Przejdź do głównej zawartości

Dziennikarze nie są idiotami !

To co dla działaczy społecznych lub politycznych bywa dowodem aktywności, dla dziennikarzy jest częstokroć wodolejstwem i autorzy odnoszą odwrotny od zamierzonego efekt. Przekaz musi być spójny, ale nie może polegać jedynie na deklarowaniu składania deklaracji. Ponadpartyjność to ważna cecha, ale nie może być zasłoną dla partyjnych błędów…
Lider może być tylko jeden i musi być wiarygodny, zwłaszcza iż sam w prze-
szłości był politykiem. Kunktatorstwo i ucieczka od tego, by nie narazić się
komukolwiek nie przejdzie.
Mylą się ci, którzy sądzą iż dziennikarzom sprawia przyjemność nagrywania lub notowanie wypowiedzi oderwanych od rzeczywistości. „Słaba konferencja przynosi jej autorom więcej strat niż korzyści, nawet jak nagłośnimy ją najmocniej jak możemy”– mówi jeden z telewizyjnych dziennikarzy o konferencjach organizowanych przez Stowarzyszenie „Tylko Gorzów” i jej lidera Jacka Bachalskiego. „Bachalski jest rodzynkiem sam w sobie i jego wypowiedzi na tle innych promieniują świeżości i energią, ale bywa tak, że siedzący obok niego były poseł po prostu mówi to samo, co mówił lata temu, a tego nie da się puszczać” – mówi inny z dziennikarzy. Jeden spośród rozmówców Nad Wartą zwraca uwagę na niespójność przekazu, gdy błyskotliwy przedsiębiorca, działacz społeczny i skuteczny polityk - kojarzony z nowoczesną kliniką - próbuje na konferencji prasowej uzdrawiać gorzowski szpital, za którego długi politycznie odpowiedzialny jest siedzący obok niego ówczesny szef SLD od 2004 roku Jan Kochanowski. „To były jakieś jaja, gdy on opowiadał i pouczał na temat szpitala i jeszcze podpisywał się jako były szef rady społecznej szpitala z okresu, gdy ten szpital zaczął tonąć” – mówi dziennikarz radiowy. Dziennikarze cenią sobie konferencje „Tylko Gorzów”, a szczególnie tą dotyczącą pełnomocnika i raportu w sprawie traktowania północnej części regionu, ale nie są na tyle głupi, aby zapominać o tym, jak niektórzy politycy świetnie się układali ze wszystkimi dookoła, aby tylko trwać. „Mam uwierzyć, że Janek Kochanowski jest ponadpartyjny tylko dlatego, że nie został posłem i siedzi obok Jacka Bachalskiego? Ja w to nie wierzę, a wyborcy nie uwierzą tym bardziej” – mówi inny dziennikarz prasowy. Coś jest na rzeczy, bo mimo sympatii do tego co robi J. Bachalski, nie trudno zauważyć, że choć stowarzyszenie liczy kilkadziesiąt wpływowych osób, to wygląda na to iż pełni rolę SLD-bis w wersji dla odrzuconych. Na konferencjach obok J. Bachalskiego siedzi wciąż ten sam promotor prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, który dziś chciałby pełnić rolę rozgrywającego w kontekście ewentualnych wyborów i chyba nie chodzi tylko o J. Bachalskiego. Dziennikarze tej wersji nie kupią…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...