„Jestem polityczną drugą ligą” – zakomunikował dziś podczas spotkania z radnymi Platformy Obywatelskiej członek Zarządu Województwa. Tym samym oświadczył, że nawet gdyby jemu cokolwiek się udało, a marszałek na to przystała, to i tak najważniejsza jest decyzja dyrektora gorzowskiego szpitala. Czyli „pies majta ogonem”…
Od dzisiaj "pole" Romualda Krenia jest już malutkie, ale radnych przeraziły jego informacje o tym, że rów- nież marszałek Polak ma niewiele do powiedzenia... na szpitalnym poletku w Gorzowie... |
Nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać, ale relacje samorządowców Platformy Obywatelskiej są jednoznaczne – dzisiejsze spotkanie z członkiem Zarządu Województwa Romualdem Kreniem było stratą czasu i zwykłym „biciem piany”. Polityk przybył na nie z dyrektor Wydziału Zdrowia Elżbietą Kasprzak oraz rzeczniczkami: Mirosławą Dulat oraz Tatianą Mikułko. „Próbował udowodnić, że jest inaczej niż o nim mówią i piszą, że nie ma na nic wpływu, a jak przyszło do konkretów, to i tak powiedział, że musi to skonsultować, bo sam nic nie może” – mówi anonimowo samorządowiec PO. Radni nie kryją zniesmaczenia spotkaniem i uważają, że absolutnie nic ono nie wniosło. „My oczekujemy wreszcie konkretów, bo samo gadanie nic nie daje” - powiedział Nad Wartą szef Klubu Radnych PO Robert Surowiec, który zaznaczył, że oczekuje iż do 10 października władze wojewódzkie oficjalnie odpowiedzą na postulaty radnych. „Wyglądało to tak, że oni byli absolutnie nieprzygotowani do spotkania i sama nie wiem czego od nas oczekiwali. Zdziwiłam się, gdy marszałek Kreń powiedział o sobie, że jest drugą ligą polityczną i właściwie to nic nie może, a wszystko jest w rękach marszałek Polak ” – relacjonuje radna Grażyna Ćwiklińska, która potwierdza, że sporo czasu wicemarszałek Kreń poświęcił udowadnianiu, że jest samodzielny i ma wpływ na powierzone mu do zarządzania obszary. Relacje wszystkich radnych nie napawają jednak optymizmem, bo z ich informacji wynika, że to już nie tylko R. Kreń jest „Jasiem bez pola”, ale dotyczy to w takim samym stopniu marszałek Elżbiety Polak. „Ja nie za wiele mogę, ale nawet jeśli marszałek na coś się zgodzi, to nie jest powiedziane iż zgodzi się na to dyrektor Twardowski” – powiedział radnym Kreń, co mocno zaskoczyło radnych, bo potwierdziło tezę iż marszałkowski nadzór nad gorzowskim szpitalem jest iluzoryczny, a absolutną władzę sprawuje tam dyrektor Marek Twardowski przy mocnym poparciu szefowej PO Bożenny Bukiewicz. Kiedy przewodniczący Rady Miasta Jerzy Sobolewski - trochę z litości i wyrozumiałości - zaproponował, by za pośrednictwem mediów zakomunikować , że rozmowy były bardzo rzeczowe i właściwie ciekawsze niż z marszałek Polak, R. Kreń zareagował od niemal razu. „Bardzo proszę nie, bo to będzie dla mnie pocałunek śmierci” – powiedział radnym przedstawiciel władz województwa, którego władza została od dzisiaj w Urzędzie Marszałkowskim mocno uszczuplona…