Przejdź do głównej zawartości

Eleganckie bzdury w kolorze czerwonej szminki...

Trzeba mieć wyjątkowo rozdmuchane „ego”, by atakować organizację wzywającą do większej aktywności. Kiedy biało-czerwona „Solidarność” daje radnym wojewódzkim żółtą kartkę, to czerwony pudelek zaczyna użerać. Nie wystarczy puder na twarzy i elegancka szminka na ustach, by wypowiadane słowa były mądre…
Jeśli ma się przed oczami referendum i nowe wybory w których nie otrzyma się
już miejsca na liście, to krytykuje się tych, którzy chcą rozliczać z wykonywa-
nia mandatu radnego.Niektórzy wolą być jednak poza oceną, a oceniających
nazywać leniami i zarzucać im, że czegoś nie robią, chociaż oni akurat nie muszą...
Do starcia opinii na temat działalności radnych Sejmiku Województwa z północnej części regionu doszło w trakcie debaty w jednej z gorzowskich rozgłośni. Poszło o uchwałę „Solidarności”, która – stojąc na straży praw pracowniczych w jednostkach służby zdrowia – zaapelowała do radnych o większą aktywność i zagroziła referendum w sprawie ich odwołania. „Otrzymaliśmy od delegatów upoważnienie do podjęcia działań mających na celu przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania radnych sejmiku przed upływem kadencji” – stwierdził szef związku Jarosław Porwich. Te opinie bardzo zdenerwowały osobiście wywołaną do tablicy byłą szefową gorzowskiego SLD Mirosławę Winnicką. Trudno się dziwić, bo w ostatnich miesiącach przegrywa wszystko, co przegrać można, pozycja polityczna tej radnej SLD jest niemal zerowa, a reelekcja wręcz niemożliwa.. „Kiedy my omawiamy w Sejmiku Wojewódzkiego strategiczne sprawy dotyczące Gorzowa, to nie przypominam sobie, by był tam ktokolwiek z gorzowskich związków, kto pilnował by tego(…).Napisać apel, a potem jeść ciepły obiad potrafi każdy(…).To medialne bicie piany” – perorowała podwładna prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, jakby zapominając, że jej „psim obowiązkiem” jest ciężko pracować dla miasta i meldować o tym każdemu, kto tylko będzie tego oczekiwał – również „Solidarności”. Rozumie to polityk PO Mirosław Marcinkiewicz, który nie tylko przyjmuje opinię „Solidarności” z pokorą jako żółtą kartkę, ale w dodatku stwierdza, że apel związku to wezwanie, by zastanowić się nad swoją aktywnością oraz pracą na rzecz innych.  Ten apel Solidarności, to apel by zastanowić się nad swoją pracą, a organizacja związkowa ma pełne prawo do powiedzenia tego, co myśli o politykach (…). To jest moment w którym mówi się do nas: słuchaj, zastanów się jako radny co robisz” – powiedział Marcinkiewicz, którego od Winnickiej odróżnia to, że ma polityczną pozycję, odpowiednią wiedzę oraz doświadczenie w działalności publicznej. „Podzielam to zdanie, że związek ma prawo do stawiania się w roli cenzora tego, jak pracują radni wojewódzcy, choć nie ukrywam, że mam wrażenie iż to są tylko polityczne, a nie merytoryczne wystąpienia” – konstatuje wicemarszałek z PSL Maciej Szykuła.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...