumentował wójt. Wyraził zdanie, że współpraca jest jak najbardziej potrzebna i należy ją zacieśniać, ale nie w formie jednego miasta – jak chciałby tego prezydent Jędrzejczak. „Twórzmy aglomerację, ale w taki sposób jak uczynił to Wrocław z podmiejskimi gminami” – tłumaczył w Radiu RMG. Miałoby to polegać na powołaniu jednej spółki z udziałami poszczególnych samorządów, która realizowałaby wspólne cele w obszarach komunikacji miejskiej, edukacji, spraw wodno-ściekowych oraz wspólnych zakupów. „Pokażmy wpierw, że potrafimy wspólnie działać, a za 5-10 lat wszystko jest możliwe” – zachęcał wójt Wójcicki. Jego zdaniem, miasto o rozpiętości 70 kilometrów oraz  bardzo zróżnicowanej strukturze agrarnej, gospodarczej i socjologicznej, to przesada. „Stracą tez rolnicy, bo po niektóre dopłaty i środki nie będą mogli zabiegać” – powiedział.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...