Lewica nie pęka i chce pomagać ubogim, choć trochę inaczej niż w przeszłości. Prezydent Gorzowa, to człowiek lewicy, a były poseł SLD powinien się zastanowić nad swoją rolą w polityce. Najważniejsze, że nad wszystkim czuwa poseł z Zielonej Góry…
Rozmowa z MARIUSZEM DOMARADZKIM, rzecznikiem gorzowskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej i prezesem Gorzowskiego Rynku Hurtowego.
Nad Wartą: To się od lat zmienia, ale proszę powiedzieć, jak zdefiniować dzisiaj człowieka lewicy ?
Mariusz Domaradzki: Dla mnie człowiek lewicy to ktoś, kto ma w pewnym zakresie poglądy liberalne, ale w rzeczywistości patrzy również na to, co dzieje się z najsłabszymi, którzy nie dają sobie na co dzień rady. Chodzi mi o tych, którzy potrzebują wsparcia oraz wskazania drogi jak wyjść z problemów.
Nad Wartą: Aż trudno uwierzyć, bo na dziś lewica kojarzy się głównie z tymi, którym w życiu wyszło, a nie tymi, co znaleźli się poza marginesem normalnego życia lub chociażby robotnikami, bezrobotnymi czy potrzebującymi wsparcia.
Mariusz Domaradzki: Powiem na własnym przykładzie. Nie zawsze w moim życiu było kolorowo i nic w życiu nie dostałem na tacy. Ojciec mówił mi, że jeśli chcę do czegoś dojść, to muszę sobie na to zapracować.
Nad Wartą: A mi się wydaje, że lewica woli dzielić i rozdawać ryby, zamiast dać wędkę, żeby potrzebujący sam sobie coś złowił ?
Mariusz Domaradzki: Pierwszy raz spotykam się z takim określeniem lewicy. Uważam, że lepiej dawać wędkę, bo pomoc jest potrzebna tym co sobie już nie poradzą, ale generalnie trzeba ludzi aktywizować oraz wskazywać drogę.
Nad Wartą: Wydaje się jednak, że cokolwiek lewica nie zrobi, to i tak kojarzyć się będzie z aborcją na żądanie, równouprawnieniem kobiet oraz narkotykami bez zbędnych utrudnień. Prawda czy fałsz ?
Mariusz Domaradzki: Lewica ma różne oblicza i jej ikoną na dzisiaj jest były premier Leszek Miller, który dla wielu nie powinien być szefem SLD. Ja osobiście uważam, że jest inaczej, a premier Miller jest wartością dodaną. Dzięki niemu uniknęliśmy również sojuszu z partią Janusza Palikota. Leszek Miller, to osoba, która przeprowadzi nas przez te trudne czasy…
Nad Wartą: …raczej nie w Gorzowie, bo tu lewica kojarzy się z prezydentem Tadeuszem Jędrzejczakiem.
Mariusz Domaradzki: Kojarzy się ? Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. W przeszłości był bardzo aktywnym działaczem Sojuszu Lewicy Demokratycznej i temu nikt nie zaprzecza.
Nad Wartą: Czyli jest człowiekiem lewicy z krwi i kości?
Mariusz Domaradzki: To trzeba rozpatrywać pod kątem jego poglądów oraz tego, czy czuje się człowiekiem lewicy. Ja osobiście jestem przekonany, że jest lewicowcem. Przecież tego nie da się ot tak szybko zmienić, a ta lewicowość pozostaje do końca życia. Jeśli dobrze sobie przypominam, to Jan Kochanowski powiedział, że on zawsze będzie człowiekiem lewicy…
Nad Wartą: …ale dziś bliżej mu do liberała Jacka Bachalskiego niż lewicy ?
Mariusz Domaradzki: Ja nie wiem czy z Jackiem Bachalskim jest tak do końca, bo przecież on bardzo często mówi i chyba działa w tym zakresie, żeby wspierać osoby wykluczone. Popieram to co mówi przewodniczący Kurczyna, że ktoś taki jak Jan Kochanowski powinien realizować swoje polityczne cele w ramach partii.
Nad Wartą: Jakiej partii? Przecież gorzowska lewica, żeby zwołać konferencję prasową, to potrzebuje do niej przewodniczącego Wontora z Zielonej Góry. To chyba dziwne ?
Mariusz Domaradzki: Ja to widzę inaczej. Jest czymś dobrym, że poseł Bogusław Wontor z Zielonej Góry dał się poznać jako osoba, która jest żywo zainteresowana tym, co dzieje się w Gorzowie.
Nad Wartą: Zainteresowanie Gorzowem ?
Mariusz Domaradzki: Tak, przecież to zainteresowanie widać chociażby w obronie gorzowskiego szpitala.
Nad Wartą: Chyba nie tak, bo w Radiu Zielona Góra poseł Wontor mówił, że gorzowski szpital, to przykład marnotrawstwa i złego zarządzania ?
Mariusz Domaradzki: Nie znam tej wypowiedzi i ciężko mi się jest do niej odnieść. Wydaje mi się jednak, że jest w tym sporo racji, skoro szpital ma takie poważne problemy, to wynika to tylko z dwóch rzeczy. Po pierwsze – złego zarządzania. Po drugie – ze złego kontraktu z NFZ-etem, który nie odzwierciedlał właściwego zapotrzebowania szpitala. Oznacza to, że kontrakt z NFZ-em był zły.
Nad Wartą: Jest jeszcze trzecia rzecz o której pan nie powiedział – lewica. Szpital był źle zarządzany, a kontrakty słabe, bo reformowała go lewica w osobach marszałka Bocheńskiego z SLD i dyrektora Frasa, że o Jakubie Derech-Krzyckim nie wspomnę ?
Mariusz Domaradzki: Słyszałem te tezy, ale nie znam źródła...
Nad Wartą: …to raport Najwyższej Izby Kontroli.
Mariusz Domaradzki: Nie byłem w tamtym czasie działaczem żadnego ugrupowania politycznego. Dopiero wkraczałem w swoje dorosłe i polityczne życie. Wydaje mi się jednak, że każda z opcji politycznych, która miała wpływ na ten szpital, ma swoje na sumieniu. Czy lewica najbardziej ? Ja tego nie wiem. Po prostu to są pytania do innych osób i może nawet do posła Bogusława Wontora, który powinien odpowiedzieć w zakresie odpowiedzialności lewicy za długi szpitala.
Nad Wartą: Tymczasem lewica traci – Krzysztof Kochanowski, Jan Kochanowski, Paweł Leszczyński czy Grażyna Wojciechowska. Pierwsza trójka jest już u Bachalskiego, a wy na to nic ?
Mariusz Domaradzki: Odejście Pawła Leszczyńskiego miało inny charakter, bo on powiedział wprost, że to sprzeciw przeciw objęciu przywództwa w SLD przez Leszka Millera. Co do innych osób, to przecież Jan Kochanowski dalej jest członkiem SLD i nie zrezygnował z członkostwa …
Nad Wartą: …to jak mąż, który żyje z atrakcyjną kochanką, ale oficjalnie jest jeszcze w związku małżeńskim. Potrzebujecie dowodów zdrady ?
Mariusz Domaradzki: To raczej separacja, chociaż o swoje odejście z SLD był pytany wielokrotnie i nigdy się nie wypowiedział w tej kwestii. Ja osobiście chciałbym, aby Jan Kochanowski wspierał lewicę swoją radą i doświadczeniem.
Nad Wartą: To wystawcie go na prezydenta miasta – zrobicie kuku Bachalskiemu i odzyskacie lidera ?
Mariusz Domaradzki: Odpowiem tak jak nasz szef Marcin Kurczyna: nie będziemy dyskutować o kandydatach na prezydenta, bo na tą chwilę mamy prezydenta i jak się coś zmieni, to wtedy będziemy rozważać różne kandydatury.
Nad Wartą: Będzie ciężko, bo dziś lewica kojarzy się z dojeniem miejskiej kasy w radach nadzorczych.
Mariusz Domaradzki: Powiem na swoim przykładzie. Przed objęciem funkcji prezesa Gorzowskiego Rynku Hurtowego radziłem sobie dobrze i radzę dalej. Powiedzmy sobie wprost, że jeżeli chcemy, aby spółki były dobrze zarządzane, to musimy mieć dobrych menadżerów, a tacy nie przyjdą pracować za śmieszne pieniądze. Rynek pracy jest taki, a nie inny, a jeśli chodzi o mnie osobiście, to mówię wprost – nie jestem z żadnego układu. Mnie żadna lewica na prezesa nie desygnowała…
Nad Wartą: …podobnie jak wielu innych: prezesów, dyrektorów szkół etc. Lewica nie musi desygnować, bo to jest oczywiste, że tylko ludzie z poparciem lewicy mają szansę na karierę w mieście ?
Mariusz Domaradzki: To nie jest tak. Będę mówił o sobie i tylko o sobie. Prezydent Jędrzejczak mnie znał, bo kandydowałem z jego komitetu do Rady Miasta. Zaproponowano mi stanowisko, bo byłem jednym z tych, którzy nie przyłączyli się do ataku na prezydenta tylko dlatego, że tak trzeba było.
Nad Wartą: A co się stanie z lewicą, jeśli – czego osobiście prezydentowi nie życzę i do ostatniego momentu będę wierzył w jego niewinność – zostanie jednak skazany ?
Mariusz Domaradzki: Osoby atakujące dziś prezydenta postępują nieuczciwie i opierają się tylko na podstawie wąskiego zakresu informacji do których mają dostęp. Dziwię się osobom krytykującym prezydenta, bo nie mają podstawowego zakresu informacji na temat sprawy. Widzą tylko jedną stronę medalu.
Nad Wartą: Ale jeśli jednak ?